sobota, 11 sierpnia 2012

Rozdział dwudziesty

Minęły już dwa tygodnie. Ja i Sara jesteśmy na razie tylko przyjaciółmi, ale cieszę się z tego, bo mogę być blisko niej. Oczywiście nie mam zamiaru odpuścić i nadal będę walczył o nasz związek.

Siedziałem właśnie w salonie z Harrym i Zayn'em, kiedy usłyszeliśmy jak drzwi wejściowe zamykają się z hukiem. Popatrzyliśmy po sobie zdziwieni. W tym momencie w progu stanęła zapłakana Sara. Zauważyłem że w ręce trzymała jakąś gazetę. Błagam, tylko nie to.

Zerwałem się z kanapy i podbiegłem do dziewczyny. Nie zdążyłem się nawet odezwać, bo rudowłosa od razu mocno się we mnie wtuliła. Zaprowadziłem ją w głąb salonu i w między czasie próbowałem ją uspokoić.

- Sara nie płacz. Co się stało? - spytałem odsuwając się od niej.

- Ja już mam tego dość. Dlaczego ludzie są tacy. - powiedziała drżącym głosem podając mi gazetę.

Niepewnie wziąłem ją do ręki i zacząłem przewracać strony. Długo mi nie zajęło szukanie tego o czym mówiła dziewczyna. W oczy od razu rzuciło mi się zdjęcie Sary. Nawet nie wiem kiedy ono było zrobione. Kiedy zobaczyłem tytuł artykułu aż mnie zmroziło.

- "Była dziewczyna Louis'a Tomlinsona w ciąży. Kto jest ojcem?" - przeczytałem na głos.

Sara znowu wybuchnęła płaczem. Zerknąłem na chłopaków, którym oczy prawie na wierzch wyszły. Rzuciłem gazetę na stolik i przyciągnąłem rudowłosą do siebie. Wtuliła się we mnie jak mała dziewczynka.
Głaskałem ją po włosach i mówiłem że wszystko będzie dobrze. Teraz nawet nie cieszył mnie fakt że mogę ją trzymać w ramionach.

- Spokojnie. Odkręcimy to. Już ja coś wymyślę. - powiedziałem całując ją w czubek głowy.

Podprowadziłem ją do kanapy i kazałem usiąść. Dziewczyna ze zdenerwowania trzęsła się na całym ciele. Nie mogłem patrzeć jak cierpi.

- Zayn zajmij się Sarą. - powiedziałem. - Ja z Harrym wychodzimy. - dodałem.

- Co? Dokąd? - zdziwił się chłopak.

- Jeszcze nie wiem, ale nie zostawię tak tego. - odparłem.

* * *
Louis pociągnął Harrego za rękę i wyszli z domu trzaskając drzwiami. Schowałam twarz w dłoniach i spróbowałam się uspokoić. Nie mogę się denerwować. Nie chcę żeby coś się stało mojemu maleństwu.

Nagle poczułam jak ktoś obejmuje mnie ramieniem. No tak, przecież zostałam z Zayn'em. Mulat uśmiechnął się do mnie delikatnie, a ja spróbowałam zrobić to samo, ale chyba mi nie wyszło.

Przetarłam twarz wierzchem dłoni i poprosiłam chłopaka o szklankę wody. Zayn momentalnie zerwał się z kanapy i pognał do kuchni. Wrócił po paru sekundach w jednej ręce trzymając szklankę, a w drugiej chusteczki.

- Dzięki. - szepnęłam.

Wzięłam od niego szklankę i duszkiem wypiłam całą jej zawartość. Przez cały czas czułam na sobie spojrzenie bruneta i przyznam że czułam się dziwnie.

- Gdzie Liam i Niall? - zapytałam.

- Poszli na zakupy. Niedługo powinni wrócić. - powiedział. - Lepiej ci? - spytał po chwili.

- Tak, dzięki. - odparłam.

Oparłam się plecami o kanapę i wpatrywałam się w swoje dłonie.

- Dlaczego ludzie robią takie rzeczy? - szepnęłam i poczułam że do oczu znowu napływają mi łzy.

Kiedy trochę się uspokoiłam zauważyłam że Zayn niespokojnie wierci się na kanapie, jakby coś go dręczyło.  Zauważył zę się mu przyglądam i uśmiechnął się krzywo co trochę mnie zaniepokoiło.

- Zayn wszystko w porządku? - spytałam kładąc dłoń na jego ramieniu.

- Tak. - powiedział szybko i odwrócił wzrok, a chwilę później westchnął głośno i znowu na mnie spojrzał. - Nie, nie jest w porządku. Sara to moja wina! To ja to wszystko zrobiłem! - chłopak podniósł głos.

- Co ty bredzisz? - spytałam nie rozumiejąc o co mu chodzi.

- Te wszystkie zdjęcia i artykuły to moja sprawka! Ja to wszystko zaplanowałem! - krzyknął zrywając się z kanapy.

Patrzyłam na niego szeroko otwartymi oczami, próbując poukładać sobie wszystko w głowie. To niemożliwe , on nie mógł tego zrobić. Ale czy na pewno?

- Jak to? Ale dlaczego? - spytałam starając się zachować spokój.

- Bo się w tobie zakochałem! - krzyknął. - Albo przynajmniej tak mi się wydaje. - dodał nieco ciszej przeczesując dłonią włosy..

Chłopak chciał coś jeszcze powiedzieć, ale mu nie pozwoliłam. Wstałam ostrożnie z kanapy i podeszłam do niego.

- Zniszczyłeś mój związek z Louis'em, bo wydawało ci się że się we mnie zakochałeś? - spytałam z niedowierzaniem. - Całkiem ci odbiło!? Ty masz mózg człowieku!? Coś ty sobie myślał!? Że jak zerwiemy z Lou to w magiczny sposób się odkocham, a ty zajmiesz jego miejsce!?

Nie potrafiłam się uspokoić. Byłam naprawdę wściekła. Jak on mógł? Widziałam że chłopak jest trochę przestraszony i zmieszany.

- Sara to nie tak.. - zaczął.

- Nie tak!? - krzyknęłam. - Nie miałeś prawa czegoś takiego zrobić! Myślałam że się przyjaźnimy, a ty zachowałeś się jak zwykły dupek! Potraktowałeś mnie jak jakąś zabawkę!

- Przepraszam. - szepnął.

- Przepraszać można za rozbicie szklanki, ale nie za coś takiego!

- To co mam zrobić żebyś mi wybaczyła? - spytał.

Spojrzałam w jego czekoladowe oczy. Były strasznie smutne ale także przepełnione nadzieją. Przygryzłam delikatnie wargę, zastanawiając się nad odpowiedzią. Właściwie długo to nie trwało, bo po chwili w głowie zaświeciła mi się lampka.

- Po pierwsze, będziesz musiał się przyznać Louis'owi. - powiedziałam spokojniejszym już głosem.

- Co!? Błagam tylko nie to! On mnie zabije! - jęknął Mulat.

- Przykro mi Zayn. To co zrobiłeś jest okropne i musisz przyjąć wszystkie konsekwencje, które wiążą się z tym że się przyznałeś.

Odwróciłam się i usiadłam z powrotem na kanapie. Przez cały czas bacznie obserwowałam chłopaka, który chodził w kółko po pokoju. Nie mogę uwierzyć w to co zrobił. Jak on mógł. Jeżeli naprawdę się we mnie zakochał to mógł ze mną pogadać, a nie niszczyć to co było między mną a Lou.

Usłyszeliśmy trzask zamykanych drzwi. Spojrzałam na Zayn'a. Chłopak trząsł się jak galareta, a w jego oczach było widać strach.

Ostrożnie wstałam z kanapy i stanęłam niedaleko Mulata, tak na wszelki wypadek. Do salonu najpierw wszedł Louis, a zaraz za nim Hazza. Kiedy zobaczyłam uśmiechy na ich twarzach, poczułam delikatne ciepło rozlewające się po moim ciele. Tomlinson otworzył usta, by coś powiedzieć, ale go wyprzedziłam.

- Zayn ma wam coś do powiedzenia. - oznajmiłam.

Chłopcy zmarszczyli brwi i przenieśli wzrok na Mulata. Zerknęłam na niego. Brunet patrzył na mnie błagalnym wzrokiem, prosząc abym zmieniła zdanie, ale ja pokręciłam tylko głową. Zayn westchnął cicho i spuścił głowę.

- Bo, bo j-ja, znaczy.. - zaczął się plątać. - To ja, to moja wina. Ja to wszystko zrobiłem. - powiedział szybko.

- Że co? O czym ty mówisz? - Louis nie rozumiał o co chodzi.

- Może jaśniej? - patrzyłam Zayn'owi prosto w oczy.

Chłopak wziął głęboki wdech i przeniósł wzrok na Tomlinsona.

- Te wszystkie artykuł to moja wina. Chciałem zniszczyć wasz związek, bo.. zakochałem się w Sarze. - powiedział.

Spojrzałam na Lou. Jego twarz zrobiła się czerwona ze złości. Zauważyłam jak zaciska pięści. Nagle chłopak rzucił się w stronę Malika i żadne z nas nie zdążyło zareagować. Brunet dostał prosto w nos i upadł na kanapę. Harry podbiegł do przyjaciela i próbował odciągnąć go od Mulata, ale szło mu całkiem opornie. Nie mogłam pozwolić żeby zrobili coś głupiego więc szybko stanęłam pomiędzy nimi.

Louis widząc moje zachowanie trochę się uspokoił, albo raczej zdziwił. Przez cały czas patrzyłam mu prosto w oczy.

- Bronisz go? - spytał z niedowierzaniem. - Po tym co zrobił!? - podniósł głos.

Przestraszyłam się. Jeszcze nigdy nie widziałam go w takim stanie. Moje serce zaczęło bić szybciej, a do oczy napłynęły łzy, jednak zacisnęłam zęby i nie pozwoliłam im wypłynąć.

- Tak. - powiedziałam. - Owszem to co zrobił jest okropne, ale to nie powód żeby mu robić krzywdę! - teraz to ja podniosłam głos.

Zerknęłam przez ramię na bruneta. Patrzył na mnie zdziwionym wzrokiem. Zauważyłam że z jego nosa cieknie krew. Odwróciłam szybko wzrok, bo poczułam jak zaczyna mi się robić słabo.

- Przyznał się. - szepnęłam. - Równie dobrze mógł brnąć w to dalej, ale tego nie zrobił. - patrzyłam na Louis'a błagalnie.

Nagle zauważyłam w jego oczach łzy. Ten widok rozrywał moje serce od środka. Najgorsze było to, że to przeze mnie. Lou pokręcił głową, wyrwał się z uścisku Harrego i pobiegł na górę.

Poczułam jak po moim policzku spływa samotna łza. Starłam ją szybko wierzchem dłoni, ale Harry i tak ją zauważył. Loczek przytulił mnie mocno do siebie.

- Przejdzie mu. - szepnął mi do ucha. - Dobrze zrobiłaś. - dodał po chwili.

Odsunęłam się i wymusiłam na sobie uśmiech. Wzięłam ze stolika chusteczki higieniczne i rzuciłam je Mulatowi. Chłopak popatrzył na mnie dziwnie.

- Krwawisz. - wytłumaczyłam.

Usłyszeliśmy jak do domu ktoś wchodzi. Spojrzeliśmy w kierunku drzwi w których właśnie stanęli Liam i Niall. Ten pierwszy widząc że ja płaczę, a Zayn krwawi rzucił siatki z zakupami na podłogę i szybko podszedł do nas.

- Co tu się stało? - spytał zaniepokojony.

- Chłopcy ci wytłumaczą. - odparłam. - Ja muszę z kimś pogadać. - dodałam.

Szatyn zmarszczył brwi, ale nic nie powiedział. Odwróciłam się i ruszyłam w stronę schodów.

- Sara? - usłyszałam głos Zayn'a więc spojrzałam na niego. - Dzięki. - szepnął.

Uśmiechnęłam się do niego delikatnie i skierowałam się z powrotem w stronę schodów. Kiedy stanęłam przed sypialnią Lou najpierw wzięłam głęboki wdech. Położyłam dłoń na klamce, delikatnie nacisnęłam, a następnie popchnęłam drzwi. 

Weszłam do pokoju i spojrzałam na chłopaka, który siedział na środku łóżka i tępo patrzył przed siebie. Od razu zauważyłam że po jego policzkach spływają łzy. Na ten widok poczułam ból w klatce piersiowej. 

Przełknęłam gulę, która nagle pojawiła się w moim gardle i podeszłam bliżej, by następnie usiąść na skraju łóżka. Louis nawet się nie poruszył. Odczekałam kilka minut w nadziei że w końcu się odezwie, ale na marne. Przygryzłam delikatnie wargę i spojrzałam na chłopaka.

- Możemy pogadać? - spytałam.

- Nie mamy o czym. - odparł po chwili, jednak nadal na mnie nie patrząc.

- Owszem mamy. - zaprotestowałam starając się zachować spokój.

- Broniłaś go. - powiedział. - Po tym wszystkim co zrobił. Skłócił nas. Chciałaś zataić przede mną ciążę. Prawie poroniłaś. - ciągnął monotonnym głosem. - A teraz w gazetach wypisują niestworzone rzeczy na twój temat. - kiedy to powiedział poczułam napływające do oczu łzy. - Mimo to trzymasz jego stronę. - zakończył i w końcu na mnie spojrzał.

W jego oczach był tyle bólu i żalu, że aż skurczyłam się w środku. 

- Nie, Louis to nie tak. - powiedziałam a po moim policzku spłynęła łza.

- To niby jak, hmm? Może mnie oświecisz. - zaproponował.

Wpatrywał się we mnie tak intensywnym spojrzeniem, że nie potrafiłam się skupić nad tym co mam mu powiedzieć. Właściwie co mam mu powiedzieć? Nie potrafię tego dobrze wytłumaczyć. Kiedy nie odzywałam się od dobrych kilku minut chłopak prychnął pod nosem i odwrócił wzrok. Poczułam jak kolejne łzy wypływają z moich oczu.

- Stanęłam w obronie Zayn'a, ale nie dlatego że jego chciałam bronić tylko ciebie. - szepnęłam. - Jesteście przyjaciółmi, śpiewacie w jednym zespole. Jesteście jednością. - ciągnęłam. - To wszystko moja wina. - powiedziałam po chwili i wybuchnęłam płaczem. - Sprowokowałam go jakoś swoim zachowaniem i.. - urwałam.

Ukryłam twarz w dłoniach i szlochałam cicho. Nagle poczułam jak chłopak przyciąga mnie do siebie i przytula mocno. Nie wiem co miało na celu jego zachowanie, ale w tej chwili mało mnie to obchodziło. Wtuliłam się w jego ramię i dalej płakałam.

- Przepraszam. - szepnął po kilkunastominutowej ciszy.

- Za co? - spytałam drżącym głosem.

- Za to że jestem takim idiotą. Że nie potrafię ci pokazać jak bardzo cię kocham. Za to że przeze mnie tak bardzo cierpisz. To wszystko moja wina..- chciał coś jeszcze powiedzieć, ale zatkałam mu usta dłonią.

- Jesteś najlepszym co mi się przytrafiło w życiu. - szepnęłam.

Chłopak odsunął moją dłoń i uśmiechnął się nieśmiało. Spróbowałam także się uśmiechnąć, ale nie wiem z jakim skutkiem. Lou oparł czoło o moje i przymknął powieki. Położyłam dłoń na jego policzku i rozkoszowałam się chwilą. Tkwiliśmy w tej pozycji dobre kilka minut. Kiedy chłopak odsunął się ode mnie i spojrzał na mnie w jego oczach zobaczyłam mnóstwo miłości. Nagle nasze twarze zaczęły się do siebie zbliżać. Kiedy nasze usta prawie się ze sobą zetknęły usłyszeliśmy pukanie do drzwi.

Odsunęłam się od chłopaka i speszona odwróciłam wzrok. Louis także był trochę zawstydzony. Przez chwilę poczułam się jak piętnastolatka przyłapana z chłopakiem przez rodziców.

- Proszę. - odezwał się szatyn.

Moich uszu doszedł dźwięk otwieranych drzwi więc spojrzałam w tamtym kierunku. Do pokoju wszedł najpierw Liam, a zaraz za nim Zayn. Nie musiałam patrzeć na Louis'a żeby wiedzieć że nie spodobała mu się obecność Mulata. Payne trącił przyjaciela ręką, nakazując mu tym samym aby się odezwał.

- Louis ja chciałem cię przeprosić, znaczy was przeprosić. - poprawił się. - To co zrobiłem było..było złe i.. wiem że pewnie minie trochę czasu zanim mi wybaczycie, ale jestem pewien że na pewno kiedyś to nastąpi. Sara ciebie chce przeprosić najbardziej, bo przez moje szczeniackie zachowanie ucierpiałaś najbardziej, ale myślę że nadal będziemy się przyjaźnić. - zakończył i spuścił wzrok.

Spojrzałam na Lou, który uparcie wpatrywał się w swoje dłonie. Przygryzłam delikatnie wargę, a następnie wstałam i podeszłam do bruneta.

- To co zrobiłeś naprawdę mnie zabolało, ale cieszy mnie fakt że się przyznałeś. Oczywiście nadal jesteśmy przyjaciółmi, jednak to nie zmienia faktu że nadal jestem wściekła. - powiedziałam cicho.

- Dzięki. - szepnął.

Uśmiechnęłam się do niego delikatnie. Całą trójką spojrzeliśmy na Tomlinsona, jednak on zachowywał się jakby nas tu nie było.

- Sara możemy pogadać? - spytał cicho Liam.

- Jasne. - powiedziałam nadal patrząc na Louis'a.

Pokręciłam delikatnie głową i ruszyłam w stronę drzwi. Kiedy znaleźliśmy się na korytarzu Zayn poszedł do siebie natomiast Payne zaprowadził mnie do swojego pokoju . Chłopak zamknął dokładnie drzwi nie chcąc aby ktoś nas podsłuchiwał.

- Chłopaki wszystko mi już powiedzieli. - oznajmił. - Rozmawiałaś z nim? - spytał.

- Tak jakby. - szepnęłam. - Ma do mnie żal że broniłam przed nim Zayn'a.

- Dlaczego to zrobiłaś? Przecież Zayn trochę zasługiwał na to. -  zauważył.

- Nie wiem, po prostu czułam że muszę to zrobić..

- Czujesz coś do niego? - przerwał mi.

- Że co? Nie! Liam pogięło cię? - podniosłam głos. - Kocham Louis'a. - zamilkłam i zastanowiłam się chwilę. - Louis jest pierwszym chłopakiem w którym się zakochałam. Naprawdę zakochałam. - poprawiłam się kiedy Liam zmarszczył brwi. - Byłam z Jake'iem i Danielem, ale nie czułam przy nich tego co czuję przy Lou. - poczułam jak na moje policzki uderza ciepło.

Zawstydzona spuściłam wzrok i wpatrywałam się w swoje buty. Po chwili Liam chwycił mój podbródek zmuszając mnie abym na niego spojrzała.

- Pogódźcie się wreszcie. Zależy wam na sobie i naprawdę się kochacie. Poza tym nie chcę aby mój siostrzeniec albo siostrzenica wychowywał się bez ojca. - oznajmił.

Spojrzałam na niego zdziwiona, a on uśmiechnął się szeroko.

- Jesteś dla mnie jak siostra i chcę dla ciebie jak najlepiej. - wyjaśnił.

Uśmiechnęłam się do niego nieśmiało, a on przyciągnął mnie do siebie i przytulił mocno.

- Dzięki. - szepnęłam.

- Nie ma za co. - odszepnął. - No to powodzenia. - powiedział i delikatnie popchnął mnie w stronę drzwi.

Wyszłam z pokoju z uśmiechem na ustach. Rozmowa z Liam'em jest jak rozmowa z psychologiem. Nie musi dużo mówić, ale to co powie sprawia że od razu czujesz się lepiej. Zaśmiałam się cicho pod nosem i ruszyłam z powrotem do pokoju Tomlinsona.

Uchyliłam delikatnie drzwi i zajrzałam do środka. Chłopak leżał na łóżku i wpatrywał się w sufit. Przygryzłam wargę i weszłam do środka. Wolnym krokiem podeszłam bliżej, a następnie usiadłam na łóżku. Szatyn nawet nie zareagował przez co zrobiło mi się trochę przykro.

- Louis? - spytałam.

- Hmmm? - mruknął nadal na mnie nie patrząc.

- Nadal się gniewasz? - nie mogłam się powstrzymać.

- Nie. - powiedział. - No może trochę. - dodał po chwili.

- Przepraszam. - powiedziałam cicho.

Milczałam kilka minut czekając na jakąś reakcję, ale się przeliczyłam. Chłopak nawet się nie poruszył. Spojrzałam na okno za którym robiło się już ciemno. Zacisnęłam mocno powieki nie chcąc się znowu rozpłakać i ostrożnie wstałam.

- Pójdę już. - oznajmiłam i ruszyłam w stronę drzwi.

- Co? Nie! Zostań! - poprosił.

Spojrzałam na niego. Przyglądał mi się z nadzieją. Wahałam się przez kilka minut.

- Ana się będzie martwiła. - powiedziałam sama w to nie wierząc.

- Proszę. - szepnął. - Zmieścimy się tu razem. Ja nie gryzę. - dodał po chwili.

Uśmiechnęłam się pod nosem przypominając sobie że kiedyś powiedziałam dokładnie to samo.

Westchnęłam cicho, podeszłam do łóżka i usiadłam na nim. Chłopak przesunął się odrobinę robiąc mi więcej miejsca. Hej aż tyle nie przytyłam! Położyłam głowę na poduszce i obróciłam się na prawy bok.

Leżeliśmy w ciszy patrząc sobie w oczy. Chyba żadnemu z nas nie przyszło nawet na myśl by spróbować dokończyć to co nam wcześniej przerwano. Nie powiem miałam ochotę przybliżyć się do niego i przynajmniej musnąć jego usta, ale powstrzymałam się.

Po jakimś czasie zauważyłam że Louis robi się coraz bardziej senny, aż w końcu zmorzył go sen. Uśmiechnęłam się pod nosem kiedy zaczął cicho chrapać. Pogładziłam go delikatnie po policzku i sama zamknęłam oczy czując się strasznie zmęczona.

Nagle poczułam jak chłopak kładzie dłoń na mojej talii i delikatnie przyciąga mnie do siebie. Otworzyłam oczy i spojrzałam na niego. Ciężko mi było określić czy śpi czy tylko udaje. Właściwie mało mnie to obchodziło. Z powrotem zamknęłam oczy, wtuliłam się w jego ramię i po paru minutach byłam już w krainie snów.


__________________________________

Wiem że rozdział miał być w przyszłym tygodniu, ale ta smętna pogoda mnie natchnęła do pisania i po prostu musiałam dodać ten rozdział ;D
Mam nadzieję że was nie zawiodłam ;)
Następny rozdział będzie na pewno w przyszłym tygodniu ;pp
Pozdrawiam ;)
@Twinkleineye

19 komentarzy:

  1. Nie zawiodłaś tylko ucieszyłaś ! Dodawaj jak najczęściej, plose ^^
    A rozdział cudowny *__* Mordka mi się cieszy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tym rozdziałem nie mogłaś nas zawieść, bo jest rewelacyjny <333
    Naprawdę wspaniały ;) No co by tu jeszcze powiedzieć ... O ! Mam ;P Mam nadzieje, że nie długo Lou i Sara się pogodzą i bd szczęśliwą rodzinką ;* Czekam na nn i przy okazji zapraszam na swój nowy blog na 4ever-carlos-and-annabella.blogspot.com Całuski ;* <33

    OdpowiedzUsuń
  3. O tak! Czekałam na to! Lou i Sra znowu razem!

    Nie no, ale Zaynowi mogłoby sie trochę bardziej dotac :?

    Czekam n akolejny rozdziął.

    Zapraszam do mnie -->onelove-direction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział, nie gadaj bzdur.
    naprawdę świetna akcja , heh ...

    http://fame-forever-friend.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. eh, Zayn jak mogłeś coś takiego zrobić ?! ;(
    Czy Lou i Sara wreszcie się pogodzą? Już prawie się pocałowali no! wrr.
    Z niecierpliwością oczekuję kolejnego, zapewne tak samo cudownego rozdziału.
    Pozdrawiam . x

    OdpowiedzUsuń
  6. Łooo, coż za rozwój wydarzeń !:D
    Mam nadzieję, że między Sarą i Lou w końcu się ułoży :D Czekam niecierpliwie na następne części :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Aww! Tyle czasu czekałam na ten rozdział, kiedy oni wreszcie się pogodzą? :D
    zapraszam -> http://lifeisacontinuousgame.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Oooh yeeaaah! wreszcie się wsyztsko wyjaśniło i po woli układa;d
    bardzo mi się podoba ten rozdział, bardzo, bardzoo^^
    czekam na klejny;d

    OdpowiedzUsuń
  9. Łał , Łał i jeszcze raz łał . Dziewczyno ty nie myslałas kiedys o napisaniu książki ?? Amazing :)
    Kiedy następny ??

    OdpowiedzUsuń
  10. Jee! Nowy ;D Dobrze, że dodałaś, bo jest zajebisty! Nie spodziewałam się, ze Zayn tak zrobi ;D Genialny! Czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetny rozdział , już się nie mogę doczekać następnego :d

    Zapraszam na bloga (nie jest mój) dziewczyna dopiero zaczyna a jej blog jest naprawdę fajny ale mało popularny :-) http://1dopowiadania123456.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Oczywiście, że nie zawiodłaś! Rozdział wspaniały jak zawsze. Louis niby był zły, a jednak chciał, żeby została, to było urocze! Czekam na kolejny i zapraszam do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Oj kochana nie zawiodłaś, nie zawiodłaś, piękny. Pogoda Ci dopisała ♥

    OdpowiedzUsuń
  14. Ojć trochę Zayn namieszał. Mam nadzieję, że po między Louisem a Sarą się ułoży. Czekam na nn <3

    OdpowiedzUsuń
  15. świetny !~; *
    szkoda ze moj zayn namieszał . :D .
    ale mam nadzieje ze sie ulozy wszystko . !!! ; ))
    zapraszam do mnie :
    http://onedirectioninmyheart.blogspot.com/
    I CZEKAM NN . ; *** .

    OdpowiedzUsuń
  16. rozdział jest idealny!
    a to Zayn!
    jak mógł im to zrobić?!
    mam nadzieję, że Sara i Lou wreszcie się pogodzą :D
    czekam na NN! ;**

    OdpowiedzUsuń
  17. Świetny rozdział , Sara i Lou - pogodzą się z czasem ;))
    Zapraszam też do mnie ;*

    OdpowiedzUsuń
  18. Bad boy from Bradford ;D
    Genialne. LOUI I SARA <3
    Czekam na następny i zapraszam na nowego bloga:
    http://time-for-changee.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  19. Nie spodziewałabym się tego po Zaynie :) No cóż, najważniejsze, że się przyznał. Chciałabym pisać takie długie rozdziały jak Ty... Naprawdę, podziwiam Cię :D

    OdpowiedzUsuń