piątek, 29 czerwca 2012

Rozdział dziewiąty

Długo nie musieliśmy czekać na przyjazd policji. Zabezpieczyli ślady, zabrali ciało Jake'a, złożyliśmy zeznania i byliśmy wolni.

Poprosiłam Lou, by odprowadził mnie do domu. Całą drogę szliśmy w milczeniu, bo niby o czym mieliśmy gadać? Piętnaście minut później, byliśmy na miejscu.

Nacisnęłam klamkę, ale drzwi były zamknięte. No tak, było już po północy. Wyciągnęłam zapasowy klucz spod doniczki i otworzyłam drzwi. Mój chłopak chciał już sobie pójść, ale chwyciłam go za dłoń i poprosiłam go by został ze mną, bo nie dam rady siedzieć sama. Lou od razu się zgodził.

Weszliśmy do środka, zamknęłam drzwi i ruszyliśmy na górę do mojego pokoju. Gdy znaleźliśmy się w moim królestwie, szatyn usiadł na łóżku, a ja skierowałam się do łazienki, by wziąć prysznic i przebrać się w świeże ubrania. Czysta i pachnąca wróciłam do pokoju, usiadłam obok chłopaka i mocno się w niego wtuliłam. Lou objął mnie ramieniem i pocałował w czoło.

- Nie życzyłam mu śmierci - szepnęłam. - Mimo tego wszystkiego co zrobił, nie chciałam tego.- dodałam, a do oczu napłynęły mi łzy.

- Wiem, że nie chciałaś. - powiedział szatyn mocniej mnie obejmując.

Wolną ręką, chłopak pogładził mnie po policzku, przy okazji wycierając łzy, które zaczęły wypływać z moich oczu. Lou delikatnie podniósł mój podbródek i spojrzał mi głęboko w oczy. Oparłam swoje czoło o jego, a następnie musnęłam jego usta. Szatyn odpowiedział mi głębokim pocałunkiem.

Potrzebowałam tego, jego bliskości, dotyku, miłości. Zarzuciłam mu ręce na szyję, przyciągając go jeszcze bliżej. Ostrożnie wsunęłam swój język do jego buzi i zaczęłam pieścić jego podniebienie. Louis mruknął z uznaniem i jeszcze bardziej pogłębił pocałunek.

Delikatnie drażniłam jego kark paznokciami, a szatyn wplótł swoje palce w moje włosy, przyciągając mnie tak blisko siebie, jak to było możliwe.

Czułam, że chłopak jest bardzo podniecony, ale wiedziałam też, że nie będzie mnie do niczego zmuszał, tak jak robił to kiedyś Daniel. Nie myliłam się. Chłopak niechętnie oderwał się ode mnie, oddychając ciężko. Mi też ciężko było złapać oddech. Spojrzałam na Lou, który uśmiechał się figlarnie. Moje serce znowu zaczęło bić szybciej.

- Chyba powinniśmy jeszcze trochę poczekać. - wydusił z siebie, pstrykając mnie w nos.

Skinęłam głową, uśmiechając się do niego i opadłam zmęczona na poduszkę. Pociągnęłam Louis'a za koszulkę, a on położył się obok mnie. Wtuliłam się w jego tors, zamknęłam oczy, a parę minut później zasnęłam.
~~`~~

 Od porwania Lou i śmierci Jake'a minęło około dwóch miesięcy. Przestałam obarczać się winą za jego śmierć, ale tylko dlatego, że mam przy sobie tylu wspaniałych ludzi, którzy mi pomagają i wspierają mnie. Po długiej przerwie, chłopcy znowu zaczęli koncertować. Po raz pierwszy słyszałam jak śpiewają i muszę przyznać, że są naprawdę świetni.

Kilka dni temu, mój chłopak zaproponował mi, abym się do nich wprowadziła, zapewniając mnie jednocześnie , że reszta chłopców nie ma nic przeciwko temu. Moja mama nie była zadowolona słysząc o tym, ale mój ojciec zaczął ją przekonywać, mówiąc że jestem już pełnoletnia i że prędzej czy później i tak bym się wyprowadziła. Po długich namowach w końcu uległa. Przez cały czas dziękowałam tacie, za to, że wstawił się za mną, czego prawie nigdy nie robił.

Właśnie kończyłam pakować swoje rzeczy, kiedy usłyszałam dźwięk klaksonu. Wzięłam wszystkie torby i zanim wyszłam, spojrzałam jeszcze raz na mój pokój, z którym wiązało się tyle wspomnień. Wolnym krokiem zeszłam na dół, na korytarz i zobaczyłam rodziców stojących przy schodach.

Podeszłam do nich i mocno ich wyściskałam. Zobaczyłam, że moja mama ma łzy w oczach. Uśmiechnęłam się do nich ciepło, jeszcze raz się pożegnałam i ruszyłam do drzwi, za którymi już czekał Louis. Chłopak uśmiechnął się do moich rodziców, wziął ode mnie torby i poszliśmy do samochodu.

Po dziesięciu minutach byliśmy już na miejscu. Gdy tylko stanęliśmy w progu salonu, chłopcy rzucili się na mnie, mocno mnie ściskając. Kiedy w końcu wyplątałam się z ich uścisku, zobaczyłam Anę, która gapiła się w telewizor, zajadając się żelkami. Podeszłam do niej, podkradłam trochę łakoci i przytuliłam ją mocno na powitanie.

Słowem wyjaśnienia, moja przyjaciółka spotyka się z Harrym od jakichś dwóch albo trzech tygodni. Chłopak kompletnie zwariował na jej punkcie i to z wzajemnością. Cieszę się z tego i to bardzo, bo w końcu Ana nie zawraca sobie głowy takimi frajerami jak na przykład mój były. A wracając do tematu, nigdzie nie widziałam Liam'a. Już miałam się zapytać, gdzie on się podziewa, ale pomyślałam, że może po postu gdzieś wyszedł.

Skierowałam się do kuchni w celu napicia się soku, jednak zatrzymałam się w progu a moje oczy rozszerzyły się dwukrotnie. Otóż nasz spokojny i opiekuńczy Liam, stał obok blatu, półnagi i całował się z jakąś dziewczyną. Zauważyłam, że na podłodze leżą ubrania tej dwójki.

Chrząknęłam głośno, a chłopak odwrócił się gwałtownie. Kiedy mnie zobaczył, zrobił się cały czerwony i nie wiedział co powiedzieć. Dziewczyna o ciemnej karnacji i z cudownymi lokami także była zażenowana. Uśmiechnęłam się do nich głupkowato.

- Przepraszam, ja tylko chciałam nalać sobie trochę soku. - powiedziałam, powstrzymując śmiech.

Podeszłam do lodówki, wyciągnęłam sok pomarańczowy, a następnie wyciągnęłam z szafki szklankę.

- Danielle - wykrztusiła dziewczyna, cała czerwona na twarzy.

- Sara. - powiedziałam uśmiechając się.

Nalałam sobie trochę napoju i skierowałam się w stronę salonu, jednak przed opuszczeniem pomieszczenia odwróciłam się jeszcze do nich.

- Miłej zabawy. - zaśmiałam się. - Ale na litość boską, nie w kuchni! - udałam zdegustowaną i szybko poszłam do salonu.

Śmiejąc się pod nosem, usiadłam na kanapie pomiędzy Aną i Lou. Chłopak objął mnie ramieniem i przyciągnął bliżej siebie.

- Dlaczego nie powiedzieliście mi, że Liam jest w kuchni z dziewczyną? - spytałam.

- Nie rozumiem. - odezwał się Harry.

- Prawie przyłapałam ich na...- nie dokończyłam.

- Żartujesz?! - krzyknęła Ana, patrząc w kierunku kuchni.

Powiedziałam jej żeby była cicho. Upiłam łyk soku i położyłam szklankę na stoliku.

- To co będziemy robić? - spytałam

- Może dokończymy nasz meczyk? - zapytał loczek, uśmiechając się do mnie złośliwie.

- I tak przegrasz. - powiedziałam.

- Przegrany robi śniadanie przez miesiąc.

- Zgoda. - powiedziałam i uścisnęłam dłoń chłopaka.

Włączyliśmy xBoxa i Styles włączył Fifę. Na początku przegrywałam i chłopak zaczął mi dokuczać, co dodało mi motywacji by skopać mu tyłek, plus miałam doping Louis'a, a nawet Any.

Kiedy wygrałam sześć do czterech, chłopak zrozpaczony walnął padem o podłogę. Wszyscy mieliśmy z niego niezły ubaw. Na pocieszenie dostał buziaka od mojej przyjaciółki.

W między czasie kiedy my graliśmy, Liam z Danielle gdzieś uciekli. Wieczorem Niall z Zayn'em poszli na imprezę, bo powiedzieli, że nie będą siedzieć w naszym towarzystwie, bo dziwnie się czują (No tak, tylko oni nie mieli pary), natomiast loczek zabrał Anę na spacer w świetle księżyca (awww jak słodko). Ja i Louis postanowiliśmy zostać w domu.

ako że nie było nic do roboty w salonie, poszliśmy do naszego pokoju. Siedzieliśmy razem na łóżku i staraliśmy się wybrać film, jaki oglądniemy, jednak Louis wpadł chyba na inny pomysł, bo delikatnie przysunął się do mnie. Gdy nasze usta prawie się stykały, chłopak zaczął do mnie czule szeptać.

- Jesteś najpiękniejszą istotą w całym wszechświecie.

Odpowiedziałam mu zbliżeniem warg do jego. Powoli rozchylił swoje usta, przyjmując mój pocałunek i pogłębiając go, pieścił językiem moje podniebienie. Nie byłam mu dłużna i po chwili całowaliśmy się z taką namiętnością jak nigdy wcześniej.

Louis położył jedną rękę na mojej łopatce,a drugą na karku i delikatnie mnie położył, nie przerywając pocałunku. Leżąc w puszystych poduszkach zdecydowałam się na kolejny krok. Przesunęłam moje dłonie z jego ramion na skrawek jego T-shirtu i pociągnęłam w górę.

Lou był lekko zdziwiony, ale oderwał się ode mnie i pozwolił się rozebrać. Jego usta wróciły na swoje miejsce, a dłonie powędrowały do guzików od mojej koszuli i zaczęły je rozpinać. W kolejnych sekundach pożądanie wzięło górę i reszta naszych ubrań leżała porozrzucana po całym pokoju.

Usta i dłonie Lou były wszędzie, pieścił mnie z czcią, jakby moje ciało było dziełem sztuki. Obydwoje byliśmy siebie spragnieni, nikt nie chciał przestawać, baliśmy się, ze jeśli to zrobimy to, któreś zniknie i okaże się, że to tylko sen. Gdy atmosfera między nami sięgała zenitu, gdy mój mózg już dawno był wyłączony, gdy moje uczucia, z natłoku emocji rozpalały moje serce od środka, pozwoliłam Louis'owi znaleźć się we mnie.

Chłopak był tak delikatny, jakbym była jak piórko na wietrze. Byliśmy na krawędzi ekstazy, gdy nagła fala ciepła zalała moje ciało. Dwie dusze w jednym ciele. Zmęczony do granic możliwości Lou, opadł na łóżko obok mnie, przytuliwszy mnie, pocałował w czoło i życzył mi słodkich snów.


_________________________________________________

Jako że dzisiaj pierwszy dzień wakacji, to taki prezent ode mnie ;)
Muszę bardzo podziękować mojej przyjaciółce, która pomogła mi z tym rozdziałem. Gdyby nie ona pewnie wyglądałby zupełnie inaczej. Kocham cię jesteś wielka <3
Mam nadzieję, że się wam podoba, pozdrawiam ;*
@Twinkleineye

11 komentarzy:

  1. świetnie piszesz:) bardzo dobrze się czyta:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Awwwww, jak słodko *_* Louis + Sara ♥
    Kocham tą parę :D Bardzo dobrze opisujesz emocje, podoba mi się :D zz

    OdpowiedzUsuń
  3. Cóż tu dużo mówić , wszystko zostało napisane wyżej :)) .. Normalnie mnie zatkało .. pierwszy raz czytam takie opowiadanie co przyprawia mnie o dreszcze . Ten rozdział jest po prosu cudowny <3 Z niecierpliwością czekam na kontynuację ;)

    Zapraszam do mnie :
    http://nextlevelxd.blogspot.com/

    Obserwujemy ??
    Pozdrawiam Neo.xdd

    OdpowiedzUsuń
  4. Boski rozdział.! Przeczytałam wszystkie;)
    Rozkręcam dopiero swoje opowiadania i miło by mi było gdybyś dodała komentarz;D
    http://lovesandfriend.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Obserwuję i liczę na rewanż . ; *

    OdpowiedzUsuń
  6. to jest dobre.!
    bardzo podoba mi się to opowiadanie :)
    czekam na next :D
    zapraszam do siebie http://dream-of-another-life.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Genialny . ;d W niecałą godzinę przeczytałam całe opowiadanie, bo mnie zaciekawiło. Niesamowite . ; d
    Czekam na kolejne .; d
    POZDRAWIAM; ****

    http://i-can-love.blogspot.com
    http://my-world-is-my-problem.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetne to za mało powiedziane !! :)
    Kocham wręcz Louisa i Sarę<33
    Nie moge doczekać się kolejnego :*
    wpadnij :)
    http://livelove-and-donot-be-afraid-to-dream.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny rozdział.Podoba mi się.Cieszę się,że jest szczęśliwa z nim ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Louis + Sara = ♥
    Kocham Ich . ! < 3

    OdpowiedzUsuń