Obudziłam się, czując obejmujące mnie silne, męskie ramię. Uśmiechnęłam się lekko, a następnie powoli otworzyłam oczy. Zerknęłam na Louis'a. Wygląda tak słodko, kiedy śpi.
Wtuliłam się w niego mocno i przymknęłam powieki, odtwarzając w głowie wczorajszą noc. To była najlepsza noc w całym moim życiu, jeszcze nikt nigdy nie wzbudził we mnie takich uczuć. Przez moje ciało przeszedł przyjemny dreszcz, na wspomnienie dotyku Lou.
Znowu otworzyłam oczy i ostrożnie usiadłam na łóżku. Pochyliłam się nad szatynem i musnęłam jego usta. Louis uśmiechnął się słodko i spojrzał na mnie. Przygryzłam wargę i pogładziłam chłopaka po policzku. Szatyn położył swoją dłoń na mojej, głaszcząc ją delikatnie.
- Hej śliczna. - szepnął, uśmiechając się.
- Hej. - powiedziałam, znowu go całując.
Chłopaka położył rękę na moim karku, abym mu nie uciekła i pogłębił pocałunek. Jego usta był takie miękkie i słodkie, że nie miałam ochoty się od niego odrywać.
- Dziękuje za wczorajszą noc. - szepnęłam odsuwając się od niego na kilka milimetrów.
- To ja dziękuje. - powiedział znowu mnie całując.
Po paru minutach bardzo niechętnie oderwałam się od chłopaka i wstałam z łóżka. Chłopak obserwował każdy mój ruch, zjadając mnie wzrokiem. Ubrałam jego koszulkę w paski i majtki i skierowałam się do drzwi.
- A ty dokąd? - spytał zdziwiony.
- Po coś do jedzenia. - powiedziałam uśmiechając się do niego figlarnie. - Za chwilę wracam. - dodałam puszczając mu oczko.
Wyszłam na korytarz i zobaczyłam Harrego, który dzięki bogu nie zapomniał ubrać bokserek. Chłopak spojrzał na mnie, zmierzył mnie od stóp do głowy i uśmiechną się chytrze.
- Jak tam nocka z Lou? - spytał śmiejąc się.
Poczułam jak na twarz uderza mi ciepło. Już miałam coś powiedzieć, kiedy zobaczyłam Anę, wychodzącą z pokoju loczka. Dziewczyna miała potargane włosy, koszulkę ubraną tył na przód i miała.. malinkę na szyi? Spojrzałam na chłopaka uśmiechając się tak samo jak on przed chwilą.
- Tak samo jak twoja i Any. - powiedziałam pokazując mu język.
Harry odwrócił się gwałtownie i spojrzał na szatynkę, która spaliła buraka, kiedy mnie zobaczyła. Zauważyłam, że chłopak także się zarumienił. Pokręciłam głową i zeszłam na dół.
W kuchni zastałam Niall'a. Chłopak miał przed sobą tyle jedzenia, że wojsko można by tym wykarmić. Podeszłam do blondyna i ukradłam mu talerz z naleśnikami. Chłopak miał minę jakbym chciał się na mnie rzucić. Uśmiechnęłam się do niego i pocałowałam w policzek. Chłopak spojrzał na mnie i uśmiechną się lekko zakłopotany.
Podeszłam do lodówki, wyciągnęłam sok i nalałam do dwóch szklanek. Ułożyłam wszystko na tacce i wyszłam z kuchni. W salonie zobaczyłam Harrego i Anę całujących się. Chrząknęłam a oni aż podskoczyli. Zaśmiałam się głupio i poszłam na górę.
Kiedy weszłam do pokoju, Louis nadal wylegiwał się w łóżku. Położyłam tackę na biurku i usiadłam obok chłopaka.
- Wiesz, tak sobie myślałem..- zaczął szatyn. - No bo za tydzień wyjeżdżamy w trasę do USA, na trzy miesiące... - powiedział patrząc mi prosto w oczy.
Patrzyłam na niego, nie rozumiejąc o co mu chodzi.
- Jedź z nami. - wyrzucił z siebie, jeżdżąc ręką po mojej nodze.
- Louis, ja nie mogę. - szepnęłam, patrząc na rękę chłopaka.
- Dlaczego? - nie musiałam na niego patrzeć, żeby wiedzieć że był smutny.
- Dobrze wiesz, że moja matka ledwo się zgodziła na to abym z tobą zamieszkała. - powiedziałam, zerkając na chłopaka. - Jakby usłyszała, że chcę pojechać z wami w trasę...- nie dokończyłam.
- Przecież jesteś już pełnoletnia. - powiedział siadając na łóżku.
- No tak, ale.. to naprawdę nie jest dobry pomysł.- powiedziałam odwracając wzrok.
Chłopak objął mnie w talii i zaczął delikatnie całować po szyi. Przeszył mnie przyjemny dreszcz. Usłyszałam cichy śmiech Lou.
- Naprawdę nie chcesz jechać? - spytał niskim, lekko zachrypniętym głosem, całując moje ramię.
- Chcę i to bardzo, ale nie mogę wszystkiego tak po prostu zostawić. - szepnęłam drżącym głosem.
- Nie wytrzymam bez ciebie tak długo. - powiedział, wtulając się w moje ramię.
Odwróciłam się delikatnie i cmoknęłam Louis'a w policzek.
- Jakoś damy radę. - szepnęłam.
Do południa wylegiwaliśmy się w łóżku, przez cały czas okazując sobie mnóstwo czułości. Kiedy w końcu wyszliśmy z pokoju, w domu zastaliśmy tylko Harrego i Zayn'a. Chłopcy grali na xBoxie w Fifę. Wiedziałam, że loczek będzie teraz dużo trenował, chcąc wygrać ze mną następnym razem.
Po moich długich namowach, Louis zgodził się pójść ze mną na spacer. Chodziliśmy ulicami Londynu śmiejąc się i cały czas przytulając się do siebie. Spotkaliśmy kilka miłych fanek. Lou rozdał kilka autografów i zrobił sobie parę zdjęć, a ja pogadałam sobie z kilkoma dziewczynami.
Kiedy wracaliśmy do domu, minęliśmy sklep muzyczny. Zaciągnęłam tam mojego chłopaka i ruszyłam na poszukiwanie gitary. Właściwie to nie było takie proste, bo było ich tu setki i wszystkie wyglądały świetnie. W pewnej chwili, Louis pokazał mi śliczną gitarę. Wzięłam ja do ręki i spróbowałam zagrać. Po zagraniu kilku nut stwierdziłam, że jest idealna, jednak kiedy zobaczyłam jej cenę trochę posmutniałam. Nie miałam tyle pieniędzy, żeby ją kupić.
Zrezygnowana chciałam już wyjść ze sklepu, jednak Lou mi nie pozwolił. Wrócił się, zabrał instrument w który tak mi się podobał i kupił go. Podszedł do mnie uśmiechając się od ucha do ucha, z gitarą w ręku. Patrzyłam na niego szeroko otwartymi oczami. Chłopak chciał mi ją dać, ale odsunęłam się, kręcąc głową.
- Nie mogę jej wziąć. - powiedziałam.
- Niby dlaczego? - spytał zdziwiony.
- Nie jestem z tobą dla prezentów. - powiedziałam patrząc w jego cudne, niebieskie oczy.
Szatyn podszedł bliżej mnie, odłożył instrument na bok i położył dłonie na moich policzkach. Pochylił się i delikatnie musnął moje wargi. Przymknęłam powieki, na chwilę zapominając, jak się nazywam i gdzie w ogóle jestem.
- Kocham cię. - powiedział. - Nigdy nie uważałem, że jesteś ze mną dla sławy. Po prostu lubię widzieć te iskierki w twoich oczach, a kiedy trzymałaś tą gitarę, było je wyraźnie widać. - powiedział opierając się czołem o moje czoło.
- Ja też cię kocham. - szepnęłam. - Ale nie chcę od ciebie prezentów. Wystarczy mi że jesteś ze mną. - powiedziałam patrząc mu prosto w oczy.
- Zrób to dla mnie. - poprosił uśmiechając się lekko.
- No dobra. - powiedziałam po chwili namysłu.
Na twarzy Lou rozkwitł wielki uśmiech. Zabrał gitarę, chwycił moją dłoń i wyszliśmy ze sklepu. Po dwudziestu minutach byliśmy już w domu.
Tydzień minął jak z bicza strzelił. Razem z Lou, próbowaliśmy wykorzystać ten czas w stu procentach. Chodziliśmy na spacery, do kina albo po prostu leżeliśmy w pokoju oglądając filmy. Dzisiaj chłopaki już wyjeżdżają. Kiedy widziałam jak się pakują, zaczynałam żałować, że nie jadę z nimi.
Już za dwie godziny mój skarb wyjedzie na trzy miesiące. Ana nie mogła przyjść i pożegnać się z chłopakami, gdyż wczoraj wieczorem wyjechała na pięć dni do matki do Laguna Beach.
Usłyszeliśmy dźwięk klaksonu, co oznaczało że przyjechał samochód po chłopców. Wyściskałam wszystkich najmocniej jak potrafiłam. Stojąc już przy drzwiach, żegnałam się z moim chłopakiem.
- Będę tęsknić. - szepnęłam mu na ucho.
- Ja już tęsknie. - powiedział całując mnie w czoło.
- Dzwoń i pisz. - powiedziałam wtulając się w niego mocno.
- Obiecuję. - powiedział.
Stanęłam na palcach i wpiłam się w jego usta. Louis jedną rękę położył na moich plecach a drugą na karku i przyciągnął do siebie, całując mnie namiętnie. Słyszałam śmiechy chłopaków, ale olałam ich całkowicie. Chciałam wykorzystać te ostatnie sekundy z moim chłopakiem.
- Louis nie wyjeżdżamy na zawsze! - krzyknął Zayn śmiejąc się.
- No właśnie! - dorzucił swoje pięć groszy Niall.
Chłopak oderwał się ode mnie i pogłaskał mnie czule po policzku. Uśmiechnęłam się lekko powstrzymując łzy cisnące mi się do oczu. Louis poszedł do samochodu, cały czas zerkając w moją stronę. Oparłam się o framugę i patrzyłam jak wsiadają do samochodu. Lou spojrzał na mnie i uśmiechnął się słodko. Pomachałam im i patrzyłam jak odjeżdżają.
_______________________________________________________
No i dziesiąty ;)
Przepraszam, że nie dodawałam rozdziału przez hmm cztery dni, ale nie miałam czasu ;D
Mam nadzieję że się wam spodoba ;)
Dziękuję za liczne odwiedziny mojego bloga, to dodaje mi motywacji by dalej pisać ;)
@Twinkleineye
Nono . xd fajnie, wspaniale, genialne etc.
OdpowiedzUsuńzazdroszczę talentu do pisania . :)
Czekam na dalszy ciąg wydarzeń . ;D
POZDRAWIAM . ; *
; o Jak fajnie piszesz !
OdpowiedzUsuńZazdroszczę ! *.*
Zapraszam .
Bardzo dobrze piszesz. Przeczytałam tylko ten rozdział, ale jeśli będę miała trochę czasu, to wrócę i przeczytam od początku :)
OdpowiedzUsuńhttp://this-is-just-a-game-one-direction.blogspot.com/
Zajebisty blog, bardzo mi się podoba.
OdpowiedzUsuńZapraszam Do Mnie Na : http://1d-kissmeforlove.blogspot.com/ Pojawil Sie Prolog.
Mmm.. boooski rozdział! ;****
OdpowiedzUsuńhttp://beyourseeelf-lifestyle.blogspot.com/
Wiele się dzieje.Szkoda,że wyjechał,ale tak to jest jak jest się z kimś sławnym..
OdpowiedzUsuńKurcze...Jak oni bez siebie wytrzymają ? x D
OdpowiedzUsuńSuper piszesz. : )
Gratulacje : *