piątek, 27 lipca 2012

Rozdział szesnasty

Minął już tydzień odkąd chłopcy pojechali w dalszą trasę koncertową, a ja wcale nie czuję się lepiej. Wręcz przeciwnie. Z każdym dniem jest mi coraz trudniej. Najgorsze jest to, że nie mam zielonego pojęcia co się dzieje z Louis'em.

Strasznie się o niego martwię. Niby Harry codziennie dzwoni do Any i przy okazji mówi co tam u reszty, zwłaszcza u Lou, ale za każdym razem mówi to samo, że chłopak poza koncertami czy wywiadami nigdzie nie wychodzi.

Przekręciłam się na plecy i zaczęłam wpatrywać się w sufit, jednocześnie gładząc ręką brzuch. Chyba nadal do mnie nie dociera, że tam w środku jest dziecko moje i Louis'a. Uśmiechnęłam się pod nosem i ostrożnie usiadłam na łóżku.

Sięgnęłam ręką po laptopa, który leżał na szafce nocnej, kiedy usłyszałam ciche pukanie do drzwi. Powiedziałam ciche "proszę" i usłyszałam że do pokoju wchodzi moja przyjaciółka. Podniosłam głowę i spojrzałam na Anę. Wyglądała dziwnie. Znowu. Zauważyłam że w ręce trzyma jakąś gazetę. Popatrzyłam na nią pytającym wzrokiem, ale ona nic nie powiedziała.

- Coś się stało? - spytałam w końcu.

- Co to jest? - zapytała pokazując na gazetę.

- Yyyy gazeta? - odpowiedziałam niepewnie patrząc na nią dziwnie.

- Jezu to wiem, chodzi mi o to. - powiedziała podchodząc do mnie.

Zaczęła przewracać strony, aż znalazła to czego szukała. Rzuciła gazetę na łóżko i z złożonymi na piersi rękami czekała aż jej odpowiem. Wywróciłam oczami i wzięłam pisemko do ręki.

Od razu w oczy rzuciło mi się zdjęcie na pół strony. Poczułam jak w gardle rośnie mi wielka gula, której nie mogłam przełknąć. Zanim zdążyłam przeczytać treść czy choćby tytuł artykułu Ana znowu zaczęła nawijać.

- Czy ja o czymś nie wiem do cholery?! - krzyknęła. - Jak mogłaś to zrobić!? Myślałam że naprawdę kochasz Louisa!

- Ana! Oczywiście że go kocham! To jakiś głupi fotomontaż! - krzyknęłam dwa razy głośniej niż ona.

- To zdjęcie było zrobione wtedy kiedy z nim wyszłaś czyż nie? - zakpiła.

- Jak możesz! Nie ufasz mi? - spytałam.

- Ufam ale.. - zaczęła ale jej przerwałam.

- Ale? - zapytałam. - Wiesz co? Mam tego dość! - wrzasnęłam.

Wstałam z łóżka i wyszłam z pokoju. Słyszałam że dziewczyna podąża za mną, ale ani ja ani ona nic nie powiedziała. Zatrzymałam się przed drzwiami, ubrałam buty i bluzę i położyłam rękę na klamce, jednak zatrzymał mnie głos przyjaciółki.

- Dokąd idziesz? - spytała.

- Gówno cię to obchodzi. - warknęłam.

Gwałtownie otworzyłam drzwi i wyszłam na zewnątrz. Założyłam kaptur na głowę i ruszyłam przed siebie, chociaż nawet nie wiedziałam gdzie tak właściwie chcę iść.

Podświadomie chyba jednak wiedziałam w jakim miejscu chcę się znaleźć, bo nogi same zaprowadziły mnie do parku. Do tego samego w którym ja i Lou oficjalnie zostaliśmy parą. Poczułam ucisk w żołądku kiedy to sobie uświadomiłam.

Usiadłam na tej samej ławce na której odbyliśmy tą poważną rozmowę. W mojej głowie momentalnie pojawiły się wszystkie chwilę spędzone z moim chłopakiem. Zorientowałam się że płaczę dopiero wtedy, gdy łzy zaczęły cieknąć mi po brodzie. Przetarłam szybko twarz ręką, rozglądając się nerwowo we wszystkie strony, mając nadzieję że nikogo tu nie ma.

Dlaczego ktoś uparcie próbuje zniszczy to co jest między mną a Louis'em? Wzięłam głęboki wdech i próbowałam się trochę uspokoić. Dlaczego Ana mi nie wierzy? Poczułam kolejne łzy napływające mi do oczu. Opanuj się do cholery! Musisz być twarda! Nagle rozbłysło się jakieś światło. Zamrugałam gwałtownie i spojrzałam w tamtym kierunku.

 Nie no nie wierze. - szepnęłam.

Jakieś dwadzieścia albo trzydzieści metrów ode mnie stało kilku paparazzi i najzwyczajniej w świecie robili mi zdjęcia. Pokręciłam głową i zaczęłam wpatrywać się w swoje buty.

- Nie mogę tu zostać, ale do domu nie wrócę. - wymamrotałam pod nosem.

Nagle w głowie zapaliło m się zielone światełko. Przecież mogę iść do domu, mojego prawdziwego domu. Mama na pewno już wyszła z pracy i teraz pewnie siedzi w kuchni i czyta romansidło popijając swoją ulubioną kawę.

Podniosłam się, poprawiłam kaptur i ruszyłam w kierunku mojego domu. Po piętnastu minutach marszu byłam już na miejscu. Podeszłam do drzwi i zawahałam się. Zapukać czy po prostu wejść? Zdecydowałam się jednak na to pierwsze.

Podniosłam rękę i delikatnie zapukałam. Odsunęłam się do tyłu i nasłuchiwałam dźwięków z wnętrza domu. Po chwili usłyszałam charakterystyczny dźwięk butów mojej mamy, a następnie drzwi się otworzyły. Kiedy mama mnie zobaczyła na jej twarzy najpierw pojawiło się zdziwienie, a później ulga.

- Hej. - szepnęłam nie ufając swojemu głosowi.

- Coś się stało skarbie, nie wyglądasz dobrze. - powiedziała mama.

Słysząc troskę w jej głosie nie wytrzymałam i wybuchnęłam płaczem. Mama pociągnęła mnie za rękę, bym weszła do domu, następnie zamknęła drzwi i przygarnęła mnie do siebie.

Czułam się jak mała, skrzywdzona dziewczynka. Nadal przytulone do siebie skierowałyśmy się do kuchni . Usiadłam na krześle przy stole, a mama zaczęła przygotowywać gorącą czekoladę. Pięć minut później postawiła przede mną kubek z ciepłym napojem i usiadła naprzeciwko mnie chwytając mnie za rękę.

- Mów kochanie co się stało. - odezwała się mama.

- J-j-ja, ja, n-no b-bo.. - zaczęłam się jąkać nie wiedząc co powiedzieć i w ogóle od czego zacząć.

- Cii spokojnie, jestem tu. Nie denerwuj się. - powiedziała łagodnym głosem.

Wzięłam głęboki wdech by się uspokoić, a następnie zaczęłam wszystko opowiadać. Powiedziałam mamie o zdjęciach Louis'a i Eleanor, o kłótni z nim, o ciąży, o tym że prawie poroniłam. Dosłownie o wszystkim co się wydarzyło aż do dnia dzisiejszego. 

Mama nie była zadowolona kiedy powiedziałam jej że jestem w ósmym tygodniu ciąży i oczywiście nie obeszło się bez kazania na ten temat, ale nie była na mnie wściekła. Nie zwyzywała mnie czy wydziedziczyła. Ona naprawdę się o mnie martwiła.

- Co ja mam zrobić? Ja naprawdę go kocham, ale teraz pojawiły się te zdjęcia i jak on je zobaczy..- urwałam bo zobaczyłam na stolę gazetę.

Wzięłam ją do ręki i zaczęłam przerzucać strony. W końcu znalazłam to czego szukałam. Mama przyglądała się moim poczynaniom ale nic nie mówiła. Przeczytałam tytuł artykułu i sam artykuł i poczułam jak po mich policzkach spływają łzy. Moja rodzicielka wzięła ode mnie gazetę i sama zaczęła czytać, a po chwili spojrzała na mnie.

- Przecież jeśli Lou to zobaczy to pomyśli że jestem dziwką. - szepnęłam czując ból w klatce piersiowej. 

- Nie mów tak! - powiedziała mama.

Ścisnęła mocniej moją dłoń a drugą pogłaskała mnie po policzku.

- Posłuchaj kochanie. Jeżeli Louis jest dojrzałym mężczyzną.. - słysząc to zaśmiałam się cicho ale mama skarciła mnie wzrokiem. - Jeżeli jest dojrzały, naprawdę cię kocha i ufa ci nie pomyśli tak. Nie wolno ci zakładać niczego z góry.

Pokiwałam wolno głową przez cały czas patrząc mamie prosto w oczy. Naprawdę dobrze zrobiłam że tu przyszłam. Nagle usłyszałam dźwięk Bad Medicine dobiegający z mojego telefonu. Wstałam z krzesła i wyciągnęłam go. Spojrzałam na wyświetlacz i skrzywiłam się, jednak mimo to odebrałam.

- Sara gdzie ty jesteś na miłość boską? - usłyszałam głos przyjaciółki. - Przepraszam za to co mówiłam, głupio mi, serio. 

- Nie ważne. - szepnęłam.

- Wracaj do domu.. - zaczęła.

- Zobaczymy się później. - powiedziałam i rozłączyłam się.

Odwróciłem się i popatrzyłam na moją rodzicielkę uśmiechając się krzywo. Mama wstała ostrożnie i podeszła do mnie. Przytuliłam się do niej, a ona pocałowała mnie w czubek głowy, jak wtedy kiedy byłam małą dziewczynką. 

- Mogę na razie zostać tutaj? - spytałam.

- Oczywiście kochanie, przecież to twój dom. - powiedziała patrząc na mnie.

Odsunęłam się od niej i poczułam jak zaczyna mi się kręcić w głowie i poczułam lekki ból w podbrzuszu. Przymknęłam powieki i położyłam dłoń na brzuchu.

- Dobrze się czujesz? - spytała mama.

- Trochę mi się kręci w głowie. - odparłam nadal nie otwierając oczu.

- Wiesz że musisz na siebie uważać. - powiedziała. - Może idź się położyć. - dodała i pogłaskała mnie po głowie.

Wolno pokiwałam głową i otworzyłam oczy. Spojrzałam mamie w oczy i zobaczyłam w jej zielonych tęczówkach mnóstwo miłości i troski. Odwróciłam się i skierowałam się do mojego dawnego pokoju. Gdy tylko znalazłam się w moim małym królestwie od razu położyłam się na łóżku i znowu przymknęłam powieki.

* * *
- Co to kurwa jest!? - krzyknąłem.

Chłopak niepewnie wziął gazetę do ręki i zaczął przewracać kartki, aż w końcu znalazł to o co mi chodziło. Patrzył na zdjęcie, które zajmowało pół strony, krzywiąc się przy tym jakby właśnie zjadł cytrynę. Czułem narastającą we mnie złość, ale nic nie mówiłem.

Kiedy w końcu podniósł na mnie wzrok był lekko zmieszany, co jeszcze bardziej mnie zdenerwowało. Położył gazetę na szafce nocnej i wstał z łóżka.

- Stary to nie tak, owszem wyszliśmy wtedy razem ale między nami nic nie ma. - powiedział błagalnym tonem.

- Myślałem że wymyślisz coś bardziej oryginalnego. - zakpiłem.

- Całkiem ci odwaliło! Nie było cię wtedy kiedy cię potrzebowała, a teraz masz do mnie pretensje? - warknął.

Zabolało i wkurzyło mnie to jednocześnie. Nie wytrzymałem i popchnąłem go z całej siły na łóżko. Chłopak był lekko zdezorientowany ale szybko się podniósł i rzucił się na mnie. Zaczęliśmy się szarpać robiąc przy tym mnóstwo hałasu. Nagle do pokoju wpadła reszta, ale nie zwracaliśmy na nich uwagi.

- Co tu się do cholery dzieje!? - krzyknął Liam.

- Mówiłem ci! - wytknął mu Harry.

Poczułem mocne szarpnięcie do tyłu. Odwróciłem się i popatrzyłem na Hazzę, który trzymał mnie w żelaznym uścisku. Zacząłem się mu wyrywać, ale to było na nic.

- Puszczaj mnie! Zabiję drania! - krzyknąłem.

- Uspokój się! - warknął mój przyjaciel.


___________________________________________

Nudziło mi się więc macie następny ;)
Ostatnio pisałam że niedługo mam zamiar skończyć to opowiadanie i wiele osób prosiło mnie aby tego nie robiła. No to może słowem wyjaśnienia.
Nie mam zamiaru kończyć z pisaniem, nadal mam zamiar to robić. Nie chcę żeby to opowiadanie ciągnęło się jak moda na sukces. Mam nadzieję że rozumiecie o co mi chodzi.
Kiedy skończę to opowiadanie chcę na tym blogu dodawać następne. Mam już nawet napisany pierwszy rozdział nowego opowiadania ;)
Przepraszam że was zanudzam, ale chciałam to wyjaśnić.
Następny rozdział w przyszłym tygodniu.
Pozdrawiam ;)
@Twinkleineye

31 komentarzy:

  1. Ale jesteś nie miła;< karzesz czekać mi tydzień na nowy rozdział? nie ładnie;p Cholernie podoba mi się rozdział;d niech oni sobie wszystko wyjaśnią, bo męczy mnie już ta kłótnia Lou i Sary;< chcę żeby w końcu byli razem!;o ;p

    http://urealizbe.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Super!!, świetna historia ..♥..
    zapraszam też do mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ojej, prowadzisz opowiadanie. Jak znajdę czas to poczytam :D

    nastoletnia--moda.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja nie rozumiem. Kto był na tych zdjęciach ? Sara i kto. Niall czy Zayn ? xD
    Super rozdział xx

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetne :D Bardzo ciekawe :D uwielbiam 1D, więc będę tu wpadać częściej ^^ <3

    http://pod-wieza-elffla.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział :D Grr ale lubisz trzymać w napięciu :o Czekam z niecierpliwością na następny rozdział ! Koniecznie chce się dowiedzieć kto za tym wszystkim stoi :D
    Kocham Twojego bloga :D

    U mnie już drugi rozdział ^^ Dzisiaj następny :D
    u-never-know-when-love-will-get-u.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. I znowu płakałam. A w telewizorze, który stoi niedaleko komputera była pokazana śmierć. I znów płacz. wrr.
    Rozdział cudowny .<3
    Kurde, ciągle jakieś komplikacje. Ana mnie nieco wkurzyła. Powinna wspierać przyjaciółkę, a nie robić jej wyrzuty.
    Czekam na kolejny.
    Pozdrawiam . x

    OdpowiedzUsuń
  8. Niech się wreszcie pogodzą :p
    czekam na następny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Więc tak ...weszłam dzisiaj na twojego bloga, przeczytałam dwa pierwsze rozdziały, odwołałam spotkanie z koleżanką, ponieważ bardzo chciałam przeczytać reszte. Udało mi się, ha ha ; p ..
    jest wspaniały.
    I na pewno będe czytała nowe opowiadanie, które jak pisałaś masz zamiar tworzyć ;d

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetne. Zaobserwowałam . : )
    Liczę na rewanż . :
    http://marleyowa.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. świetny . ! <3
    czekam na nexta . ! :D
    nie mg. sie doczekać . xd
    POZDRAWIAM . :)
    zapraszam do mnie . :
    http://onedirectioninmyheart.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. łaaaadne. :D
    nie wkurza cię weryfikacja obrazkowa?

    OdpowiedzUsuń
  13. Matko święta, jak mnie tu dawno nie było. Przeczytałem wszystko od 2 rozdziału i jestem tak zajebiście szczęśliwy, że przeczytałem Twój blog. Ukazałaś Louiego jakby był kim innym, niż jest w rzeczywistości. Taki męski i w ogóle. Jak nie on! XD. Ale taki mi się bardzo podoba. Szkoda, że chcesz już kończyć. Ale całe szczęście zaczniesz nowy, cieszę się cholera.
    Co do tego rozdziału, to jestem pewien, że Zayn namieszał. Nie ładnie Bad Boii, nu nu nu.
    ZA JE BI STE. Kocham Cię, kocham Twoje opowiadanie.
    Michał.

    OdpowiedzUsuń
  14. powiedz w końcu kto stoi za tym całym zamieszaniem??
    kto nie pozwala Sarze być z Lou??
    przecież oni muszą być razem, bo będzie mały/a Tomlinson =D
    niech Zayn albo Niall da spokój tej biednej dziewczynie..
    nie mogę doczekać się następnego ;*

    zapraszam http://dream-of-another-life.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. Super opowiadanie, pisz następny nie mogę się doczekać mam nadzieje że będzie już szybko
    Zapraszam do mnie :http://one-story-one-direction1.blogspot.com
    Proszę o komentarze z góry dziękuje :*

    OdpowiedzUsuń
  16. Boski rozdział, tak samo jak i opowiadanie. Masz rzadko spotykany dar lekkiego pióra- to chyba talent.
    Poza tym pomysł super. Czekam na nn i postaram się szybko nadrobić wszystkie rozdziały.
    Pozdrawiam xxx

    OdpowiedzUsuń
  17. U mnie nowy rozdział, zapraszam :3
    u-never-know-when-love-will-get-u.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  18. Zajebisty rozdział. Bardzo mi się podoba to opowiadanie. Czekam na kolejny ;D

    OdpowiedzUsuń
  19. ŚWIETNA NOTKA!<3
    CZEKAM NA KOLEJNY ROZDZIAŁ!

    OdpowiedzUsuń
  20. Wspaniały rozdział i wgl. całe opowiadanie.
    Jak Zayn może to robić? Najpierw tamto zdj. teraz to.(Myślę,że tam jest jak Zayn się całuje z Sarą)

    Czekam na nn. Buziaki xoxo.

    OdpowiedzUsuń
  21. świetny rozdział, nowy post u mnie zapraszam

    OdpowiedzUsuń
  22. Wspaniały rozdział. Będę wpadać częściej ;). Zapraszam do mnie;)

    OdpowiedzUsuń
  23. Z miłą chęcią będę informować Cię o nn, tylko z góry uprzedzam, że to może trochę potrwać, bo jestem na wyjeździe i rzadko kiedy mam czas na pisanie :) I oczywiście już się biorę za nadrabianie zaległości w czytaniu Twojego opowiadania :p

    OdpowiedzUsuń
  24. Świetnie piszesz, zaczynam czytać od początku:) obserwuje i dzięki za komentarz

    OdpowiedzUsuń
  25. U mnie nowy rozdzial, zapraszam :)

    http://u-never-know-when-love-will-get-u.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  26. Jeeeejciu !!!!!! No zajebiste, no! Jak możesz niedługo kończyć to opowiadanie!! Ja znam blog gdzie jest 79 rozdziałów i wcale nie jest jak moda na sukces! Kocham twoje opowiadanie! I ciekawi mnie co się dzieje na tym zdjęciu i który z chłopaków na nim jest!!!

    Czekam na następny!!!

    http://my-moments-1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  27. U mnie nowy ;D
    http://kazdykawalektwojegoserca.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  28. Czytam twego bloga jest bardzooooo zajebisty. ;)

    To takie smutne, że domyślam się kto chce ich rozdzielić. Nie lubię go. .>:[
    Czekam strasznie z niecierpliwością na moment kiedy to Lou i Sara się pogodzą. ;>

    Twój i pare innych natchnęło mnie na stworzeniu swojego nowego. :>

    Więc zapraszam do siebie. http://onelove-direction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  29. wow .. dopiero dzisiaj zaczęłam czytać,czego żałuję ...
    blog jest niesamowity i wszytskie rozdzieały czytało mi sie tak lekko i szybko. ;)
    czekam na kolejny .;**
    +zapraszam do siebie .;* anotherxlifexx.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń