czwartek, 18 października 2012

I wanna save your heart tonight - Rozdział 3

Siedziałam na parapecie w swoim pokoju, trzymając w ręku kubek z gorącą czekoladą. Już od godziny tępo wpatrywałam się w widok za oknem. Obserwowałam śpieszących się przechodniów, zakochane pary i rodziców z dziećmi. To wszystko było takie normalne. Czułam się jakby to wszystko już mnie nie dotyczyło. Dziwne, co nie? Przecież jestem człowiekiem, jak wszyscy inni. Mam rodzinę, przyjaciół i tak dalej, więc co jest nie tak? Chyba powoli zaczynam tracić zmysły.
W pewnym momencie zauważyłam w oddali znajomą sylwetkę i nie wiedziałam czy mam się cieszyć czy też nie. Chłopak wyglądał na zdenerwowanego. Czyżby chodziło o to, o czym teraz myślę? Ale żeby tak szybko  zdjęcia znalazły się w internecie? I w ogóle jak one wyglądają, że wyprowadziły mojego chłopaka z równowagi? Mam nadzieję że nie jest tak źle.
Po chwili usłyszałam głośny trzask na dole. Harry nigdy nie pukał kiedy do mnie przychodził, jest, albo raczej był jak członek tej rodziny. Niechętnie wstałam na równe nogi i odłożyłam kubek na stolik nocny. W tym momencie do pokoju wpadł rozjuszony loczek. Nie wiem czemu, ale zaczęłam się bać, tak jakbym naprawdę miała coś na sumieniu. Chłopak podszedł bardzo blisko mnie i spojrzał mi prosto w oczy.  W jego własnych widziałam złość, gniew i wiele innych negatywnych emocji.
- Powiedz mi prawdę. Zdradzasz mnie? - odezwał się starając się zachować spokój, ale przyznam że szło mu kiepsko.
- Jak możesz mnie o coś takiego oskarżać? - spytałam czując jak do oczu napływają mi świeże łzy.
- Myślisz że nie widziałem tych zdjęć!!!? - wybuchnął. - Masz mnie za idiotę!!!?
Skurczyłam się słysząc jego ostry ton. Jak on może? Co ja mu takiego zrobiłam do cholery? Przez cały czas hardo patrzyłam mu w oczy, mimo iż miałam ochotę wybiec z pokoju, zamknąć się w łazience i płakać aż do nocy.
- Wiem o jakie zdjęcia ci chodzi i nie będę zaprzeczać, ale to nie tak jak myślisz. - powiedziałam cichutko. - Nawet nie znam tego chłopaka, on się do mnie dosiadł. Wiem tylko że ma na imię Jeremy i chyba jest waszym fanem. Harry zrozum, nigdy by mi do głowy nie przyszło żeby cię zdradzać. - szepnęłam, a po moim policzku spłynęła łza.
Chłopak patrzył mi w twarz z mordem w oczach, który powoli zaczął wygasać. Przyznam jednak że byłam naprawdę  przerażona. Jeszcze nigdy nie widziałam go w takim stanie, a przecież znam go nie od dziś. Po kilku minutach ciszy, loczek położył dłonie na moich policzkach i kciukami wytarł łzy. Serce biło mi jak oszalałe. Nie nadążam za jego humorkami. Najpierw wydziera się na mnie i zarzuca zdradę, a teraz to?
- Przepraszam. - szepnął i oparł się czołem o moje czoło. - Nie chcę się już więcej kłócić.
Chciałam coś powiedzieć, ale w tym momencie chłopak z mocą wpił się moje usta. Spragniona jego dotyku od razu się poddałam. Nawet nie zauważyłam kiedy wylądowaliśmy w łóżku.
~~*~~

Minął tydzień. Pewnie myślicie że sytuacja między mną i Harry'm się poprawiła. Taa jasne. Jeśli mam być szczera, to wydaje mi się że jest jeszcze gorzej. Nie wiem czemu, po prostu tak mi się wydaje. Po naszej ostatniej kłótni Hazz zaczął zachowywać się jeszcze dziwniej niż wcześniej. Nie mam pojęcia jakim cudem to jest możliwe, ale chyba jednak jest.
Siedziałam na łóżku i grałam na gitarze, kiedy moich uszu doszedł dźwięk mojego telefonu. Lekko zdezorientowana zaczęłam rozglądać się po całym pokoju, ale nie mogłam zidentyfikować skąd dokładnie dochodzi dźwięk. Odłożyłam gitarę na bok i niezdarnie wychyliłam się za łóżko. Przegrzebałam stertę jakichś szmat, które leżały pod łóżkiem i właśnie tam znalazłam komórkę. Co ona tam robiła? Zabijcie mnie, ale nie wiem. Nie patrząc kto dzwoni nacisnęłam zieloną słuchawkę i przyłożyłam telefon do ucha.
- Halo?
- Hej Ana! - słysząc ten głos aż spadłam z łóżka. - Wszystko tam w porządku?
- Ta.. - mruknęłam masując sobie tyłek. - Co tam Jeremy? - spytałam.
- Całkiem nieźle. Mam pytanie. Miałabyś ochotę iść do kina? - oczy rozszerzyły mi się dwukrotnie.
- Wiesz.. nie wiem czy to jest dobry pomysł. Nie chcę mieś problemów. - wyjaśniłam.
- Ok rozumiem. Może innym razem. Do zobaczenia.
- Na razie. - powiedziałam i rozłączyłam się.
Położyłam telefon na łóżku i gapiłam się na niego przez kilka minut. Bardzo mnie zdziwiło to że Jeremy do mnie zadzwonił. Byłam pewna w stu procentach że tego nie zrobi, ale cóż myliłam się. Znowu wzięłam do ręki gitarę i zaczęłam grać. To zawsze mi pomaga w trudnych momentach. Na chwilę mogę zapomnieć o problemach i zatopić się w moim własnym, wymyślonym świecie. Tym razem było tak samo.

* * *
Louis wymyślił sobie wyjście dziś wieczorem na romantyczną kolację. W sumie mi to bardzo odpowiada, ale  niestety nie ma z kim zostawić Nathan'a. Moi rodzice wyjechali na kilka dni, a rodzice Lou to wiadomo, nie przyjadą przecież z Doncaster tylko na jeden wieczór. Do tego Liam także wychodzi na randkę z Danielle, Niall także gdzieś się wybiera, a Harry idzie na imprezę. Jest jeszcze Zayn, ale on boi się zostać sam z małym, bo myśli że sobie nie poradzi. Tak więc jestem w czarnej du.. znaczy w kropce.
Dawno z Louis'em nie wychodziliśmy nigdzie sami. Naprawdę chciałabym odetchnąć, przez jeden wieczór   nie myśleć o pieluchach, kaszkach, smoczkach i tak dalej, ale co poradzić. Dopiero koło siedemnastej zdałam sobie sprawę, że moja przyjaciółka mogłaby zaopiekować się Nate'm. Gdy tylko do niej zadzwoniłam, ta od razu się zgodziła. Zawszę mogę na nią liczyć i właśnie dlatego tak bardzo ją kocham.
~~*~~

Siedziałam na łóżku w samej bieliźnie i chyba po raz setny przeglądałam stertę ciuchów, która leżała obok mnie. Kompletnie nie wiedziałam co mam na siebie założyć, a za kilkanaście minut wychodzimy. Boże, czemu kobieta musi mieć takie trudne życie?
W tym momencie do pokoju weszła moja przyjaciółka z Nathan'em na rękach. Uśmiechnęła się do mnie wesoło i usiadła obok mnie, sadzając chłopca na swoich kolanach.
- Ty jeszcze nie gotowa? - spytała.
- Nie wiem w co się ubrać. - jęknęłam, a co dziewczyna odpowiedziała śmiechem.
- Na dole czeka na ciebie mega zajebisty chłopak, twój narzeczony, gwiazda sławnego One Direction, która może mieć każdą laskę na świecie, ale spośród miliona dziewczyn wybrał właśnie ciebie i kocha cię całym swoim sercem, a ty przejmujesz się ubraniem?
Wzruszyłam ramionami nie mogąc pohamować uśmiechu. Wypowiedź Any była boska. I ona wymyśliła to na poczekaniu? Chyba jednak jeszcze mało ją znam.
Ana zabrała się za przeglądanie sterty ciuchów i już po chwili wyciągnęła śliczną sukienkę, którą jakimś cudem przeoczyłam. Wzięłam ją do ręki i zaczęłam się jej przyglądać. Była świetna, ale nie wiem czy odpowiednia na zwykłą kolację.
- No nie gap się tak, tylko ubieraj się. - popędzała mnie przyjaciółka.
Teatralnie wywróciłam oczami, ale mimo to wstałam i założyłam na siebie tą sukienkę. Stanęłam przed lustrem i przyglądnęłam się sobie. Wyglądałam całkiem nieźle, jeszcze tylko buty i jakieś dodatki i jestem gotowa. Odwróciłam się, a na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech, kiedy zobaczyłam że moja przyjaciółka trzyma w jednej ręce szpilki, a w drugiej naszyjnik i kolczyki. Zabrałam od niej rzeczy i szybko je ubrałam.
- Wyglądasz świetnie. - powiedziała Ana kiedy zapinałam łańcuszek na szyi. - Boże, ja też chcę tak wyglądać po ciąży! - westchnęła nadal mi się przyglądając.
Zaśmiałam się widząc jej rozmarzoną minę. Gdyby wiedziała ile mnie wyrzeczeń kosztowało powrócenie do wcześniejszej formy to by inaczej gadała. Żadnych słodyczy, alkoholu, niezdrowego żarcia. Nawet nie wiecie jakie to trudne dla kogoś kto od zawsze prowadził niezdrowy tryb życia.
Wyciągnęłam z szafy czarną kopertówkę, wrzuciłam do niej telefon, portfel i błyszczyk do ust i z czystym sercem mogę powiedzieć że byłam już gotowa. Całą trójką wyszliśmy z pokoju i skierowaliśmy się do salonu gdzie siedzieli Lou i Zayn. Muszę przyznać że mój narzeczony wygląda niesamowicie przystojnie i pociągająco w garniturze.
Chrząknęłam znacząco, a Louis aż zerwał się z kanapy. Gdy mnie zobaczył oczy rozszerzyły się dwukrotnie. Jego reakcja była naprawdę słodka. Miło jest wiedzieć, że nadal tak na niego działam.
- Wyglądasz.. bosko, cudownie, seksownie i nie wiem jak jeszcze. - nawijał nadal nie spuszczając ze mnie wzroku.
- Stary spokojnie. Zaraz dywan zaślinisz. - zaśmiał się Zayn, a my razem z nim.
Louis chwycił moją dłoń, przyciągnął do siebie i złożył na moich ustach mega słodkiego buziaka. Uśmiechnęłam się do niego zalotnie, a on poruszył znacząco brwiami, co wywołało u mnie kolejny napad śmiechu.
- Tylko bądźcie grzeczni. - odezwała się Ana. - Kolejnego dziecka pilnować nie będę! - położyła rękę na biodrze i zrobiła zabawną minę.
- Dobra, dobra. - mruknął Lou nie za bardzo przejmując się tym co powiedziała moja przyjaciółka. - My idziemy. Jakby coś się działo to dzwońcie.
- Tak jest tatuśku! - Zayn i Ana powiedzieli jednocześnie i zasalutowali.
Pokręciłam głową, śmiejąc się pod nosem. Oni są niemożliwi, ale i tak ich kocham. Przed wyjściem wyściskaliśmy jeszcze naszego małego łobuziaka i dopiero wtedy mogliśmy pójść na kolację.

* * *
Gdy zakochana parka wyszła z domu usiadłam na kanapie obok Zayn'a, a małego posadziłam między nami. Wyrwałam Mulatowi pilota z ręki i przełączyłam na jakieś bajki. Chłopak popatrzył na mnie unosząc brwi, na co ja wystawiłam mu język.
- Myślisz, że on cały wieczór będzie oglądał bajki? - zdziwił się.
- Taa, to taki mój chytry plan. - zaśmiałam się. - A tak serio to chciałam go czymś zająć, żeby móc mu przygotować coś na kolację.
Malik skinął głową i po chwili obydwoje zerknęliśmy na młodego Tomlinsona, który jak zaczarowany wpatrywał się w telewizor. Cóż, widocznie nie tylko wygląd odziedziczyć po tatusiu.
Podniosłam się z kanapy i skierowałam się do kuchni. Zaczęłam szperać po wszystkich szafkach, aż w końcu znalazłam słoiczek z jakąś papką potocznie nazywaną zupką dla dzieci. I niby one to jedzą? Niech tylko spróbują hamburgera albo frytek. To jest coś.
Wróciłam do salonu i chciałam nakarmić małego, ale on za nic w świecie nie chciał otworzyć buźki. W końcu Zayn się nade mną zlitował i mi pomógł, a mianowicie zaczął robić jakieś głupie miny, przez co Nate się śmiał i mogłam go nakarmić. Po dwudziestu minutach wspólnymi siłami osiągnęliśmy cel.
Kiedy mały był już najedzony Zayn zaczął się z nim bawić. Podrzucał go, łaskotał i tym podobne. Przyznam że chłopak miał niesamowite podejście do dzieci czym bardzo mi zaimponował. Nie wielu facetów to ma.
Siedziałam na kanapie i przyglądałam się tej dwójce z wielkim uśmiechem na twarzy. Wyglądali razem naprawdę słodko. Po tym co widziałam stwierdzam że Zayn będzie świetnym ojcem.
- Dlaczego nie chciałeś zostać sam z Nathan'em? - spytałam w pewnej chwili nie mogąc zapanować nad ciekawością. - Naprawdę masz podejście do dzieci.
- Opiekowałem się młodszymi siostrami to stąd. - odparł. - Nie chciałem zostać sam z małym, bo samo podejście do dzieci to nie wszystko. - dodał.
Skinęłam głową, a po chwili wpadłam na pewien pomysł. Wstałam z kanapy, złapałam chłopaka za rękę i pociągnęłam go na górę. Popatrzył na mnie zdziwiony, a ja odpowiedziałam śmiechem.
- Najwyższy czas, żebyś się czegoś nauczył. - wyjaśniłam.
Poszliśmy do łazienki, gdzie szybko napełniłam wannę ciepłą wodą i wzięliśmy się za kąpanie małego. Zayn był trochę przestraszony, ale radził sobie świetnie. Po półgodzinie chlapanie się wodą cali mokrzy skierowaliśmy się do sypialni Louis'a i Sary, aby położyć małego spać. Właściwie plan był taki, że to ja go uśpię, ale Nate nie chciał wypuścić Zayn'a z pokoju i skończyło się na tym, że to właśnie Malik musiał go usypiać.
Życzyłam chłopakowi powodzenia, a sama wróciłam do salonu. Usadowiłam się na wygodnej kanapie, położyłam nogi na stoliku i wzięłam do ręki laptopa. Ze znudzeniem zaczęłam przeglądać strony plotkarskie, facebooka i twittera. Na początku nic jakoś szczególnie nie zwróciło mojej uwagi, aż w końcu zauważyłam kilka dziwnych twittów, w których były hejty na Harrego. Nie do końca rozumiałam o co chodzi. Po chwili natknęłam się na link ze zdjęciem. Niewiele myśląc włączyłam go i zamarłam. Na zdjęciu był mój chłopak z jakąś dziewczyną i całowali się. Na początku myślałam że jest to jakieś stare zdjęcie, ale okazało się że jest ono z dzisiaj i to z przed kilkunastu minut.
Momentalnie po moich policzkach zaczęły spływać strumienie łez. Myślicie że bolał mnie ten widok. Nie. Bolało kiedy flirtował z innymi. Teraz ból rozwalał mnie od środka. Jak idiotka myślałam że jeszcze wszystko wróci do normy. Nadzieja matką głupich.
- Ana wszystko w porządku? - usłyszałam za sobą.
Odwróciłam się gwałtownie i zobaczyłam że za mną stoi Zayn. Chciałam szybko zamknąć laptopa, ale nie zdążyłam, bo chłopak mi go zabrał. Widząc jego minę nie wytrzymałam i wybuchnęłam jeszcze większym płaczem. Po chwili poczułam obejmujące mnie silne, męskie ramię. Nie wiele myśląc wtuliłam się w niego mocniej i dalej płakałam. Dzięki bogu nie próbował tłumaczyć zachowania swojego przyjaciela, bo gdyby to robił chyba bym mu przywaliła.
- Dlaczego on mi to robi? Czemu po prostu ze mną nie zerwie tylko przez cały czas mnie rani? Co ja takiego zrobiłam? - chlipiałam chłopakowi w rękaw.
- Nie wiem. - szepnął i przytulił mnie mocniej.
Tkwiliśmy w tej pozycji przez jakiś czas, aż w końcu wypuścił mnie ze swoich objęć. Chłopak zaproponował abyśmy napili się czegoś mocniejszego, a ja od razu się zgodziłam. Miałam nadzieję, że alkohol chociaż na chwilę złagodzi ból.
W ciągu godziny opróżniliśmy jedną i pół butelki wódki. Wypiłam znacznie mniej niż Zayn, ale i tak miałam lekką śrubę. Zaczęłam zwierzać się chłopakowi. Powiedziałam mu o tym jak traktuje mnie Harry i jak bardzo mnie to boli. Wiem że był pijany i na pewno nie będzie tego pamiętał, ale i tak zrobiło mi się jakoś  lżej na sercu.
Położyłam głowę na ramieniu chłopaka, bo zaczęło mi się trochę kręcić w głowie.
- Jestem beznadziejna. - mruknęłam.
- Nie mów tak! - skarcił mnie bełkotliwym głosem. - Jesteś świetną dziewczyną i nie waż się gadać inaczej.
Chwycił mój podbródek i uniósł moją twarz do góry. Spojrzałam w jego czekoladowe oczy i w nich utonęłam. Serce biło mi jak oszalałe, a ręce zaczęły się pocić. Nie wiem czym się kierowałam, kiedy zbliżyłam swoją twarz do jego, może to była potrzeba bliskości drugiej osoby, naprawdę nie wiem. Po chwili nasze usta dzieliło tylko kilka milimetrów. Byłam pewna że chłopak się ode mnie odsunie i ochrzani mnie, ale nie zrobił tego. Zdenerwowana przełknęłam ślinę i go pocałowałam. Chłopak na początku był trochę zdziwiony, ale już po chwili odwzajemnił pocałunek. Miał takie miękkie i ciepłe usta, że nie chciałam się od niego odrywać. Całowałam go łapczywie z każdą sekundą chcąc coraz więcej.
Po kilku sekundach oprzytomniałam i zdałam sobie sprawę z tego co się dzieje. Całowałam się z przyjacielem mojego chłopaka! Szybko oderwałam się od Zayn'a i spojrzałam mu w twarz, na której widziałam zdziwienie.
- Przepraszam. - szepnęłam i wybiegłam z domu.
Biegłam aż nie zobaczyłam mojego domu. Dopiero wtedy zwolniłam i zaczęłam myśleć nad tym co się przed chwilą stało. Przejechałam opuszkami palców po dolnej wardze. Nadal czułam na niej delikatne i przyjemne mrowienie. Po chwili zaczęłam sobie przypominać co czułam kiedy całowałam się z Zayn'em. Moje serce wariowało, dłonie drżały i pociły się, a w brzuchu miliony motyli uprawiało dziką orgię.
Weszłam do domu i szybko pobiegłam do swojego pokoju. W głowie miałam totalny chaos. Dlaczego to zrobiłam? Przecież mam chłopaka i kocham go nad życie, mimo iż tak bardzo mnie rani.
Przez długi czas starałam się poukładać swoje myśli i uczucia. Wiedziałam że jeszcze kiedyś czułam się podobnie, ale za żadne skarby nie mogłam sobie przypomnieć kiedy. Spojrzałam na zdjęcie moje i Hazzy, które stało na stoliku nocnym i nagle sobie przypomniałam. To samo czułam kiedy Harry pocałował mnie po raz pierwszy i właśnie wtedy wiedziałam, że się w nim zakochałam.


_________________________________________________
Jeeej napisałam w końcu ;)
Sama się sobie dziwię. Męczyłam się z tym kilka dni, ale jest ;D
Trochę pokręciłam, ale co tam.
Postaram się niedługo dodać następny ;)
Pozdrawiam
@Twinkleineye

16 komentarzy:

  1. podoba mi się :)
    pisz szybko kolejny bo nie mogę się doczekać :D
    Pozdrawiam :)

    zapraszam do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. O maj gasz xd Ten rozdział jest genialny, świetny, zajebisty, fantastyczny, cudny i w ogóle mogę tak wymieniać. JEST PO PROSTU NIEZIEMSKI *__* Nawet nie masz pojęcia jak mi się podoba. ;xx Dodaj szybko kolejny. ;**

    OdpowiedzUsuń
  3. bardzo mi się to podoba!
    może po tym zajściu z Zaynem, Ana oprzytomnieje i zerwie z Harry, który ją zaniedbuje i jeszcze do tego zdradza..
    wredny loczek! mam nadzieję, że jak go dziewczyna zostawi, będzie sobie w brodę pluł, że jej nie doceniał!
    chcę już kolejny! :D prooooooszę, dodaj szybciutko następny! ;**

    OdpowiedzUsuń
  4. Swietny
    Co do tego zajscia z Zayn'em, wyszlo genialnie. Nie spodziewalam sie tego :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jezus! :D jaki zajebisty! Warto było czekać <3

    OdpowiedzUsuń
  6. skarbie jaki świetnyyy on jest!

    OdpowiedzUsuń
  7. wiedziałam, że cos się wydarzy miedzy Zaynem a Aną;d ale nie sądziałam, że się pocałują;p Jednak mimo wsyztsko jestem ciekawa co będzie dalej. btw Harry mnie irytuje. na prawdę. Ciekawie czy się zmieni czy nie?;p

    OdpowiedzUsuń
  8. Nadzwyczajne opowiadanie .Zapraszam do mnie http://lolaa1881.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Nadzwyczajne ... Zapraszam do mnie http://lolaa1881.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. CO z tym Harry? Zapraszam też na http://totaleclipseoftheheartangel.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Nareszcie dodałaś nowy rozdział, uwielbiam Twoje blogi, bo one zawsze mnie jakoś bardzo poruszają, czekam na następny rozdział.

    zapraszam do odwiedzania i komentowania:
    http://maybe-it-is-just-my-imagination.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. http://www.my-love-my-heart-one-direction.blogspot.com/ Nowy rozdział ;) Zapraszam ! ;]

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetne *.*

    zapraszam też do mnie my-independent-game.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  14. Zapraszam na mojego skromnego bloga z kolejnym postem :) mam nadzieję, że szczerość jaką przelewam na bloga, będzie choć w miarę interesująca w sieci jak w moim życiu :)

    Pozdrawiam, Justina Bathels [justinabathels.blogspot.com] ♥

    OdpowiedzUsuń