niedziela, 9 grudnia 2012

I wanna save your heart tonight - Rozdział 7

Nie spałam już od dawna, ale nie otwierałam oczu z nadzieją że uda mi się jeszcze pospać. Niestety jednak nie było mi to dane. W pewnym momencie poczułam, jak jakiś mały ktoś siada na moim brzuchu, a następnie zaczyna się śmiać. Zakryłam twarz kołdrą i uśmiechnęłam się pod nosem słysząc głos mojego maleństwa. Po kilku sekundach ktoś zabrał mój "kamuflaż" i zaczął składać pocałunki najpierw na mojej skroni i stopniowo zjeżdżał w dół. Dobrze wiedziałam, że tą osobą był Louis, bo tylko on wie że uwielbiam, kiedy ktoś mnie tak całuje i tylko on ma tak cudowny zapach perfum.
Zaśmiałam się cicho pod nosem, jednak nadal nie otwierałam oczu, nie chciałam dać mu tej satysfakcji. W pewnej chwili Lou przyssał się do mojej szyi, robiąc mi tak zwaną malinkę. Tego było za wiele. Mówiłam mu , żeby więcej tego nie robił, bo jak później z domu wyjdę, ale wielki pan Tomlinson i tak zawsze robi swoje.
- Louis jak Boga kocham zaraz zrobię ci krzywdę. - mruknęłam.
- Musiałem cię jakoś obudzić. - zaśmiał się, a jego ciepły oddech otulił moją twarz.
Mimowolnie na mojej twarzy zagościł uśmiech. Otworzyłam oczy i niezdarnie podniosłam się na łokciach. Pierwsze co zobaczyłam to uśmiechnięta mordka mojego synka, a obok niego Lou. Podniosłam się do pozycji pionowej i przyciągnęłam Nate'a do siebie, a następnie dałam mu buziaka.
- Ja to już całusa nie dostanę. - odezwał się mój chłopak robiąc przy tym zabawną minę.
- Nadal masz karę. - zaśmiałam się.
Louis wykrzywił usta w podkówkę, jednak po chwili przybliżył się do mnie i złożył na moich ustach namiętny pocałunek. Kiedy oderwaliśmy się od siebie, ciężko mi było wyrównać oddech. Spojrzałam na chłopaka groźnie, a on tylko uśmiechnął się niewinnie.
- Co chcesz na śniadanie? - spytał nagle.
- Naleśniki. - odparłam po chwili namysłu.
- Tak myślałem. - zaśmiał się.
Odwrócił się i wziął do ręki tacę, na której znajdował się talerz z górą naleśników, a do tego szklanka soku. Pokręciłam głową, nie mogąc powstrzymać uśmiechu. Jak on mnie dobrze zna. Usiadł na krawędzi łózka, podał mi tackę, a sam wziął Nathana na kolana. Posłałam synkowi buziaka w powietrzu, a on zaczął się śmiać i klaskać.
- Co on taki wesolutki? - spytałam patrząc na Lou.
- To chyba dobrze, że jest wesoły. - chłopak zmarszczył brwi.
-  Lou głupku! - uderzyłam go w ramię. - Brałeś coś, czy jak? - znowu zaczęłam się śmiać.
Chłopak zaczął drapać się po głowie marszcząc przy tym brwi. Boże on jest niemożliwy, ale chyba właśnie za to go kocham. Za ten dziwny charakter, poczucie humoru i wiele innych rzeczy. Przybliżyłam twarz do jego i pocałowałam go w policzek.
- Kochanie nie myśl już tyle, bo ci to szkodzi. - uśmiechnęłam się do niego.
- Ciesz się, że mam dziecko na kolanach, bo byśmy inaczej pogadali. - mruknął grożąc mi palcem.

* * *
To już dziś, druga rocznica moja i Hazzy. Wciąż nie mogę w to uwierzyć. Szkoda tylko, że wcale nie jestem z tego powodu szczęśliwa. Zupełnie inaczej wyobrażałam sobie ten dzień. Wiecie, tak jak w filmach. Chłopak udaje, że niby nie pamięta, a tak naprawdę szykuję jakąś niespodziankę. Byłabym najszczęśliwszą dziewczyną na świecie, gdyby Harry zrobił dla mnie coś takiego. Kogo ja oszukuje, nigdy czegoś takiego nie zrobi. Przecież on ma mnie gdzieś.
Żałuję, że nie porozmawiałam z nim o tym jak się czuję kiedy mnie olewa i o tych zdradach. Niby w szkole miałam dobre oceny, ale i tak jestem głupia. Naiwna nastolatka wyobrażająca sobie nie wiadomo co. Jestem beznadziejna.
Siedziałyśmy z Sarą w salonie i czekając na chłopców, którzy byli na jakimś wywiadzie, oglądałyśmy w internecie domy i mieszkania w Londynie. Przyznam, że było całkiem sporo świetnych ofert i zaczęłam się zastanawiać nad wynajęciem własnego mieszkania.
Sara zapisała sobie kilka ogłoszeń, by móc później pokazać je Louis'owi. Cóż jestem zdania, że już dawno powinni kupić coś swojego, ale to tylko moje zdanie jak widać.
Nagle do domu wpadła trójka rozbrykanych "mężczyzn". Nathan widząc swojego ojca momentalnie oderwał się od zabawek i ruszył w jego stronę. Louis wziął chłopca na ręce i usiadł na kanapie obok swojej narzeczonej, a następnie przywitał się z nią czułym buziakiem.
Przyznam, że zazdrościłam Sarze. Chciałabym, żeby Harry po prostu do mnie podszedł i przywitał się zwykłym pocałunkiem, jednak zamiast tego on przechodzi obok mnie obojętnie, albo posyła mi tylko uśmiech. To boli.
- Gdzie Niall i Liam? - spytała Sara.
- Nialler wyciągnął Liam'a do Nandos. - zaśmiał się Louis.
- Delikatnie mówiąc. - powiedział Zayn.
Zaśmiałam się pod nosem. To musiało śmiesznie wyglądać. Biedny Liam. W tym momencie z kuchni przyszedł Harry. Usiadł na skraju kanapy, wziął pilota od telewizora i zaczął skakać po kanałach. Zacisnęłam mocno zęby i poszłam do łazienki.
Opłukałam twarzy zimną wodą i gdy wycierałam się ręcznikiem poczułam dłonie na moich biodrach. Od razu wiedziałam, że to Harry. Ma takie duże i ciepłe dłonie. Wyprostowałam się i spojrzałam na jego odbicie w lustrze. Wpatrywał się we mnie z pożądaniem. Przyznam, że przez chwilę zrobiło mi się gorąco. Loczek obrócił mnie twarzą do siebie i zaczął całować mnie po szyi i dekolcie, a dłońmi błądził po całym moim ciele.
- Harry przestań, nie mam ochoty. - mruknęłam i odepchnęłam go delikatnie od siebie.
- Nie przesadzaj. - szepnął i znowu przyciągnął mnie do siebie.
Zdenerwowałam się i zasmuciłam jednocześnie. Traktował mnie jak jakąś seks zabawkę, a nie jak swoją dziewczynę. Znowu odepchnęłam go, ale tym razem mocniej i bardziej stanowczo. Chłopak spojrzał na mnie zdziwiony, ale nic nie powiedział.
Wyszłam z łazienki poprawiając włosy i zaciskając zęby aby nie wybuchnąć płaczem. Kiedy weszłam do salonu Harry złapał mnie za łokieć i odwrócił twarzą do siebie. Odsunęłam się od niego szybko, gdyż ta bliskość mnie przerażała, bałam się że coś mi zrobi.
- Czemu się tak zachowujesz?! O co ci chodzi do cholery?! - spytał wściekły. Tego już nie wytrzymałam.
- O co mi chodzi?! - krzyknęłam. - O to że masz mnie totalnie gdzieś! Jesteś ze mną tylko dla seksu, w innym przypadku mogłabym dla ciebie nie istnieć! Po co to dalej ciągniesz skoro i tak "potajemnie" spotykasz się z innymi dziewczynami?! - chłopak wyglądał w tym momencie na zdziwionego i zawstydzonego. - Myślałeś, że się nie dowiem, że mnie zdradzasz?! Ludzie na całym świecie znają twoją grupę krwi, a mieliby nie wiedzieć o czymś takim?! Widziałam zdjęcia z ostatniej imprezy, jak liżesz się z jakąś panienką, Zayn zresztą też je widział, ale nie pozwoliłam mu nic mówić, bo chciałam to załatwić sama. - łzy strumieniami spływały po moim policzkach, a głos drżał tak bardzo że prawie sama nie rozumiałam co mówię. Przez cały czas czułam na sobie spojrzenia wszystkich siedzących w salonie, ale nawet na nich nie spojrzałam.
- Nie, to nie..- zaczął chłopak, ale mu przerwałam.
- Błagam nie mów, że to nie tak jak myślę! Nie chcesz wiedzieć co w tej chwili myślę. Chociaż nie, może lepiej żebyś wiedział co chodzi mi po głowie. - powiedziałam czując jak z nerwów zaczyna boleć mnie brzuch. - Nienawidzę cię Harry! Jesteś zwykłym sukinsynem bez uczuć myślącym tylko o sobie! Żałuję że cię poznałam i że zakochałam się w tobie! Zmarnowałeś mi dwa lata życia, które mogłam szczęśliwie spędzić z kimś innym! To koniec Harry. I mimo iż to niemożliwe mam nadzieję, że nigdy więcej cię nie zobaczę. - zakończyłam swój monolog dławiąc się łzami, które wciąż nieustannie wypływały z moich oczu.
Wzięłam swoją torebkę, która leżała na fotelu obok Malika i chciałam wyjść, ale przypomniałam sobie o czymś. Odwróciłam się z powrotem do Harry"ego, ale już nie podeszłam bliżej.
- Jeszcze jedno. - mruknęłam i wyciągnęłam z torebki małe pudełeczko, a następnie rzuciłam nim w stronę chłopaka. Harry złapał je w ostatniej chwili i popatrzył na mnie zdziwiony. - Rolex o którym zawsze marzyłeś. Wszystkiego najlepszego z okazji drugiej rocznicy. - powiedziałam i wybiegłam z domu nie oglądając się za siebie ani razu.

* * *
Wszyscy patrzyliśmy w ślad za dziewczyną, która zniknęła nam z oczu kilka minut temu. Z każdą sekundą panującej wokół ciszy czułam narastającą we mnie złość. Wiedziałam, że w końcu do tego dojdzie, ale nie myślałam że będzie tak bolało. Owszem bolało mnie to co się przed chwilą stało. Ana jest dla mnie jak siostra, której nigdy nie było mi dane mieć i gdy ona cierpiała, ja cierpiałam razem z nią.
Spojrzałam wściekła na Harry"ego, który wciąż stał na środku salonu i wpatrywał się w pudełeczko, które dała mu moja przyjaciółka. Widząc jego obojętną minę wszystko jeszcze bardziej się we mnie zagotowało. Co za palant! Myślałam, że go znam, jednak chyba się myliłam.
- Ty idioto! - naskoczyłam na niego. -Zdradzałeś ją?! - spytałam z niedowierzaniem.
- Nie, znaczy.. no ten.. - zaczął się plątać.
- Wiedziałam, że jesteś flirciarzem, ale nie myślałam że posuniesz się do czegoś takiego. - powiedziałam starając się zachować spokój. Wzięłam Nate"a od Louis'a i skierowałam się na górę. W połowie schodów zatrzymałam się i spojrzałam na loczka. - Zasłużyłeś sobie na to Harry. Może to wredne z mojej strony, ale mam nadzieję, że cierpisz równie mocno, albo nawet bardziej od Any. - powiedziałam i szybko poszłam na górę.

* * *
Leżałam na łóżku wtulona w poduszkę i płakałam już od dobrych dwóch godzin. Płakałam z bezsilności i bólu, który powoli zabijał mnie od środka. Miałam wrażenie, że wszystkie moje ograny roztrzaskały się na miliony kawałeczków, raniąc mnie jeszcze bardziej.
Jednak mimo tego wszystkiego nie żałowałam podjętej decyzji. Teraz będę mogła żyć normalnie i znowu być sobą, albo przynajmniej próbować być sobą.
Skuliłam się na łóżku czując ostry ból brzucha. Łapałam spazmatycznie powietrze i rozpłakałam się jeszcze bardziej. Tak bardzo chciałam, żeby ktoś mnie teraz przytulił i zapewnił że wszystko będzie już dobrze.
Usiadłam niezdarnie na łóżku i rękawem mojego różowego szlafroka przetarłam mokre od łez oczy i policzki. Siedziałam przez jakiś czas w zupełnej ciszy próbując wyrównać oddech i uspokoić bicie serca, jednak niewiele mi to dało.
Zamglonym wzrokiem spojrzałam na gitarę, która stała oparta o stolik nocny. Niepewnie wzięłam ją do ręki i wpatrywałam się w jej struny. Po chwili zaczęłam grać pierwszą piosenkę, jaka przyszła mi na myśl. Zawsze kiedy gram zamykam się w swoim świecie i tak było i tym razem. Po kilku nutach zmusiłam się do tego aby zaśpiewać.


*Give me love like her 
'Cause lately I've been waking up alone 
Paint splattered teardrops on my shirt
Told you I'd let them go
And that I'll fight my corner
Maybe tonight I'll call ya
After my blood turns into alcohol
No I just wanna hold ya.

Give a little time to me, or burn this out
We'll play hide and seek to turn this around
And all I want is the taste that your lips allow

My, my, my, my, oh give me love 

Give me love like never before
'Cause lately I've been craving more
And It's been a while but I still feel the same
Maybe I should let you go
You know I'll fight my corner
And that tonight I'll call ya
After my blood is drowning in alcohol
No I just wanna hold ya.

Give a little time to me or burn this out
We'll play hide and seek to turn this around
And all I want is the taste that your lips allow
My, my, my, my, oh give me love
Give a little time to me, or burn this out
We'll play hide and seek to turn this around
And all I want is the taste that your lips allow

Głos drżał mi niemiłosiernie, a łzy strumieniami spływały po moich policzkach. To chyba jednak nie był dobry pomysł. Rzuciłam gitarę na podłogę, wplotłam palce we włosy i zaczęłam histerycznie szlochać. Miałam ochotę zniknąć, zrobić cokolwiek żeby tylko nie czuć bólu i przestać myśleć.
Nagle poczułam obejmujące mnie od tyłu silne ramiona. Mimo iż byłam kompletnie przerażona instynktownie  wtuliłam się w tą osobę. Kiedy poczułam dobrze znany zapach perfum przestałam się bać.
- Ciii nie płacz. Jestem przy tobie. Już wszystko będzie dobrze. - moich uszu doszedł kojący, męski głos.
Po raz pierwszy od dawna poczułam się naprawdę bezpieczna. Wiedziałam, że on nie pozwoli mnie więcej skrzywdzić i że to co mówi jest najszczerszą prawdą.


_______________________________________________
*Fragment piosenki Ed'a Sheeran' - Give Me Love
Udało mi się w końcu napisać. Nie jestem do końca zadowolona, ale i tak uważam że rozdział wyszedł nawet dobry.W każdym razie napisałam go szybciej niż myślałam ;)
Jestem pewna, że przez ten rozdział moja BFF się na mnie wkurzy, gdyż ona chce żeby Ana była z Harry'm. Niestety kochanie na razie nic z tego ;D Musisz przecierpieć ;pp
Pozdrawiam serdecznie
@Twinkleineye

16 komentarzy:

  1. NIE KURWA NO DO CHUJA!
    NIE ODZYWAM SIE DO CIEBIE DO KONCA ZYCIA JAK MALIK BEDZIE Z ANA!
    nie wytrzymam zaraz i cos rozwale!

    OdpowiedzUsuń
  2. A mi sie ten rozdział cholernie podoba;d i ta część zniechęciła mnie do Harry'ego a przekonała do Zayn'a. I jestem za Mulatem:) Zakochał się biedak w Sarze, co nie skończyło się ciekawie i mam nadzieję, że nie będziesz dla niego znów taka okrutna i on się ustatkuje:)
    Bardzo mnie cieszy, że Ana powiedziała, a raczej wykrzyczała Harry'emu. Zasłużył sobie na to!
    mam nadzieję, że następny rozdział dodasz szybko:)

    OdpowiedzUsuń
  3. kocham Twojego bloga, no po prostu ubóstwiam go tak samo jak i Ciebie ! z Niecierpliwością czekam na kolejny rozdział ;]


    http://do-not-forget-about-mee.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobra w tym momencie cię zamorduje za to!! ON ma być z Sarą
    Rozdział boskiii <33
    Czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  5. ja też chcę, żeby Ana była z Harrym. proszę, błagam. :C według mnie oni do siebie idealnie pasują i mam nadzieję, że Harry zrozumie co stracił i zacznie walczyć o Ane :C

    OdpowiedzUsuń
  6. Harry to palant, jeśli nie potrafił docenić tego co miał to niech spada na bambus, Ana też ma prawo być szczęśliwa. Ja na jej miejscu nie dałabym, mu drugiej szansy choćby nie wiem jak błagał i obiecywał że się zmieni. Z całą pewnością ktoś inny bardziej ją doceni ;P

    OdpowiedzUsuń
  7. Dobra robota kochana :) Czekam na nn xxx Aham i lepiej dla mnie jak Ana nie będzie z Hazzą :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Harry to jednak debil jest, zamiast pobiec za nią lub cokolwiek zrobić on tylko stał. Wolę zeby ona była z Zayn'em on jej nie zawiedzie.
    Świetny rozdział ;*
    Dodaj szybko nn;d

    OdpowiedzUsuń
  9. Zajebisty rozdział ♥ Cieszę się, że Ana wreszcie powiedziała(wykrzyczała) Harremu to co miała na sercu. Dostawałam spazmów kiedy nawet dupy nie ruszył, żeby za nią pobiec -,- Mam nadzieję, że Ana będzie z Zayn'em, on się o nią będzie troszczył ; **

    OdpowiedzUsuń
  10. przepraszam, że tak późno komentuję ;*
    niesamowity rozdział! dobrze, że Ana w końcu się zebrała i wykrzyczała Harremu to wszystko! należało mu się! nie potrafił docenić ani odwzajemnić miłości, którą obdarzyła go Ana, to teraz niech cierpi dureń jeden! szkoda mi tylko jej.. dziewczyna będzie cierpieć, ale na całe szczęście Ana ma Zayna i mam nadzieję, że on jej pomoże się po tym jakoś pozbierać.
    masz dziewczyno talent i podziwiam Cię za to! ;**
    WIELKIE BRAWA!!!

    OdpowiedzUsuń
  11. bardzo mi się to podoba, mam nadzieję, że Ana nie będzie już smutna, że się wszystko poukłada, a Harry zrozumie to, co stracił.
    oczekuję następnego

    zapraszam na -- > http://smileehappyy.blogspot.com/ u mnie już 11.
    Pozdrownienia, ` dinuśka. ♥

    OdpowiedzUsuń
  12. Zakochałam się w tym blogu i na nagłówku moje ulubione foto Zayna! <3

    Uwaga Spam! Zapraszam na nowy rozdział na http://stories-about-1-direction.blogspot.com/ pozdrawiam Shatzi

    OdpowiedzUsuń
  13. Cześć. wiem że pewnie otrzymujesz sporo takich komentarzy ale szczerze, do rzeczy. Interesuje mnie twój blog, nie lubię takich przereklamowanych poleceń, a u Ciebie znalazłam się dzięki Oli. Też jestem bliska założeniu bloga, tylko ostateczne poprawki więc moją obserwcję i komentzare już masz pomimo wszystko :) Ola już to zrobiła. Jeśli możesz zostaw choć 1 komentarz wiem blog nei jest rewelacyjny ale dziewczyna się rozkręca. http://oczykrazablednieposuficiemarzen.blogspot.com/ Będę wdzięczna Ola jeszcze bardziej z góry dzięki :)

    OdpowiedzUsuń
  14. http://beginagaiin.blogspot.com/ serdecznie zapraszam na rozdział trzeci! ;3

    OdpowiedzUsuń