*Cztery miesiące później*
Siedzieliśmy w siódemkę przed telewizorem oglądając kreskówki jednocześnie zajadając się przeróżnymi słodyczami. Przez to że moi współlokatorzy odżywiają się w tak okropny sposób wyglądam teraz jak słoń. Louis ciągle powtarza mi że jestem śliczna, ale to mój chłopak i musi tak mówić.
A wracając do tematu. Kiedy tak siedzieliśmy i się wygłupialiśmy poczułam silny ból. Skrzywiłam się i chwyciłam za brzuch oddychając ciężko. Najśmieszniejsze jest to że nikt z obecnych nie zauważył że coś jest nie tak.
- Louis? - szepnęłam.
Zero reakcji. I to nie tylko ze strony mojego narzeczonego, ale także moich przyjaciół.
- Louis ja rodzę! - krzyknęłam czując kolejny skurcz.
- Co!? - aż się poderwał z kanapy. - Przecież termin masz za dwa tygodnie! - panikował.
- To powiedz to swojemu synowi a nie mi! - warknęłam.
- Spokój! - Liam jako jedyny zachowywał trzeźwość umysłu.
Ana i Harry usiedli obok mnie mówiąc żebym się uspokoiła i oddychała. A czy ja robiłam coś innego? Nie spierałam się z nimi tylko wykonywałam ich polecenia. Znowu się skrzywiłam czując kolejny skurcz. Dlaczego to musi być takie bolesne?
- Ana i Harry jedziecie z nami. - powiedział Payne.
Gołąbeczki spojrzały na niego zdziwione. Właściwie też nie wiedziałam o co mu chodzi.
- Nie ważne! Pomóżcie jej wstać i szybko do samochodu, bo ona zaraz nam tu urodzi! - podniósł trochę głos. - Zayn, ty i Niall pojedziecie drugim samochodem i przy okazji weźmiecie mamę Sary. - dodał po chwili biorąc kluczyki do samochodu.
Chłopcy skinęli głowami, a my wyszliśmy z domu. W samochodzie siedziałam pomiędzy Aną i Louis'em. Mój chłopak był strasznie zdenerwowany. Starał się nie zwracać na niego uwagi tylko skupić się na oddychaniu.
Do szpitala dojechaliśmy w ciągu dziesięciu minut, ponieważ Liam prowadził jak wariat. Dziwię się że nas policja nie zatrzymała. Kiedy zatrzymaliśmy się przed wielkim budynkiem, Harry wyleciał z samochodu, by powiadomić lekarzy czy kogoś tam. Ana, Louis i Liam pomogli mi wysiąść z samochodu i wolnym krokiem ruszyliśmy w stronę wejścia. Gdy byliśmy przy drzwiach pojawił się loczek i pielęgniarka z wózkiem. Kobieta kazała mi usiąść na nim i ruszyliśmy.
- Czy będzie ktoś obecny przy porodzie? - spytała pielęgniarka.
Przez chwilę panowała cisza, a po chwili odezwała się moja przyjaciółka.
- Ja. - powiedziała cicho.
Zdziwiłam się że to nie mój chłopak będzie tam ze mną, ale może to i lepiej. Biedaczek był tak przerażony że jeszcze by tam zemdlał.
- Dalej państwu nie wolno wejść. - odezwała się kobieta gdy stanęliśmy przed jakimiś drzwiami. - Niech pani to założy. - podała coś mojej przyjaciółce, a ona posłusznie założyła to na siebie.
- Będziemy czekać! - usłyszałam jeszcze głos Liam'a.
* * *
Siedzieliśmy na korytarzu dopiero do dziesięciu minut, a ja już nie mogłem wytrzymać. Chodziłem w kółko mamrocząc pod nosem. Harry próbował mnie uspokoić, ale nie za bardzo go słuchałem. Nagle usłyszałem że ktoś się do nas zbliża. Odwróciłem się w tamtym kierunku i zobaczyłem Niall'a, Zayn'a i mamę Sary. Hazz i Li zerwali się na równe nogi i podeszli do nich, a ja razem z nimi.
- Co z Sarą? - odezwała się pani Collins.
- Poród trwa dopiero jakieś piętnaście minut. - powiedział Liam. - Ana jest tam razem z nią. - dodał po chwili.
Kobieta skinęła głową i uśmiechnęła się do nas ciepło. Chłopcy także pokazali swoje ząbki. Także chciałem się uśmiechnąć, ale byłem tak przerażony że nie mogłem zrobić nawet tego. Usiedliśmy grzecznie na krzesłach i czekaliśmy.
Minęły już dwie godziny i jeszcze nic nie wiemy. Miałem ochotę wejść na tą salę i zrobić cokolwiek, ale Liam jako nasz Daddy mnie pilnował. Zrezygnowany siedziałem na krześle i wpatrywałem się w swoje buty, kiedy ktoś obok mnie usiadł. Podniosłem głowę i zobaczyłem Harrego. Chłopak uśmiechnął się do mnie przyjaźnie i podał mi kubek z kawą. Wymusiłem na sobie uśmiech i wziąłem od niego ciepły napój.
- Spokojnie, ona rodzi a nie umiera. - poklepał mnie po ramieniu.
Wywróciłem oczami i upiłem łyk kawy.Właśnie w tym momencie drzwi się otworzyły i przed nami stanęła pielęgniarka. Wszyscy zerwaliśmy się z krzeseł i podeszliśmy do niej.
- Który z panów jest ojcem? - spytała.
- Ja. - odezwałem się.
- Gratuluję ma pan ślicznego, zdrowego synka. - powiedziała z uśmiechem.
Chłopcy rzucili się na mnie i zaczęli mi gratulować. Uśmiechnąłem się do nich i poczułem jak do moich oczu napływają łzy. Byłem strasznie szczęśliwy.
- Możemy zobaczyć się z Sarą? - spytałem.
- Naturalnie. Panna Collins została właśnie przewieziona do sali. Proszę tylko żeby to nie było długo. Młoda mama musi wypocząć. - uśmiechnęła się delikatnie i podała nam numer sali w której leży moja dziewczyna.
Gdy stanęliśmy przed drzwiami, chłopcy powiedzieli że poczekają na mnie na korytarzu. Do środka wszedłem tylko ja i jej mama. Kiedy ją zobaczyłem do moich oczu znowu napłynęły łzy.
- Hej kochanie. - powiedziała jej mama podchodząc bliżej.
- Hej. - szepnęła uśmiechając się.
- Cześć. - pocałowałem ją w czoło.
W tym momencie Ana ulotniła się z sali mówiąc że chcę się zobaczyć z Harry. Nie zatrzymywaliśmy jej, bo wiedzieliśmy że i tak nie zostanie.
- Gdzie mały? - spytała pani Collins.
- Powinni zaraz go przywieźć. - odparła Sara.
- Jak się czujesz? - spytałem po chwili.
- Jestem wykończona. - uśmiechnęła się krzywo.
Drzwi od sali otworzyły się i do pomieszczenia weszła pielęgniarka z naszym dzieckiem na ręku. Sara usiadła ostrożnie na łóżku, a kobieta podała jej chłopca. Rudowłosa uśmiechnęła się do malca, a w jej oczach pojawiły się łzy.
- Jaki on śliczny. - powiedziała jej mama. - Może zostawię was samych. Później przyjdę, - dodała.
Pożegnała się z córką i wyszła z sali. Przez chwilę siedzieliśmy w ciszy. Nie wiedziałem co zrobić. W końcu Sara spojrzała na mnie i uśmiechnęła się wesoło.
- No chodź tutaj. - skinęła na mnie.
Wstałem z krzesła i podszedłem do niej. Kucnąłem obok niej i uśmiechnąłem się ciepło patrząc na moje dwa największe skarby.
- Jest piękny. - szepnęła wpatrując się w naszego synka.
- Bo ma taką piękną mamę. - powiedziałem patrząc na nią.
Sara spojrzała na mnie, a na jej policzkach pojawiły się delikatne rumieńce. Zbliżyła swoją twarz do mojej i musnęła moje usta. Jesteśmy razem od jakiegoś roku, a ja nadal nie mogę uwierzyć że to prawda.
- Chcesz go potrzymać? - spytała.
Przestraszyłem się trochę, ale Sara mnie uspokoiła. Ostrożnie podała mi małego, a ja bałem się poruszyć. Nie chciałem mu zrobić krzywdy, był taki maleńki. Zaśmiałem się cicho widząc jak się uśmiecha. Sara patrzyła na nas rozczulająco, a po jej policzku spłynęła jedna łza, którą szybko starła. Oddałem jej małego i usiadłem z powrotem na krześle.
W tym momencie do sali wpadli moi przyjaciele. Chyba znudziło im się czekanie na korytarzu. Sara uśmiechnęła się na ich widok, a oni zrobili to samo.
- Kurczę, ale ty jesteś podobny do Lou. - powiedział Liam.
- Dokładnie to samo pomyślałem. - odezwał się Harry.
Pokręciłem głową, uśmiechając się do nich. Przez kilka następnych minut chłopcy wypytywali Sarę jak się czuję i tym podobne.
- Jak damy mu na imię? - spytałem po jakimś czasie.
- Hmmm. - zamyśliła się. - Może Nate? - spojrzała na mnie.
Moi przyjaciele pokiwali głowami na znak że im się podoba. Przyznam że mi także przypadło to imię do gustu.
- No Nate, witaj w naszej zwariowanej rodzinie. - powiedział Hazz uśmiechając się.
Spojrzeliśmy na niego i zaczęliśmy się śmiać. Z tym uśmiechem na ustach wkroczyliśmy w nasze nowe życie.
________________________________________
Tak wiem beznadziejny, przepraszam.
Nie miałam już żadnych pomysłów i chciałam to skończyć.
Może kiedyś napiszę dalszą część tego opowiadania, zobaczymy.
PS.Kto byłby chętny do czytania? ;)
Pozdrawiam, kocham was! <3
@Twinkleineye
masz rację pisz dalej :D
OdpowiedzUsuńuwielbiam to opowiadanie
Co ty mówisz, cudowny epilog! Szkoda, że już koniec :(
OdpowiedzUsuńA jeżeli zdecydowałabyś się kontynuować, to zgłaszam się na chętną do czytania! :D
Cudowny :3
OdpowiedzUsuńJa byłabym bardzo chętna ! :D
Jest zajebisty, a nie beznadziejny. ;D Urodziła takiego małego Lou. Haha. xd Też chce mieć takiego syna *__* xd Jak już pisałam świetny epilog. Następna część? Ja chętnie będę czytać ;D
OdpowiedzUsuńej zajebisty . ! Tylko szkoda że to koniec. zgłaszam się że będę czytać, jeśli będzie kontynuowała te opowiadanie.. taki mały Lou aww ;3
OdpowiedzUsuńhttp://onedirection-wwbjw.blogspot.com/ Nowy rozdział. Zapraszam. xx
OdpowiedzUsuńepilog jest genialny!
OdpowiedzUsuńi szczęśliwe zakończenie :D
przykro mi, że go zakończyłaś, ale jak będziesz go dalej kontynuować, ja z pewnością go będę czytać! ;**
Piękny, cudowny i genialny epilog <333
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, że kiedyś jeszcze powrócisz do tego bloga i bd go kontynuowała ;*
No i jest happy end :) Naprawdę świetne opowiadanie, piękny epilog :) hehe, mały lou :) fajnie by było jak byś kontynuowała bloga
OdpowiedzUsuńPiękny epilog! Pisz dalej! ;)
OdpowiedzUsuńOd razu mówię jak będziesz pisać dalej to na pewno i na 10000000% będę czytać. :D
Mały Lou ;D Słodko!
Czekam na kolejne twoje opowiadania i zapraszam do siebie --> onelove-direction.blogspot.com
Przeczytałam cały blog , i powiem szczerze wciągnęło mnie *.* Zajebiście piszesz :*
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie ; jessica-swan.blogspot.com
No tak, jak zwykle musiałam uronić łzę. haha, mały Louis. Musi być liczny . :D ^^ ja z chęcią bym czytała, przecież wiesz . ;>
OdpowiedzUsuńhm, szkoda, że to już Epilog .;'( będę tęskniła za tym blogiem, dlatego z niecierpliwością, czekam na kolejny blog.
pozdrawiam serdecznie . ^ ^
jest świetny , jak zawsze z resztą .
OdpowiedzUsuńszkoda że koniec, ale epilog naprawdę ci się udał
Droga Niewiasto, Kobieto, i tak dalej.
OdpowiedzUsuńTwoje opowiadanie jest godne miszcza. Nie wierze, ze w pewnym momencie odechciało mi się go czytać.
Zakończyłaś je w pięknym stylu i jestem absolutnie za, żebyś kontynuowała je dalej.
Nie będę pisać długiego komentarza, nie jestem o tego zdolna. Teraz życzę tylko powodzenia w następnych opowiadaniach i wiele sukcesów w życiu!
Ja ! Ja jestem chętna do czytania kontynuacji !:D
OdpowiedzUsuńCudoownie, szkoda , że to już koniec :D
Fajny;d podoba mi się^^;d a 2 część brzmi świetnie!;d na pewno bym czytała:)
OdpowiedzUsuńgenialny napewno z checia przeczytam dalsza część czekam na nn.
OdpowiedzUsuńzapraszam
http://mystoryaboutonedirection-milly.blgspot.com
Do czytania ja zawsze chętna ;) Epilog świetny :)
OdpowiedzUsuńO jak słodko. Ja oczywiście będę chętna. Gratuluję świetnego opowiadania <3<3<3<3<3<3
OdpowiedzUsuńAwww ! <3 Świetne ! jaa również będę czytać ;) Zapraszam również do siebie ;P http://my-love-my-heart-one-direction.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńsuper;)
OdpowiedzUsuńJa też będę czytać;)))
Zapraszam do mnie http://emmma9982.blogspot.com/
;c
OdpowiedzUsuńJuż koniec?Tak przywiązałam się do tego bloga...
Przynajmniej masz nowe opowiadanie,tak? ;]
Bardzo chętnie poczytam.
Jeżeli ktoś chciałby poczytać moją historię z 1d to zapraszam : http://stereo-heartsx.blogspot.com/
przeczytałam całego bloga i powiem Ci masz talent. wszystko piszesz z taką precyzją i aż chcę się czytać i chce .
OdpowiedzUsuńDzięki za wejście do mnie.
karolcia. ♥
ciekawie bardzo się zapowiada, mam ndzieje, ze bede miala okazje przeczytac wiecej ;)
OdpowiedzUsuń