Nie otwierając oczy przeciągnęłam się ostrożnie. Wzięłam głęboki oddech i w moje nozdrza uderzył dobrze mi znany zapach. Otworzyłam oczy, spojrzałam na sufit i zmarszczyłam brwi. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę z tego gdzie się znajduję. Uśmiechnęłam się delikatnie przypominając sobie wydarzenia z wczorajszego dnia. Ok może nie wszystkie był przyjemne, ale i tak się cieszyłam.
Spojrzałam w bok i zorientowałam się że miejsce obok mnie jest puste. No tak, Louis pewnie poszedł zjeść śniadanie. Usiadłam ostrożnie na łóżku i poprawiłam dłońmi moje rozczochrane włosy. W tym samym momencie moich uszu doszło burczenie z mojego brzucha. Zaśmiałam się cicho, a następnie niechętnie wstałam z łóżka.
Kiedy tylko wyszłam na korytarz usłyszałam śmiechy dobiegające z dołu. Zaraz śmiechy? Wolnym krokiem ruszyłam do salonu. Gdy się tam znalazłam zorientowałam się że hałasy dochodzą z kuchni, więc to tam się skierowałam. Dobra, tak szczerze to poszłam tam, gdyż z tego pomieszczenia wydobywały się cudowne zapachy, a mój żołądek z każdą sekundą coraz głośnej domagał się jedzenia.
Stanęłam w progu, a głowy całej piątki zwróciły się na mnie. Uśmiechnęłam się do nich, a oni momentalnie zrobili to samo.
- Siema ruda! - wydarli się Harry i Niall jednocześnie.
- Hej. - powiedziałam z uśmiechem.
Podeszłam bliżej i w tym momencie Louis pociągnął mnie za rękę i posadził na swoich kolanach. Przyznam że trochę mnie zdziwił swoim zachowaniem. Wczoraj czepiał się mnie że broniłam Zayn'a, a dziś? A zresztą.
Spojrzałam w jego błękitne oczy, w których tańczyło mnóstwo wesołych iskierek. Uśmiechnęłam się na ten widok.
- To wy jesteście razem czy nie, bo już się pogubiłem. - jęknął Horan drapiąc się po głowie.
Spojrzałam na Louis'a, który z kolei patrzył na mnie czekając na moją reakcje. Ok czyli wszystko zależy ode mnie. Spojrzałam na Zayna i widząc jego zachęcający uśmiech podjęłam decyzję.
Odwróciłam się do szatyna i patrząc mu prosto w oczy delikatnie musnęłam jego usta. Kiedy chłopak oddał pocałunek chłopcy zaczęli szaleć. Wydzierali się na całą kuchnię, bili brawo i skakali jak małe dzieci.
Gdy po kilku minutach oderwaliśmy się od siebie także zaczęliśmy się śmiać. Patrząc na jego rozpromienioną twarz, nie wierzyłam że znowu jesteśmy razem. Przecież to jest takie nierealne.
- Chodźcie oglądać telewizję. - odezwał się Harry kiedy skończyliśmy jeść śniadanie.
- I tak nie ma nic lepszego do roboty. - zgodził się Liam.
Wszyscy ruszyliśmy w stronę salonu. Odwróciłam się na chwilę i zorientowałam się że Zayn nadal siedzi przy stole. Puściłam rękę Louis'a i chciałam iść do Mulata, ale szatyn od razu mnie zatrzymał.
- Chcę z nim tylko pogadać. - powiedziałam kładąc dłoń na jego policzku.
W jego oczach zobaczyłam strach, niepewność i złość. Zawahał się przez chwilę, nie wiedząc co zrobić. Uśmiechnęłam się delikatnie, a następnie musnęłam jego usta.
- Nie bój się głuptasie. - szepnęłam mu na ucho. - Idź do reszty, zaraz przyjdę. - dodałam.
Odwróciłam się i ruszyłam z powrotem do kuchni. Stanęłam obok Malika i czekałam aż zareaguje. Brunet podniósł głowę i spojrzał na mnie uśmiechając się niepewnie.
- Hej, wszytko w porządku? - spytałam.
- Tak, jasne. - powiedział. - Teraz już będzie wszystko w porządku. - dodał ciszej.
- Zayn ja wiem że jest ci ciężko. - zaczęłam. - Gdzieś tam czeka na ciebie wspaniała dziewczyna, jednak to nie jestem ja. Zasługujesz na kogoś lepszego.
- Zachowałem się jak dupek. Przyjaciele tak nie postępują. - szepnął.
- Wiesz, dzięki temu że się przyznałeś ja i Lou znowu jesteśmy razem. - uśmiechnęłam się delikatnie.
- Gdyby nie ja nie byłoby tego wszystkiego. - ciągnął.
- Oh przestań już. - jęknęłam.
- Znaczy że się nie gniewasz? - zdziwił się.
- Pewnie że się gniewam . - zaśmiałam się. - Ale i tak jesteś moim przyjacielem. - uśmiechnęłam się.
- Dzięki. - szepnął.
Pociągnęłam go za ręce do góry i przytuliłam mocno. Własnie w tym momencie naszych uszu doszedł dźwięk kłótni. Odsunęłam się od chłopaka i westchnęłam cicho, natomiast on zaczął się śmiać. Czyli wszystko po staremu.
Podeszłam do drzwi i oparłam się o framugę obserwując poczynania chłopaków siedzących w salonie. Harry zerwał się z kanapy i ze śmiechem uciekł na górę, a za nim pędził mój chłopak.
Spojrzałam zdziwiona na Liam'a, ale on się tylko uśmiechał. Parę sekund później rozległ się przeraźliwy krzyk loczka, a chwilę później zbiegał już po schodach, a zaraz za nim podążał Louis z prostownicą w ręku. No i wszystko jasne.
- Zdecydowanie wolałem tego spokojnego Louis'a. - jęczał loczek. - Sara oddawaj mojego przyjaciela! - krzyczał chowając się za Liam'em.
Prychnęłam pod nosem i dalej przyglądałam się ich wygłupom. Bo to były wygłupy, prawda? Chociaż widząc prawdziwe przerażenie na twarzy Stylesa miałam pewne wątpliwości. Chłopak zrezygnował z kryjówki i postanowił schować się za mną.
- Ooo nie! Mnie w to nie mieszaj! - powiedziałam.
- Sara błagam cię! Będę ci robił śniadanie przez tydzień! - jęczał.
- Dwa. - targowałam się.
- Niech będzie. - zgodził się.
Louis stanął przede mną, jednak patrzył na przyjaciela. Nie wytrzymałam i widząc miny tej dwójki zaczęłam się śmiać.
- Wy tak na serio? - nadal się śmiałam.
- Harry ja ci tylko wyprostuję twoje loczki nic więcej. - zignorował moje pytanie.
- Idź precz potworze! - krzyknął chłopak kuląc się za mną.
- Dobra koniec tych wygłupów. - zarządził Liam po kilku minutach.
Szatyn podszedł do nas i zabrał Louis'owi prostownicę. Chłopak spojrzał na niego maślanymi oczkami, ale Payne był nie ugięty. Harold odetchnął z ulgą, jednak nie na długo, bo po paru sekundach Lou i tak dorwał go i zaczął mu czochrać włosy. Wywróciłam oczami i poszłam usiąść obok Niall'a i Zayn'a, którzy przyglądali się dwójce wariatów śmiejąc się w najlepsze.
- Dobra a tak w ogóle to o co im poszło? - spytałam.
- Harry nie chciał oddać pilota. - powiedział Horan ze śmiechem.
Walnęłam się w czoło z otwartej ręki i kręciłam głową na wszystkie strony. W międzyczasie kiedy moi towarzysze prowadzili "wojnę" ja przygotowałam miskę popcornu i wygrzebałam z zamrażalnika duże pudełko lodów.
Przepychanki chłopaków trwały jeszcze ponad półgodziny, dopiero po tym czasie mogliśmy spokojnie oglądnąć film, jednak Harry i Lou przez cały czas przepychali się na żarty śmiejąc się przy tym jak opętani. Przyznam że miło było widzieć uśmiechniętą buzię mojego chłopaka.
Nasz seans filmowy skończył się około czternastej. O tej godzinie Liam oświadczył że jest umówiony z Danielle i wychodzi. Chłopcy zaczęli gwizdać i buczeć, a ja patrzyłam na nich z politowaniem. A tak szczerze to strasznie brakowało mi przesiadywania z ich towarzystwie.
Zaraz po tym jak Daddy wyszedł z domu, Niall oświadczył że jest głodny i idzie do Nandos. Zayn mruknął coś pod nosem i poszedł razem z blondynem w czego efekcie zostałam sama z Lou i Harrym. Loczek po chwili postanowił pójść do swojej dziewczyny, a mój chłopak wpadł na pomysł abyśmy poszli razem z nim i przy okazji weźmiemy moje rzeczy. Zdziwił mnie trochę tą propozycją, ale zgodziłam się.
Jako że nie zostawiłam tutaj nic swojego byłam zmuszona wyjść w tym co miałam na sobie. Wyszliśmy z domu, zamknęliśmy drzwi na klucz i ruszyliśmy do samochodu.
Piętnaście minut później byliśmy już na miejscu. Weszliśmy do domu Any bez pukania, bo w końcu nadal tu mieszkam. Gdy stanęliśmy na korytarzu z salonu wyszła szatynka. Widząc że ja i Lou trzymamy się za ręce, zaczęła piszczeć i rzuciła mi się na szyję.
- Na mój widok nigdy się tak nie cieszysz. - Hazza udawał obrażonego.
- Oj zamknij się. - dziewczyna pokazała mu język. - Jezu tak się cieszę! - znowu zaczęła się piszczeć.
Zaśmiałam się cicho patrząc na jej wesołą mordkę. Zerknęłam na Louis'a, który też uśmiechał się pod nosem.
- A tak z innej beczki. Jak to się stało że znowu jesteście razem? - spytała kiedy całą czwórką siedzieliśmy w salonie.
Moje serce zamarło na chwilę, by w następnej sekundzie zwiększyć szybkość bicia. Spojrzałam na chłopaków, których reakcja była nieco podobna do mojej. Ana nie bardzo rozumiała o co nam chodzi.
Wzięłam głęboki wdech i z pomocą Lou i Hazzy opowiedziałam jej wszystko to co działo się wczoraj. Dziewczyna słysząc że to Zayn stał za tymi wszystkimi artykułami aż poczerwieniała ze złości. Musieliśmy ją uspokajać, bo miała ochotę wyjść z domu, znaleźć Malika i skopać mu tyłek.
Kiedy skończyłam opowieść odetchnęłam głęboko. Spojrzałam na Lou, a on przytulił mnie mocno i pocałował w czubek głowy.
- To my zostawimy was samych i pójdziemy spakować moje rzeczy. - oznajmiłam.
Pociągnęłam Tomlinsona za rękę i skierowaliśmy się do "mojego" pokoju. Wyciągnęłam walizkę z pod łóżka i zaczęłam wkładać do niej swoje ubrania. Lou zamiast mi pomagać, przez cały czas całował mnie po szyi i ramionach. Niby nie robił nic takiego, ale nie mogłam się skupić na tak prostym zajęciu jak składanie ciuchów.
- Louis! - jęknęłam kiedy po raz kolejny jego usta dotknęły mojej szyi.
- No co, stęskniłem się za tym. - powiedział nie przerywając swojego zajęcia.
- Ja też, ale teraz robię coś innego. - odparłam odsuwając się od niego.
Szatyn westchnął zrezygnowany i usiadł na łóżku, jednocześnie obserwując moje poczynania.
- Gdybyś pomógł mi z tymi rzeczami zamiast próbować się do mnie dobrać, szybciej wrócilibyśmy do domu i moglibyśmy zająć się sobą. - powiedziałam muskając jego usta.
Błękitne oczy chłopaka zaczęły błyszczeć, kiedy to powiedziałam. Momentalnie zerwał się z łóżka i zaczął pomagać mi układać ubrania w walizce.
- Bo pomyślę że jesteś ze mną tylko dla seksu. - zaśmiałam się.
- Przepraszam. Po prostu tak bardzo się za tobą stęskni..
Nie dokończył bo zatkałam mu usta swoimi. Louis ostrożnie wsunął swój język do mojej buzi, a ja zrobiłam to samo. Przywarliśmy do siebie na dobre kilka minut. Kiedy w końcu, albo niestety się od siebie odsunęliśmy nie mogliśmy złapać oddechu. Lou patrzył mi prosto w oczy uśmiechając się łobuzersko.
- Ja też za tobą tęskniłam głupku..- szepnęłam delikatnie gładząc jego policzek.
- Skończmy to pakowanie i wracajmy do domu. - powiedział i pocałował wnętrze mojej dłoni.
Uśmiechnęłam się do niego delikatnie i wróciliśmy do przerwanej czynności. Niecałe dwadzieścia minut później wszystkie moje rzeczy były już spakowane. Louis wziął moją walizkę i torbę i wyszliśmy z pokoju, a następnie zeszliśmy na dół. Ana i Harry siedzieli w salonie i "oglądali" jakąś komedię.
Kiedy oznajmiliśmy im że wracamy do domu, Ana była trochę zawiedziona ale nie zatrzymywała nas. Louis wziął od Harolda kluczyki i wyszliśmy na świeże powietrze.
Piętnaście minut później byliśmy już w domu. Tommo zajął się zanoszeniem moich rzeczy do naszego pokoju, a ja poszłam do kuchni napić się wody. Nagle poczułam na moich biodrach ręce mojego chłopaka. Uśmiechnęłam się pod nosem, odwróciłam się twarzą do szatyna i musnęłam jego usta.
- Kiedy masz wizytę u lekarza? - spytał nagle.
- W przyszłym tygodniu, a co? - odparłam lekko zdziwiona.
- Może poszedłbym z tobą. - powiedział niepewnie.
- Naprawdę? Jesteś słodki! - znowu go pocałowałam. - Pójdę teraz wziąć prysznic i się przebrać.
Tak jak powiedziałam tak zrobiłam. Poszłam do naszej sypialni, wyciągnęłam z walizki bieliznę, jakąś koszulkę i dresy, a następnie ruszyłam do łazienki. Stałam w strumieniach wody dobre dwadzieścia minut. Kiedy w końcu wyszłam szybko wytarłam całe ciało i przebrałam się w świeże ciuchy. Wróciłam do pokoju wycierając ręcznikiem mokre włosy. Nawet przez zamknięte drzwi słyszałam śmiechy chłopaków dobiegające z salonu. Uśmiechnęłam się pod nosem i położyłam się na łóżku.
Gdy za oknem robiło się już ciemno do pokoju przyszedł uśmiechnięty Louis. Widząc jego radosną twarzyczkę sama się uśmiechnęłam. Chłopak podszedł bliżej i usiadł na łóżku. Podniosłam się na łokciach i delikatnie musnęłam jego usta, a on odpowiedział mi głębokim i bardzo namiętnym pocałunkiem.
Położyłam prawą dłoń na jego karku i przyciągnęłam go bliżej. Louis mruknął cicho co trochę mnie rozbawiło, ale zachowałam powagę żeby nie zepsuć atmosfery. Nagle chłopak wsunął rękę pod moją koszulkę, a chwilę później ściągnął ją ze mnie. Składał delikatne pocałunki na mojej szyi i dekolcie, a ja bawiłam się jego włosami.
W momencie kiedy chciałam odpiąć guzik jego spodni do pokoju wszedł Harry. Odepchnęłam szatyna od siebie i szybko zakryłam się kołdrą. Loczek podszedł bliżej i usiadł na łóżku jak gdyby nigdy nic.
- Harry! - krzyknęłam będąc w totalnym szoku.
- Zgubiłaś bluzkę. - powiedział podając mi moją "zgubę".
Spojrzałam zdziwiona na mojego chłopaka, ale on też był w szoku. Ubrałam się szybko i dalej wpatrywałam się w loczka.
- A można wiedzieć czemu postanowiłeś nas odwiedzić właśnie w TYM momencie? - spytał Louis.
- Pokłóciłem się z Aną - powiedział.
- Znowu? - zdziwiłam się. - O co tym razem? - spytałam.
- A czy to ważne? - odpowiedział pytaniem na pytanie.
- Tak jeżeli chcesz żebyśmy ci pomogli, bo chyba po to tu przyszedłeś. - odezwałam się.
- Tak w skrócie to powiedziałem coś o ostatniej kłótni i ona wściekła się na mnie i wywaliła mnie za drzwi. - powiedział na jednym wdechu. - Sara co ja mam robić? - jęknął.
- Powiedz jej że jesteś idiotą. - zaśmiał się Louis.
Popchnęłam go na łózko próbując pohamować śmiech. Spojrzałam na loczka, który wyglądał na naprawdę zrozpaczonego. Myślałam właśnie nad odpowiedzią, kiedy chłopak się odezwał.
- A może jej zaś..
- Żadnej serenady pod oknem! - warknęłam.
Louis znowu wybuchnął śmiechem, a Harry wygiął usta w podkówkę. Patrzyłam na niego kręcąc głową, a on uśmiechnął się niewinnie.
- Ana nie należy do dziewczyn która leci dwa razy na ten sam bajer. - wytłumaczyłam spokojniejszym tonem. - Nie możesz po prostu przeprosić i..
- I powiedzieć że jesteś idiotą. - dokończył Lou.
Spojrzałam na niego wzrokiem mówiącym Nie pomagasz, a on wyszczerzył się do mnie jak przygłup. Zaśmiałam się cicho i przeniosłam wzrok z powrotem na Harolda.
- Powiedz jej że żałujesz tego co powiedziałeś i kup jej kwiaty albo misia. Ewentualnie możesz ją zabrać na kolację. - powiedziałam czochrając mu włosy.
- Dzięki Sara. - teraz to on się wyszczerzył.
Przytuliłam go mocno życząc powodzenia. Chłopak wstał z łóżka i skierował się do drzwi, jednak zanim wyszedł z pokoju odwrócił się jeszcze raz.
- Następnym razem zamknijcie sobie drzwi. - pokazał mi język.
Chwyciłam leżącą na łóżku poduchę i rzuciłam w niego. Loczek oberwał prosto w twarz. Teraz to ja wystawiłam mu język niczym pięcioletnia dziewczynka. Chłopcy wybuchnęli śmiechem, a ja razem z nimi. Harry życzył nam dobrej nocy i wyszedł.
Westchnęłam głośno i położyłam się na poduszkę. Lou momentalnie znalazł się nade mną i zaczął całować po szyi. Chwyciłam jego twarz w dłonie i pociągnęłam do góry, a następnie wpiłam się w jego usta. W momencie kiedy próbowałam ściągnąć jego koszulkę poczułam lekki ból w podbrzuszu. Delikatnie odepchnęłam chłopaka od siebie.
- Co się stało? - zaniepokoił się.
- Nic. Jest ok. - szepnęłam. - Myślę że powinniśmy sobie darować. - dodałam po chwili. - Nie chcę ryzykować że coś się stanie.
Louis uśmiechnął się delikatnie, a następnie położył się obok mnie i objął od tyłu w talii.
- Mamy na wszystko czas. - szepnął mi do ucha i pocałował w policzek. - Śpij dobrze. - dodał po chwili.
Uśmiechnęłam się pod nosem i zamknęłam powieki wsłuchując się w równomierne bicie serca mojego chłopaka.
_______________________________________________
Czeka nas jeszcze jeden góra dwa rozdziały, gdyż powoli wygasam z tym opowiadaniem. Na pocieszenie powiem że zaraz po zakończeniu tego dodam prolog następnego ;)
@Twinkleineye
Ten rozdziłą jet takie słooodki. :3
OdpowiedzUsuńLolu i sara, Sara i Lou. Są razem! <333
Szkoda, że już komnczysz to opowiadanie. jest na prawdę świetne!
Fajnie, że zaczniesz nowe. ;)
ZapraSZAM --> onelove-direction.blogspot.com
http://dopokibede.blogspot.com/ zapraszam na 3 rozdział :D
OdpowiedzUsuńświetnie :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie .
Ten rozdział jest taki .... rewelacyjny ;)
OdpowiedzUsuńBrak mi słów i szkoda, ze już bd kończyła, ale bardzo się ciesze, że bd pisała nn ;*
Więc czekam na nn i zapraszam na nowy rozdział na http://4ever-onedirection.blogspot.com/
nareszcie są RAZEM!
OdpowiedzUsuńw końcu się tego doczekałam, że jest Lora = Lou + Sara <3
szkoda, że kończysz to opowiadanie, ale cieszę się z faktu, że będziesz pisała kolejne :D ;**
czeka na NN! <3
wieczorem powinien pojawić się rozdział =]
Jak to jeden lub dwa rozdziały ? ej, będę płakać .; - ( Ale cieszę się, że będzie kolejny blog z opowiadaniem : D hyhyhy . :D
OdpowiedzUsuńŻyczę weny i pozdrawiam serdecznie :d
http://wszystkotrwadopokisamtegochcesz.blogspot.com/
świetny szkoda że już kończysz. Ciesze sie że Sara nareszcie jest z Lou. Czekam na nastepny.
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie http://mystoryaboutonedirection-milly.blogspot.com/
Mam nadzieję, że rozdziały będą do porodu, bo się nie cierpliwie czy to będzie dziewczynka czy chłopczyk. <3 ;D
OdpowiedzUsuń:P
Jak ja uwielbiam czytac już końcówki opowiadań^^ są takie słodkie..nno i co najważniejsze wszytsko sie układa;d bardzooo mi się podoba^^
OdpowiedzUsuńfajnie ze bedziesz pisała kolejne opowiadanie, jestem ciekawa jakie będzie xD
Słodzą i słodzą :D Cudoowny : D
OdpowiedzUsuńCzekam na następny z niecierpliwością :d U mnie dzisiaj też będzie nowy ;)
Biedny Loczek ;c Szkoda mi go. Dobrze, że Lou i Sara są razem i szkoda, że będziesz kończyła opowiadanie. Bo jest rewelacyjne ;) Rozdział świetny. Czekam na kolejny ;D
OdpowiedzUsuńJeśli uwielbiasz story z Zayn'em w roli głównej to zapraszam na http://dangerousstoryofonedirection.blogspot.com/ . Historia nastoletniej Fer, siostry Mark'a Foster'a z Foster The People. Po śmierci mamy przeprowadza się do LA, do brata. W tym samym apartamentowcu mieszkają chłopaki z 1D na czas pobytu w USA.. I akcja się rozkręca. ;> x
OdpowiedzUsuńBardzo fajna historia. Przeczytałam ją jednym tchem. Dziękuję za miły komentarz u mnie.
OdpowiedzUsuńhttp://from-hatred-to-love.blogspot.com
Zapraszam na nowy rozdział oraz niespodziankę na : http://4ever-veronica-and-btr.blogspot.com/ Mam nadzieje, że niespodzianka się spodoba :*
OdpowiedzUsuńKolejny świetni rozdział :)
OdpowiedzUsuńU mnie nowe więc zapraszam na forever-young-directioner.blogspot.com
Szkoda, że chcesz już zakończyć to opowiadanie :( Ale jeżeli będziesz pisać następne to okey :)
OdpowiedzUsuńRozdział cudooo *___*
Czekam :3
szkoda, bo tematyka jest świetna, ale kto wie może kolejna będzie jeszcze lepsza. co do rozdziału lubię go wszystko delikatnie opisane :3
OdpowiedzUsuń+ www.calm-island.blogspot.com nowy rozdział :3
wiesz co Ci powiem < napisze ,ale tak lepiej brzmi >
OdpowiedzUsuńże jak to czytam, to mi się odechciewa pisać mojego opowiadania < hahaha >
masz mega talent .
i kurcze..szkoda i to bardzo ,ale jeśli bd pisała kolejne to super
super. podoba mi sie
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie wszystkich chętnie przyjme w odwieddziny i licze na komentarze kochani. ;)
http://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com/