Wszedłem do swojego pokoju ściskając w dłoni małe pudełeczko, które dała mi Ana. Spojrzałem na nie niepewnie, a następnie rzuciłem je na łóżku i zatrzasnąłem za sobą drzwi. Byłem wściekły na siebie za to co się stało. Jestem idiotą i przez własną głupotę zniszczyłem nie tylko swoje życie, ale także ukochanej osoby. Zasłużyłem sobie na słowa, które wypłynęły z ust Any. Wszystko co powiedziała jest prawdą. Jestem zwykłym sukinsynem bez uczuć, a do tego egoistą.
Byłem wściekły na samego siebie, w efekcie czego zacząłem rozwalać wszystko co stało na mojej drodze. Po kilku sekundach na podłodze leżały wszystkie rzeczy, które znajdowały się na szafce. Wplotłem palce we włosy, czując jak do oczu napływają łzy. W mojej głowie pojawiało się mnóstwo chorych i dziwnych pomysłów. Czułem się okropnie.
Zdenerwowany usiadłem na krawędzi łóżka, a mój wzrok mimowolnie skierował się do zdjęcia mojego z Aną, które stało na stoliku nocnym. Niepewnie wziąłem je do ręki, a po chwili skapnęło na nie kilka łez. Nie mogę uwierzyć, że to co było między nami tak po prostu się skończyło. Dlaczego wcześniej nie pogadałem z nią o swoich lękach, o tym co czuję? Pewnie dlatego, że myślałem iż Ana nie przejmie się moich dziwnym zachowaniem.
Moich uszu doszło ciche pukanie do drzwi, a po chwili do pokoju wszedł Louis. Chłopak niepewnie rozejrzał się po pomieszczeniu, aż w końcu zatrzymał wzrok na mnie. Nadal widziałem w jego oczach żal, ale teraz dołączyła do niego także troska. Uśmiechnąłem się do niego blado i powróciłem do wpatrywania się w fotografię.
- Wszystko dobrze? - spytał chłopak siadając obok mnie.
- Nic nie jest dobrze. Wszystko spieprzyłem, jak zawsze zresztą. - mruknąłem.
- Pytałem cię kiedyś czy wszystko jest w porządku między tobą i Aną, pamiętasz? Powiedziałeś, że jest dobrze, więc czemu doszło do tej sytuacji? - naciskał na mnie. - Dlaczego ją olewałeś i zdradzałeś? Myślałem, że ją kochasz.
- Nie zdradzałem jej, przynajmniej nie świadomie. Tamta laska się na mnie rzuciła, a ja nie potrafiłem się jej oprzeć. I owszem kocham Anę, ale.. bałem się odpowiedzialności. - powiedziałem niepewnie. Louis patrzył na mnie nie rozumiejąc o co mi chodzi. - Nasz związek był dla mnie zbyt poważny, w sensie że bardzo daleko już zaszedł i bałem się, bo chyba nie jestem jeszcze gotowy na to wszystko. Chcę jeszcze szaleć i tak dalej. Mam czas na wszystko.
- Wasz związek był zbyt poważny? Ty w ogóle słyszysz co mówisz? Człowieku nikt nie kazał wam brać już ślubu! - chłopak podniósł głos.
Patrzyłem na niego przez kilka minut analizując to co powiedziałem i to co on powiedział. Po chwili zaczęło do mnie wszystko docierać. Boże dlaczego jestem takim zacofanym umysłowo idiotą? Zraniłem najwspanialszą osobę na świecie przez swoją głupotę i przez to, że najpierw coś robię, a później myślę. Zawsze, ale to zawsze spierdole coś na czym mi zależy.
Przeniosłem wzrok z powrotem na zdjęcie, które wciąż kruczowo trzymałem w dłoniach, a po moich policzkach zaczęły spływać kropelki słonej wody. Czułem się strasznie, jeszcze gorzej niż kilka sekund temu.
- Zniszczyłem wszystko. - szepnąłem wpatrując się w uśmiechniętą twarz dziewczyny z fotografii.
- Nie da się ukryć. - mruknął Louis kładąc dłoń na moim ramieniu.
- Muszę ją odzyskać. - powiedziałem głośniej zrywając się na równe nogi. - Po prostu muszę. Ona jest wszystkim co mam.. co miałem. - poprawiłem się.
- Czekaj, czekaj, czekaj! - Tommo również wstał. - Co ty chcesz niby zrobić? Pójść do niej i powiedzieć, że myślałeś że będziecie musieli brać już ślub? - spytał z kpiną. - Człowieku ona naprawdę cierpi. Zraniłeś ją i to cholernie. Myślisz, że jak teraz do niej pójdziesz to ona rzuci ci się w ramiona? - spytał retorycznie. Spuściłem głowę, czując jak na moje policzki wkradają się rumieńce. - Dajcie sobie czas, albo raczej daj jej czas. Wszystko się ułoży Harry, zobaczysz. - powiedział klepiąc mnie po plecach.
- Mam taką nadzieję. - burknąłem pod nosem.
* * *
Wszedłem do sypialni przez cały czas myśląc o mojej rozmowie z Harry'm. Wciąż nie mogłem zrozumieć jak przez taką głupotę, mógł zniszczyć swój dwuletni związek z Aną. Skąd on wytrzasnął te myśli? Przecież to wszystko jest bez sensu. Myślałem, że znam go dostatecznie dobrze, że nie zaskoczy mnie już niczym, ale jednak się myliłem.
Mój wzrok skierował się na rudowłosą, która leżała na łóżku z naszym synkiem. Uśmiechnąłem się delikatnie na ten widok. Kucnąłem obok łóżka, oparłem głową o dłonie i przyglądałem się moim dwóm aniołkom. Naprawdę słodki widok. Po chwili zorientowałem się, że Sara patrzy na mnie smutnym i jednocześnie wściekłym wzrokiem. Usiadłem na kraju łóżka i pogłaskałem ją po policzku.
- Gdzie byłeś? - spytała cicho.
- Musiałem pogadać z Harry'm.
Na twarzy dziewczyny pojawił się grymas, gdy usłyszała imię chłopaka. Podniosła się do pozycji siedzącej, jednocześnie poprawiając swoje rozczochrane włosy i odwróciła wzrok.
- Co powiedział? - spytała obojętnym tonem.
- Żałuje tego co się stało. - mruknąłem.
Sara prychnęła pod nosem i zerwała się z łóżka. Patrzyłem jak zaczyna nerwowo krążyć po pokoju, nie mając pojęcia jak ją uspokoić. W stu procentach rozumiałem jej złość, mnie też wkurzyło to co zrobił Hazz, ale nie mogę zapominać że jest moim najlepszym przyjacielem. Nie chcę teraz wybierać po czyjej stronie mam stanąć.
- Żałuje? Gdyby od początku był w porządku wobec Any, nie miałby czego żałować. - warknęła dziewczyna niespodziewanie zatrzymując się na środku pokoju. - Jak on mógł? Wiedziałam, że olewa Anę, bo mi o tym mówiła i błagałam ją żeby z nim porozmawiała na ten temat, ale nigdy mnie nie słucha. Nigdy, ale to nigdy nie pomyślałabym, że Harry zniży się do tego, żeby ją zdradzać. Jeżeli już jej nie kocha, mógł z nią po prostu zerwać, pewnie mniej by ją to bolało. Teraz pewnie siedzi zamknięta w pokoju i płacze w poduszkę. Nawet nie mogę się do niej dodzwonić, bo wyłączyła komórkę. - nawijała jak najęta.
- Sara zrozum, że Harry też cierpi. On tego nie chciał. - próbowałem bronić przyjaciela, chociaż miałem ochotę przyznać rację mojej dziewczynie. - A ta zdrada, to w ogóle nie była zdrada, bo to tamta laska się na niego rzuciła i ..
- Naprawdę w to wierzysz? - spytała. - Sam dobrze wiesz jaki był Harry. Myślałam, że się zmieniał, ale najwyraźniej dobrze udawał.
Podniosłem się powoli i podszedłem do zdenerwowanej dziewczyny, a następnie ostrożnie ją przytuliłem, modląc się aby mnie nie odepchnęła. Sara wtuliła się delikatnie w mój tors oddychając głęboko.
- Skończmy ten temat. Nie chcę się z tobą kłócić. Są dorośli i sami wszystko sobie wyjaśnią, kiedy nadejdzie pora. - mruknąłem w jej włosy. - Później spróbuj jeszcze zadzwonić do Any, może akurat odbierze. Umów się z nią jutro na jakieś zakupy, pogadacie sobie i tak dalej, takie babskie sprawy. - Sara parsknęła śmiechem na moje słowa.
Uśmiechnąłem się pod nosem i przytulając ja mocniej do siebie, pocałowałem ją w czubek głowy. Podniosła głowę i złożyła na moich ustach słodkiego całusa.
- Kocham cię najbardziej na świecie i też nie chcę się z tobą kłócić. - szepnęła.
- Też cię kocham . -powiedziałem i znowu ją przytuliłem.
* * *
Siedziałam wtulona w tors chłopaka, nie mogąc pohamować łez, które nieustannie wypływały z moich oczu mocząc koszulkę mojego towarzysza, jednak jemu to nie przeszkadzało. Przez cały czas mocno tulił mnie do siebie, szepcąc słowa pocieszenia. Byłam mu cholernie wdzięczna, że do mnie przyszedł. Potrzebowałam teraz kogoś, komu mogłabym się wypłakać w ramię, wyżalić się, powiedzieć co leży mi na sercu. Właściwie, nawet nie musieliśmy rozmawiać, wystarczyło mi, że po prostu był obok.
- Dlaczego to tak bardzo boli? - wychlipiałam wtulając się mocniej w klatkę piersiową chłopaka i wdychając zapach jego perfum. - Nie chcę czuć tego wszystkiego, chce po prostu zapomnieć. - szepnęłam, a łzy z silą wodospadu zaczęły wypływać z moich oczu.
- Nie płacz już proszę. On nie jest tego wart. - mruknął chłopak odgarniając mi włosy z twarzy.
Przymknęłam oczy wsłuchując się w jego głos. "On nie jest tego wart." Tak bardzo chciałam w to wierzyć. Jak na razie był wart wszystko co posiadam. Oddałabym wszystko, dosłownie wszystko, żeby było tak jak dawniej.
- To nie jest takie proste. - burknęłam.
- To jest proste Ana. Twoje łzy nie pomogą. Musisz być silna. Pokaż, że dajesz sobie bez niego radę. - powiedział głaszcząc mnie po głowie.
- Ale to nie prawda. Ja sobie nie radzę. - szepnęłam i znowu zaczęłam płakać.
Płakałam jeszcze bardziej niż kilka minut temu. "Musisz być twarda" łatwo powiedzieć, gorzej zrobić. Nie potrafię być twarda, to wszystko co się dzisiaj, co się w ogóle wydarzyło przerasta mnie. To dla mnie zdecydowanie za dużo.
Chłopak zaczął mnie głaskać po włosach, chcąc w ten sposób mnie uspokoić, jednak niewiele to dawało, gdyż byłam zbyt roztrzęsiona, ale i tak byłam mu wdzięczna za to że chociaż próbował. Znowu siedzieliśmy przez jakiś czas w ciszy, aż w końcu do głowy przyszedł mi głupi pomysł. Skoro i tak dzisiejszy dzień był do dupy, to czemu nie rozwalić go jeszcze bardziej. Nie mam już nic do stracenia.
- Muszę ci coś powiedzieć. - zaczęłam niepewnie. Chłopak mruknął pod nosem tym samym dając mi znak abym kontynuowała. - Ten sen, który.. który mi opowiadałeś to.. to nie był sen. To się wydarzyło naprawdę. Pocałowałam cię wtedy. - szepnęłam drżącym głosem.
Czułam jak serce mojego towarzysza nabiera szybszego rytmu, zresztą tak samo jak moje. Bałam się i to cholernie. Nie wiedziałam jak zareaguje na to co powiedziałam. Mógł mnie zwyzywać i wyjść stąd, bo przecież go okłamałam, ale nie zrobił tego. Przygarnął mnie jeszcze mocniej i pocałował w czubek głowy. Ten drobny gest sprawił, że poczułam się bezpieczna i kochana.
- To dobrze. - szepnął w moje włosy.
Mimowolnie na mojej twarzy zagościł delikatny uśmiech. Nie mogę powiedzieć, że w tamtej chwili byłam szczęśliwa, bo byłoby to kłamstwo, ale w środku czułam jakąś radość. Zayn cieszył się, że nasz pocałunek był prawdziwy, to jest niesamowite i takie nieprawdopodobne. Może to sen?
- Nie gniewasz się na mnie? - spytałam cicho zaciskając dłoń w pięść na koszulce chłopaka.
- Nie.
Przymknęłam oczy i położyłam głowę w zgłębieniu szyi Zayn'a. Wzięłam głęboki wdech i po raz kolejny w moje nozdrza uderzył zapach perfum chłopaka. Mogłabym tak siedzieć przez całą noc, jednak po chwili zaczęło mnie nurtować pewne pytanie.
- Dlaczego? -spytałam wracając do wcześniejszej pozycji.
- Nie potrafiłbym się na ciebie gniewać, zwłaszcza teraz kiedy potrzebujesz kogoś obok siebie. - powiedział kładąc dłoń na mojej talii.
Wierzchem dłoni otarłam mokrą od łez twarz. Odsunęłam się od niego na kilka centymetrów by móc spojrzeć mu w twarz i wyczytać coś z niej. Starałam się nie patrzeć w jego oczy, jednak nie mogę się pochwalić silną wolą. Kiedy spojrzałam w czekoladowe tęczówki chłopaka, od razu w nich utonęłam, a do tego było w nich tyle miłości i czułości, że aż zrobiło mi się cieplej na sercu.
Zayn uśmiechnął się do mnie delikatnie i położył swoją ciepłą dłoń na moim chłodnym policzku. Po chwili twarz chłopaka zaczęła się zbliżać do mojej. Instynktownie przymknęłam powieki, czekając aż usta Mulata wreszcie dotkną moich. Nagle poczułam jego przyspieszony, gorący oddech na skórze. Czułam jak wszystko w środku mnie wariuje.
- Pocałuj mnie w końcu. - mruknęłam drżącym z emocji głosem. Boże co się ze mną dzieje?
Chłopak zaśmiał się cicho, przez co owinął mnie jego słodki oddech, ale po chwili jego usta w końcu dotknęły moich. Momentalnie w mojej głowie zawirowało, oczywiście w dobrym znaczeniu tego słowa. Czułam się niesamowicie. Serce waliło mi jak oszalałe, a dłonie zaczęły się trząść. Zarzuciłam chłopakowi ręce na szyję i niepewnie odwzajemniłam pocałunek jednocześnie go pogłębiając.
Już po kilku sekundach całowaliśmy się z taką czułością, miłością i namiętnością jakiej jeszcze nigdy nie czułam przy żadnym chłopaku, nawet przy Harry'm. Jedną rękę wciąż trzymał na moim policzku, a drugą przytrzymywał mnie w talii, abym mu nie uciekła, chociaż i tak nie miałam na to ochoty.
Po kilku minutach niechętnie oderwałam się od ust chłopaka, ale tylko po to, by zaczerpnąć powietrza. Zayn najwyraźniej nie chcąc tracić czasu zaczął muskać moją szyję, czym doprowadzał mnie do szaleństwa, uwielbiam kiedy ktoś to robi.
Z każdą kolejną chwilą pożądanie między nami rosło, co sprawiało że nasze ubrania w szybkim tempie zaczęły lądować na podłodze. Czy to nie dziwne? Parę godzin temu zerwałam z chłopakiem, którego kocham/kochałam najbardziej na świecie, a teraz mam zamiar kochać się z jego najlepszym przyjacielem. Powinnam czuć się z tym okropnie, ale.. tak nie jest. Nie czuję się z tym faktem źle, wręcz przeciwnie. Przecież też mam prawo do bycia szczęśliwa, a szczęście daje mi właśnie Zayn. On daje mi szczęście, miłość, poczucie własnej wartości i bezpieczeństwo, którego potrzebuję i którego już dawno nie było mi dane czuć.
Po chwili Zayn znowu wpił się w moje usta i jednocześnie naparł na mnie. Poddałam się całkowicie, czując jak moje serce zaczyna bić jeszcze szybciej, chociaż miałam wrażenie iż bardziej się już nie da. Nie przestając mnie całować dopasował się do mojego ciała. Jego ruchy idealnie współgrały z moimi, tak jakby nasze ciała od początku były stworzone tylko dla siebie. Nasze ciężkie oddechy mieszały się ze sobą tym samym sprawiając, że wzajemne pożądanie było jeszcze większe. Było mi tak dobrze.
Jakaś malutka część mojego umysłu kazała mi natychmiast przerwać to co się działo, jednak znacznie większa jego część była temu przeciwna i to właśnie jej posłuchałam. Niby czemu miałam rezygnować z czegoś czego bardzo chciałam?
* * *
Siedziałam na łóżku i po raz kolejny próbowałam dodzwonić się do mojej przyjaciółki. Zaczynałam się o nią naprawdę martwić. Jeszcze nigdy nie było z nią aż tak źle, żeby nie odbierała ode mnie telefonu. Musi być jej naprawdę ciężko.
Westchnęłam cicho i znowu spróbowałam dodzwonić się do Any, jednak i tym razem odezwała się poczta. Zastanawiałam się nad nagraniem jej wiadomości, ale to było trochę bezsensu jak dla mnie. Nie mogłabym jej wtedy pocieszyć, czy ochrzanić.
Miałam właśnie wybrać numer dziewczyny, kiedy z łazienki wyszedł mój narzeczony owinięty w pasie ręcznikiem. Przygryzłam wargę widząc jak kropelki wody spływają po jego nagim torsie, a następnie wlepiłam wzrok w ekran telefonu.
- Nadal nie odbiera? - spytał siadając obok i obejmując mnie ramieniem.
Pokręciłam głową i wtuliłam się w chłopaka szukając w nim pocieszenia. Czułam się naprawdę kiepsko. Nie mogę wspierać i pocieszać mojej przyjaciółki wtedy kiedy najbardziej mnie potrzebuje. Co ze mnie za przyjaciółka.
Po raz setny już wybrałam numer Any i miałam właśnie wcisnąć zieloną słuchawkę, jednak Louis wyciągnął mi telefon z ręki i położył go na stoliku nocnym.
- Nic ci to nie da, jeśli będziesz próbowała dzwonić co pięć sekund. - mruknął przytulając mnie mocno do siebie.
- Ale przynajmniej będę się czymś zajmować. - burknęłam i chciałam z powrotem wziąć swoją komórkę, jednak Lou mi to uniemożliwił wpijając się w moje usta.
Lekko zdziwiona odwzajemniłam pocałunek. Nawet nie zauważyłam kiedy półnaga leżałam pod Louis'em. Widziałam jak bardzo jest napalony, ja zresztą też byłam, ale w tej chwili nie mogłam tak po prostu zająć się czymś innym i olać jedną z najważniejszych osób w moim życiu.
Odepchnęłam go delikatnie i zaczęłam się ubierać. Louis usiadł na środku łóżka i przyglądał mi się oddychając ciężko. Spojrzałam na niego smutnymi oczami i wymusiłam na sobie uśmiech. Wiedziałam, że mi nie uwierzy, ale warto było spróbować.
- Kotek nie zamartwiaj się tak. Na pewno wszystko jest w porządku. - powiedział przyciągając mnie do siebie i przytulając z całej sił. - Daj jej trochę czasu. Pewnie chce sobie wszystko przemyśleć.
- Może masz rację. - mruknęłam.
- Oczywiście że mam. - odparł poważnym tonem.
Zaśmiałam się cicho i pocałowałam go szybko.
- Kocham cię. - szepnęłam.
- Ja ciebie też. - odszepnął całując mnie w czubek głowy.
* * *
Leżałam z przymkniętymi oczami wtulona w nagi tors Zayn'a. Od kilku minut w kółko ze szczegółami odtwarzałam w głowie to co wydarzyło się między mną, a Malikiem. To było coś niesamowitego, on był niesamowity. Harry zawsze był zaborczy i wręcz brutalny, przez co czasami się go bałam. Zayn jest inny, czuły, delikatny, namiętny. Wie jak obchodzić się z kobietami. Jest naprawdę cudowny. Śmiać mi się chce na wspomnienie, że kiedyś miałam ochotę go zabić. Tej nocy, nie zapomnę do końca swojego życia.
Czułam równomierne bicie serca chłopaka i jego spokojny oddech. Jedną ręką obejmował mnie delikatnie w talii i palcem wskazującym kreślił na moich plecach jakieś nieznane mi wzory. Przyjemne uczucie. Mogłabym tak leżeć do rana.
Jeszcze kilka minut i pewnie byłabym w objęciach Morfeusza, jednak moich uszu doszedł spokojny, aksamitny głos Mulata.
- Śpisz?
- Nie. - szepnęłam po chwili ciszy.
Teraz to on zrobił krótką pauzę, jakby zastanawiał się czy na pewno chce coś jeszcze powiedzieć.
- Żałujesz?
- Czego? - spytałam zdziwiona podnosząc się na łokciach.
- Tego co się stało między nami. - wytłumaczył. W jego głosie wyczułam nutkę smutku.
- Miałabym żałować najcudowniejszej nocy mojego życia? - spytałam.
Czekoladowe oczy chłopaka zaświeciły się, kiedy wypowiedziałam te słowa. To co powiedziałam było najszczerszą prawdą. Nie żałowałam tego i choćby przypiekali mnie żywym ogniem nie potrafiłabym skłamać w tej sprawie.
- Zayn gdyby nie ty, pewnie teraz siedziałabym w salonie objadając się lodami i oglądając jakieś durne romansidła, które jeszcze bardziej zniszczyłyby mi humor. - powiedziałam uśmiechając się delikatnie do niego.
Malik usiadł na łóżku i pocałował mnie czule w usta. Odwzajemniłam pocałunek czując jak moje serce napełnia się niewyobrażalnym szczęściem. Dłoń chłopaka delikatnie masowała mój brzuch, przez co na moich ustach pojawił się uśmiech. Niby Zayn nie robił nic takiego, ale podobało mi się to.
Po kilku minutach niechętnie oderwałam się od niego i spojrzałam w jego cudowne oczy w których wciąż świeciły się wesołe iskierki. Cmoknęłam go szybko w usta przygryzając przy tym jego dolną wargę. Z jego ust wyrwał się cichy jęk, co chyba znaczyło że to mu się podoba.
Położyłam się na poduszce i wzięłam do ręki telefon, który leżał na stoliku nocnym. Włączyłam go szybko, a po chwili na wyświetlaczu pojawiła się wiadomość o trzydziestu nieodebranych połączeniach od Sary. Westchnęłam cicho. Pewnie cholernie się martwi. Wybrałam numer przyjaciółki i przyłożyłam telefon do ucha. Jeden sygnał, drugi..
- Cholera jasna dziewczyno chcesz żebym tutaj umarła!? - usłyszałam krzyk dziewczyny.
Zayn uśmiechnął się wesoło, gdyż najwyraźniej nawet on usłyszał podniesiony głos Sary. Wywróciłam oczami i podniosłam się do pozycji siedzącej.
- Przepraszam musiałam pobyć trochę sama. - mruknęłam.
Poczułam jak Mulat obejmuje mnie od tyłu i kładzie głowę na moim ramieniu. Przytuliłam policzek do jego polika, czekając na kolejny wybuch przyjaciółki.
- Cholera Ana wiesz jak się martwiłam!? Louis wytrzymać ze mną nie mógł, a sama dobrze wiesz że ma dla mnie wiele cierpliwości. - burknęła. Przygryzłam wargę, aby nie zacząć się śmiać. Nie chodziło tylko o słowa przyjaciółki, ale też o to, że Malik zaczął muskać swoimi ustami moją szyję i ramiona. - Dobra nie ważne. Nie chcę ci robić awantur, zwłaszcza teraz. - westchnęła. - Jak się czujesz? - spytała z troską.
- Już lepiej. Musiałam sobie wszystko przemyśleć. - uśmiechnęłam się sama do siebie.
- Co ty na to, aby iść jutro na zakupy? Pogadałybyśmy na spokojnie, wiesz że nie lubię rozmawiać na ważne tematy przez telefon. Louis stawia. - zaśmiała się.
Spojrzałam niepewnie na Zayn'a, a on skinął głową dając mi znać abym się zgodziła. Znowu wywróciłam oczami i skinęłam głową.
- Ok, może być. - mruknęłam.
- Wpadnę do ciebie koło trzynastej. - powiedziała. - Do jutra. Trzymaj się skarbie.
- Dzięki. - szepnęłam i rozłączyłam się.
Wyrwałam się z objęć Malika i założyłam na siebie bieliznę, a następnie szlafrok. Chłopak przez cały czas nie spuszczał ze mnie wzroku. Widząc jego głodne spojrzenie nie wytrzymałam i wróciłam do niego. Zayn przytulił mnie mocno do siebie całując we włosy.
- Nie wiem czy te zakupy to dobry pomysł. - westchnęłam.
- Owszem dobry. Zobaczysz, na pewno będziecie się dobrze bawić. - powiedział.
- Jeżeli nie, to nie wiem co ci zrobię. - burknęłam.
- Ja wiem co możesz mi zrobić. - odparł przy tym śmiesznie poruszając brwiami.
Odepchnęłam go od siebie śmiejąc się pod nosem. Zboczuch jeden. Chłopak znowu przyciągnął mnie do siebie i zaczął mnie łaskotać, a ja próbowałam się mu wyrwać nie mogąc zapanować nad głośnym śmiechem. Po kilkunastu minutach Malik sam odpuścił i wyczerpany położył się na łóżku.
- Wiesz, nie chcę żeby to zabrzmiało jakbym cię wyganiała, ale chyba powinieneś już wracać do domu. - powiedziałam cicho.
- Nie chcesz żebym został? - spytał.
- Pewnie że chcę, ale nie chcę żebyś miał kłopoty, żebyśmy my mieli kłopoty. - westchnęłam.
- Rozumiem. - szepnął.
Chłopak usiadł na łóżku i pocałował mnie w czoło. Uśmiechnęłam się do niego delikatnie i przytuliłam się do jego wciąż nagiego torsu.
- Zobaczymy się jutro. - mruknęłam.
- Ta myśli trzyma mnie przy życiu. - powiedział przytulając mnie mocniej do siebie i całując w czubek głowy.
__________________________________________
Taki świąteczny prezent ode mnie dla was. Tak w ogóle to jak wam mijają święta? ;)
Długaśny mi wyszedł, sama się sobie dziwię.
Strasznie długo się męczyłam z tym rozdziałem. Ciężko mi się go pisało. Nie wiem czy to przez to co się tu dzieje, czy przez to że mój brat przez cały czas siedzi przy mnie.
W każdym razie w końcu jest. Mam nadzieję że mnie nie zabijecie, chociaż po mojej BFF mogę się spodziewać wszystkiego ;D
Pozdrawiam cieplutko ;*
@Twinkleineye
TAK, TAK, TAK, TAK, TAK!! KURWA KOCHAM CIĘ!!
OdpowiedzUsuńRozdział jest niesamowity, Boże no normalnie nie masz pojęcia jak się cieszę!!! Hahah chyba jestem tutaj jedynka, która się cieszy, że Ana nie jest już z Harry'm, ale co mi tak pierdolić to. xD
No to może opisze Ci co czułam jak to czytałam. No to siedzę sobie i czytam xD i na początku było mi smutno, z tej perspektywy Harry'ego ale potem jak czytałam ten pocałunek z Zayn'em i wgl. to miałam ochotę Cię wyściskać. ;PP Normalnie się rozpływaaam. ;P
Ten rozdział definitywnie jest moim ulubiony. ;* JESTEŚ GENIUSZEM! Składam pokłony miszczu. ;* Dobra już się ogarniam, ale mam fazę zacieszu na ryju. xD Poprawiłaś mi tym rozdziałem dzień.
Luv Ya. ;** Mnóstwa Weny .<33
uwielbiam Cię, wiesz? nawet nie wiesz jak się ucieszyłam jak zobaczyłam, że dodałaś rozdział! :D
OdpowiedzUsuńwłaśnie, ROZDZIAŁ NIEZIEMSKI! i długi, przez co jeszcze mi się bardziej spodobał :) Jestem zadowolona z takiego obrotu tej sprawy między Aną a Harrym. Loczek spieprzył, bo nie potrafił (albo nie chciał, nie wiadomo jaka prawda) powstrzymać się od przelecenia jakiejś tam dziewczyny. Tak nie postępuje zakochana osoba ;c No i dobrze mu teraz! Niech cierpi jeżeli nie wiedział jaki skarb ma przy sobie. Teraz Anę doceni ktoś inny! O wiele lepszy, delikatniejszy, wyrozumialszy, no i kto ją naprawdę kocha! Nie wiem dlaczego, ale przyszła mi do głowy pewna myśl. A mianowicie, że Ana wróci do Harrego, po tym jak przespała się z Malikiem, że to co stało się między nią a Zaynem wykorzysta jako odegranie się na loczku. Oczywiście, po chwili przegnałam tą myśl, bo Ana nie jest taką osobą. Ale jednak potrzebuję jakiegoś potwierdzenia, że tak się nie stanie, że teraz Ana będzie układać sobie życie z mulatem, bo przecież oni się kochają. Może jeszcze o tym nie wiedzą, ale na pewno już niedługo sami dojdą do takich wniosków :D
Kochana czekam na kolejny genialny rozdział! ;**
Nawiązując do notki na koniec, pomimo że nie przepadam za świętami, to tegoroczne minęły mi nieprawdopodobnie miło i spokojnie :D takich świąt chcę więcej *_* a jak tam Twoje? ;**
uwielbiam Cię, wiesz? nawet nie wiesz jak się ucieszyłam jak zobaczyłam, że dodałaś rozdział! :D
OdpowiedzUsuńwłaśnie, ROZDZIAŁ NIEZIEMSKI! i długi, przez co jeszcze mi się bardziej spodobał :) Jestem zadowolona z takiego obrotu tej sprawy między Aną a Harrym. Loczek spieprzył, bo nie potrafił (albo nie chciał, nie wiadomo jaka prawda) powstrzymać się od przelecenia jakiejś tam dziewczyny. Tak nie postępuje zakochana osoba ;c No i dobrze mu teraz! Niech cierpi jeżeli nie wiedział jaki skarb ma przy sobie. Teraz Anę doceni ktoś inny! O wiele lepszy, delikatniejszy, wyrozumialszy, no i kto ją naprawdę kocha! Nie wiem dlaczego, ale przyszła mi do głowy pewna myśl. A mianowicie, że Ana wróci do Harrego, po tym jak przespała się z Malikiem, że to co stało się między nią a Zaynem wykorzysta jako odegranie się na loczku. Oczywiście, po chwili przegnałam tą myśl, bo Ana nie jest taką osobą. Ale jednak potrzebuję jakiegoś potwierdzenia, że tak się nie stanie, że teraz Ana będzie układać sobie życie z mulatem, bo przecież oni się kochają. Może jeszcze o tym nie wiedzą, ale na pewno już niedługo sami dojdą do takich wniosków :D
Kochana czekam na kolejny genialny rozdział! ;**
Nawiązując do notki na koniec, pomimo że nie przepadam za świętami, to tegoroczne minęły mi nieprawdopodobnie miło i spokojnie :D takich świąt chcę więcej *_* a jak tam Twoje? ;**
Właściwie taki pomysł w ogóle mi do głowy nie przyszedł, ale chyba go przemyślę ;D
UsuńCo do świąt to jestem już strasznie zmęczona mimo iż je bardzo lubię ;)
Nie, nie, nie! to był bardzo głupi pomysł.. Ana nie może czegoś takiego zrobić Malikowi. Chyba że Ana wróci do Harrego na kilka dni, a potem przyzna się loczkowi do zdrady i go zostawi, bo miłość do Zayna okaże się silniejsza :D
Usuńno i całe szczęście mamy już po świętach :) teraz tylko Sylwester i Nowy Rok :D także życzę szczęśliwego wskoku do 2013 roku! ;**
Super. Kocham ten blog. Zajebisty rozdział. Nie moge juz doczekac sie nastepnego ;-D. Zycze weny :*
OdpowiedzUsuńświetny bo dłuuuuuugi i chce się czytać. :3
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że dalej będziesz pisać i czekam na rozdział u Nathana!
zapraszam na swoje blogi.
♥
I wreszcie doczekałam sie tak pięknych scen z Ana i Zayn'em;d! Jestem już mega szczęśliwa. Nawet nie wyobrażasz sobie jak się uśmiechałam pod nosem czytając to wszystko..To takie romantyczne, zwłaszcza Ana i Malik*__* Oby więcej tego. Jestem ciekawa jak zareaguje Sara gdy się o tym dowie;o mam nadzieję, że nie będzie zła oraz liczę, że Harry odpuści Sarę. Ona powinna być z Zayn'em!;d
OdpowiedzUsuńczekam na następny!;)
Szampańskiego sylwestra pozostało mi już życzyć, bo już po świętch:)xx
[SPAM]
OdpowiedzUsuńhttp://onedirection-opowiadaniee.blogspot.com/
http://onedirection-opowiadaniebyklaraii.blogspot.com/ - wpadniesz pokomentujesz ? ; > Będziemy wdzięcze .
Przepraszam za spam. Cześć. Chciałabym Cię serdecznie zaprosić na nowo założonego bloga, na którym pojawił się już pierwszy rozdział! --> http://love-treachery-disease.blogspot.com mam nadzieję, że przeczytasz, dodasz komentarz, w którym umieścisz swoją opinię a jak Ci się spodoba to zaobserwujesz! -Maya ♥
OdpowiedzUsuńŚwietnie piszesz! Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału *_*
OdpowiedzUsuńNowy blog, wpadnij :)
http://plain-kryptonite.blogspot.com/
x
Świetnie piszesz! Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału *_*
OdpowiedzUsuńNowy blog, wpadnij :)
http://plain-kryptonite.blogspot.com/
x
Kolejny super rozdział! Kocham to jak piszesz! I w tym momencie przepraszam za spam, ale chciałabym poznać twoją opinię na temat mojego nowego bloga( http://heart-on-fire-but-under-water.blogspot.com). Jak bęziesz miął chwilkę to wpadnij ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ola :)
Świetnie piszesz , bardzo mi się podoba i myślę że będę wpadać tu regularnie , mogłabyś zajrzeć u mnie na bloga , jest to dla mnie ważne :*
OdpowiedzUsuńhttp://wordsxhurt.blogspot.com/
Ten rozdział jest genialny!! Trochę smutno mi się zrobiło kiedy czytałam perspektywę Harry'ego. Ale czytając perspektywę Any byłam bardzo szczęśliwa, że to się tak potoczyło. Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział.
OdpowiedzUsuńP.S. Mogłabyś zajrzeć - jeśli będziesz miała troche wolnego czasu - do bloga mojej kuzynki i mojego? (http://onedirection-change-my-mind.blogspot.com/) Chciałabym znać twoją opinię na temat opowiadania. Z góry dziękuję.
Pozdrawiam KLaudia.
Świetny blog ! :)
OdpowiedzUsuńMiłoby było gdybyś odwiedziła również mojego www.iisophiie.blogspot.com , zaczynam pisać opowiadanie o One Direction.
ŚWIETNY ROZDZIAŁ, ŚWIETNY BLOG ♥
OdpowiedzUsuńhttp://forevertogetherbitchbitch.blogspot.com/ przepraszam za spam, ale wejdziesz chociaż zobaczyć? skomentujesz ? :) Przepraszam jeszcze raz za spam.
idealny :) cudowny, piekny, genialny, ekstra :) uwielbiam to opowiadanie x zapraszam http://ifindyourlips.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń[Spam] Cześć, chciałabym Cię serdecznie zaprosić na już czwarty rozdział z perspektywy Liv, który pojawił się na blogu -> http://love-treachery-disease.blogspot.com Mam nadzieje, że skomentujesz a jak sie spodoba to zaobserwujesz! - Maya ♥
OdpowiedzUsuńAAAWWW Zayn ją w końcu pocałował! <3 Rozpłynęłam się xD Czekam na next pozdrawiam Shatzi
OdpowiedzUsuńUwaga Spam! Zapraszam na nowy rozdział na http://stories-about-1-direction.blogspot.com/
Ciekawa historia czekam na ciąg dalszy i zapraszam do mnie <3
OdpowiedzUsuńkiedy nowy ? ;D
OdpowiedzUsuńPołowę mam już napisaną. Postaram się w miarę szybko go skończyć, ale nie wiem kiedy dokładnie będzie.
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam od początku do końca i jestem zachwycona ! Normalnie chcę więcej i więcej ! Rządzisz dziewczyno ! Kocham tego bloga, co wiąże się z tym, że ciebie też <33 Czekam na ciąg dalszy z niecierpliwością <33
OdpowiedzUsuńZapraszam przy okazji do siebie, choć nie jet to tak dobre jak twoje ;)
http://po-obu-stronach-lustra-1d.blogspot.com/
http://pain-and-love-1d.blogspot.com/
powiedz że dodasz w najblizszym czasie, dziś jutro, prosimy <3
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, ostatnio nawet nie mam czasu żeby skrobnąć choćby zdanie. Postaram się niedługo coś dodać ;)
UsuńUbóstwiam po prostu ! Boskie ♥ Kiedy dodasz następny ?:(
OdpowiedzUsuńhttp://do-not-forget-about-mee.blogspot.com/
http://totaleclipseoftheheart69.blogspot.com/