czwartek, 24 stycznia 2013

I wanna save your heart tonight - Rozdział 10

Chłopcy otworzyli przede mną wielkie drzwi i przepuścili mnie przodem, bym już po chwili znalazła się w ogromnej sali, w której One Direction miało próby przed wszelakimi koncertami. Wciągnęłam gwałtownie powietrze na widok rzędu instrumentów, które stały pod ścianą, wzmacniaczy, głośników, pięciu mikrofonów, konsoli DJ'a i niewielkiej sceny, na której również ustawione były mikrofony. Oprócz tego w pomieszczeni znajdowała się średniej wielkości trampolina, jakieś dmuchane zabawki i piłki. Po co im te wszystkie zabawki? Mnie nie pytajcie.
Wolnym krokiem weszłam w głąb sali wciąż się po niej rozglądając. Opuszkami palców dotykałam instrumentów, jednocześnie śmiejąc się pod nosem. To chyba jakiś sen. Ja naprawdę mam ćwiczyć z tymi przygłupami? To się przecież nie uda. Ja nawet nie wiem do czego służy połowa z tych sprzętów.
- Wszystko w porządku? - ktoś położył rękę na moim ramieniu.
Odwróciłam się gwałtownie i moim oczom ukazała się uśmiechnięta buźka Niallera. Za blondynem stała reszta chłopców, a do tego zespół.
-  Ja sobie nie poradzę, to mnie przerasta. - powiedziałam cicho.
- Hej! Będzie dobrze, zobaczysz. Jesteś tu z nami, a my cię nie zostawimy. - odparł chłopak uśmiechając się do mnie szeroko.
Spojrzałam na resztę, a oni pokiwali głowami, na znak że zgadzają się ze słowami swojego przyjaciela. Mój wzrok kilka sekund dłużej spoczął na twarzy Malika. Mulat widząc to puścił mi oczko, a moje serce o mały włos nie wyskoczyło mi z piersi. Czy on naprawdę musi mi to robić?
Westchnęłam cicho i powoli pokiwałam głową. Teraz już nie mogę się wycofać. Kto wie, może nie będzie tak źle, a może nawet nauczę się czegoś nowego.
Nawet się nie zorientowałam, kiedy chłopcy zaczęli biegać po całej sali bijąc się dmuchanymi mieczami i młotkami. Czy powiedziałam, że się czegoś nauczę? Cofam to. Jedyne czego mogę się przy nich nauczyć to jak biegać, śmiać się i wymachiwać mieczem jednocześnie, a to raczej mi się w życiu nie przyda.
Nie wiem jak długo chłopcy bawili się w ten sposób, ale w każdym razie ja w tym czasie zdążyłam przeczytać wszystkie teksty piosenek ze trzy razy, a było ich całkiem sporo. W pewnej chwili do sali jak burza wpadł Paul, który ewidentnie zrobił z tymi wariatami porządek, dzięki czemu wreszcie mogliśmy zacząć próbę.
Na początku byłam zmuszona do śpiewania z tekstem, jednak po kilku piosenkach wkręciłam się na maksa i kartki, które przez cały czas trzymałam, znalazły się na podłodze.
Chodziliśmy po całej sali, skakaliśmy i tańczyliśmy, a także leżeliśmy na podłodze, to ostatnie to głównie ja i Lou, ale co tam. Przyznam szczerze, że bawiłam się naprawdę nieźle. Nie spodziewałam się tego.
Zaśpiewaliśmy chyba wszystkie piosenki jakie chłopcy kiedykolwiek nagrali, gdyż nie było jeszcze ustalone co będą śpiewać na koncercie, który miał się odbyć już za kilka tygodni. Chłopcy byli bardzo podekscytowani tym faktem. Już dawno nie mieli żadnych występów, więc w sumie się im nie dziwie.
Po zaśpiewaniu piosenki Still The One zrobiliśmy sobie kilku minutową przerwę. Usiadłam na brzegu "sceny" machając nogami niczym małe dziecko i zaczęłam myśleć, myśleć o tym co się ostatnio wydarzyło. To ta piosenka, ten tekst tak na mnie podziałał. Czułam się tak, jakby to Harry ją śpiewał, do mnie.
Czułam się okropnie, było mi strasznie smutno. Nie powinno mnie tu być, to on powinien teraz ćwiczyć przed ważnym koncertem, a nie ja. A jeżeli przeze mnie odejdzie z zespołu? To jest możliwe. Harry miewa czasami naprawdę głupie pomysły, a do tego nigdy nie zastanawia się nad konsekwencjami tego co zrobi. Nie wybaczę sobie, jeśli stanie się coś złego.
- Dobrze się czujesz? - obok mnie pojawił się Zayn, z szelmowskim uśmiechem na ustach. Chłopak usiadł obok, dyskretnie dotykając mojej dłoni.
-  Sama nie wiem. - mruknęłam cicho. - Zayn, a co jeśli on nie wróci? Boję się o niego. Nie chcę żeby zrobił jakąś głupotę. - starałam się mówić spokojnie.
- Nie masz się o co martwić. Co kilka godzin wysyła wiadomość do Louis'a, albo do niego dzwoni. Nic mu nie będzie, jest dorosły. - powiedział spokojnie.
Może on ma rację. Znają się dłużej i wiedzą więcej na jego temat. Nie powinnam się tak przejmować. Nie po to z nim zerwałam, żeby teraz go niańczyć. Naprawdę muszę się ogarnąć, bo jak tak dalej pójdzie to w niedługim czasie zwariuję.
Niepewnie przytuliłam się do chłopaka, szukając w nim pocieszenia. W tym momencie nie obchodziło mnie, że reszta może się czegoś domyślić. Potrzebowałam odrobiny czułości i bliskości z drugą osobą. W ostatnim czasie stałam się bardziej emocjonalna, w sensie że częściej okazywałam swoje emocje, mimo iż nie zawsze tego chciałam.
- Co się stało? - moich uszu doszedł głos Liam'a, jednak nie miałam nawet siły podnieść głowy.
Poczułam jak Malik wykonuje jakiś ruch ręką, jednak z jego gardła nie wydobył się nawet najcichszy szept. Jako, że jestem strasznie ciekawską osobą, od razu odsunęłam się od niego i spojrzałam na chłopców, którzy stali naprzeciwko nas.Uśmiechnęłam się do nich delikatnie, a oni po prostu mnie przytulili.
- Dzięki chłopcy. - szepnęłam.
- Nie ma sprawy. - powiedział Lou. - A teraz wracamy do próby.
Skinęłam głową, odsuwając się od nich na kilka centymetrów. Widząc szerokie uśmiechy na ich buźkach sama zaczęłam się śmiać.Oni są lekiem na wszelakie smutki. Wystarczy kilka sekund i uśmiech od razu powraca. To niesamowite.
Reszta próby właściwie nie była próbą tylko najzwyklejszymi wygłupami. Tańczyliśmy i skakaliśmy w rytm muzyki, którą puszczał Josh, głowinie były to piosenki chłopców, dlatego również śpiewaliśmy. Zayn co jakiś czas nagrywał nasze dzikie tańce, co niekoniecznie mi się podobało, jednak i tak nie mogłam z tym nic zrobić. Josh próbował mnie nauczyć grać na perkusji i muszę przyznać, że szło mi nawet dobrze, ale i tak zostanę przy gitarze.
Siedzieliśmy całą piątką w kółku, jeżeli można to tak nazwać, próbując wyrównać oddech. Oni mnie kiedyś wykończą, nie ma co. Oparłam głowę o nogi Niallera i przymknęłam oczy, wsłuchując się w bicie własnego serca. Niestety nie było mi dane długo tkwić w tej pozycji, bo Horan zaczął grać na gitarze.
- Jeszcze ci mało? - spytałam śmiejąc się od nosem.
Chłopak nic nie odpowiedział, tylko grał dalej, jednocześnie śpiewając piosenkę Summer Love. Od razu ją rozpoznałam, gdyż jest jedną z moich ulubionych. Po chwili usłyszałam jak do blondaska dołącza reszta. Otworzyłam oczy i spojrzałam na każdego po kolei. Każdy uśmiechał się od ucha do ucha, patrząc na mnie. Mruknęłam coś pod nosem i także zaczęłam śpiewać, mimo iż moje gardło powoli odmawiało współpracy ze mną.
Kiedy piosenka dobiegła końca, odsunęłam się od chłopaka i spojrzałam mu w oczy, w których tańczyły malutkie, wesołe iskierki.
- To było naprawdę świetne. - powiedziałam uśmiechając się do niego.
- Dzięki. - odparł rumieniąc się delikatnie.
Dostrzegłam w drzwiach młodego chłopaka trzymającego w ręce pizzę, którą zamówiliśmy kilkanaście minut wcześniej. Bez słowa podniosłam się na równe nogi i podeszłam do niego. Zapłaciłam uśmiechając się do niego wesoło i już po chwili znowu siedziałam otoczona przez czwórkę przygłupów.
- Chłopaki.. - zaczęłam niepewnie odkładając napoczęty kawałem pizzy. Cztery pary oczu momentalnie skupiły się na mnie. - Dziękuje wam za wszystko. Za to że mnie nie zostawiliście. Po tym, jak zerwałam z Harry'm, bałam się że się ode mnie odsuniecie, że nie będziecie się chcieli ze mną dalej przyjaźnić, ale na szczęście się myliłam.Jesteście naprawdę wspaniali i cieszę się, że was mam.
- Hej, jesteś jedną z nas. - powiedział Nialler, kładąc mi dłoń na ramieniu.
- Dopiero teraz zauważyłaś że jesteśmy wspaniali? - spytał Lou udawanym, urażonym tonem.
Wszyscy wybuchnęliśmy głośnym śmiechem, a po chwili cała banda rzuciła się na mnie, zamykając w żelaznym uścisku. Śmiałam się w niebo głosy, próbują się uwolnić, jednak oni byli naprawdę silni i przede wszystkim mieli przewagę liczebną.
W tym momencie czułam się szczęśliwa, naprawdę szczęśliwa. Mam kochającego mnie chłopaka i prawdziwych przyjaciół. Czegóż człowiekowi trzeba więcej?

* * *
Nie ma mnie w Londynie jeden dzień, a czuję się jakby minęła cała wieczność. Ból, który ogarnia całe moje ciało powoli staje się nie do zniesienia. Żałuję, cholernie żałuję tego co się stało. Najgorsza jest jednak świadomość, że to wszystko jest tylko i wyłącznie moją winą. Jestem zwykłym idiotą i sukinsynem. Dlaczego po prostu z nią nie porozmawiałem, kiedy jeszcze miałem szansę. Teraz już jej nie mam i wątpię, że jeszcze kiedykolwiek  ją dostanę.
Zraniłem ją, zraniłem i to bardzo. Nie wybaczę sobie tego co zrobiłem. Obiecałem sobie, obiecałem jej że nigdy jej nie skrzywdzę i co? Nawet tak prostej obietnicy nie potrafię dotrzymać. Czemu od razu nie powiedziałem Louis'owi o moich wątpliwościach, o tym że się boję? Gdybym to zrobił, teraz pewnie siedział bym w Londynie z dziewczyną, którą kocham najbardziej na świecie i mógłbym ją całować, dotykał kiedy bym tylko chciał, a nie siedział w swoim pokoju w Holmes Chapel i użalał nad sobą i swoim losem, jednocześnie płacząc w poduszkę jak jakaś ciota. Przecież moje łzy niczego nie zmienią, ona nie wróci do mnie, nie po tym co jej zrobiłem.
Kiedy pojawiłem się w domu, Anne i Gemma bardzo się ucieszyły, gdyż długo się nie widzieliśmy, jednak od razu zauważyły że coś jest nie tak. Gdy tylko zaczęły mnie wypytywać co się stało, nie wytrzymałem i zacząłem płakać. Owszem płakać. Nie potrafiłem się powstrzymać, bo i tak robiłem to już wystarczająco długo.
W mojej głowie wciąż krążyły słowa, które mi wykrzyczała mi prosto w twarz. Każde z nich wchodziło w moją pamięć coraz głębiej, raniąc mnie jeszcze bardziej na nowo. Wiem, że zasłużyłem na to wszystko i na wiele więcej, nie mam co do tego wątpliwości.
Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś będę mógł być przynajmniej jej przyjacielem, być blisko niej i wspierać ją. Wiem, że tyle nigdy mi nie wystarczy, jednak będę szczęśliwy mając przynajmniej tyle. Nie zmarnuję tej szansy.
- Można? - moich uszu doszedł zmartwiony głos mojej siostry.
Skinąłem głową nie odrywając wzroku od krajobrazu za oknem. Przyglądałem się, jak zakochana para spaceruje chodnikiem, jak dzieci sąsiadów grają w piłkę, jak jakaś starsza pani szła ze swoim pieskiem. To wszystko było takie normalne. Tęsknie za takim życiem, ale wybrałem karierę i nie mogę się teraz wycofać, nie chcę zawieść fanów, a przede wszystkim moich przyjaciół.
Gemma usiadła na moim łóżku, trzymając w ręce kubek z jakimś gorącym napojem. Kątem oka widziałem jak przygląda mi się z troską i żalem. Powoli zaczynało mnie męczyć to, że obydwie z mamą obchodziły się ze mną jak z jajkiem.
- Nie patrz tak na mnie, bo to jest jeszcze gorsze niż jakbyś nic nie robiła. - burknąłem pod nosem nawet na nią nie patrząc.
- Przepraszam. - powiedziała cicho. - Przyniosłam ci gorącej czekolady, pomyślałam że będziesz chciał. - dodała tym samym tonem.
- Dzięki. - mruknąłem uśmiechając się blado.
Zeskoczyłem z parapetu i usadowiłem się obok Gemmy. Dziewczyna podała mi naczynie, a ja po chwili pociągnąłem z niego mały łyk. Siedzieliśmy przez kilka minut w zupełnej ciszy. Żadne z nas nie wiedziało co ma powiedzieć, przynajmniej ja nie wiedziałem. W tym momencie miałem ochotę zamknąć się w pokoju i po prostu umrzeć, by nie czuć już bólu.
- Jak się czujesz? - spytała cicho Gemm kładąc dłoń na mojej nodze.
- A jak mam się czuć? - odpowiedziałem pytaniem na pytanie.
- Przepraszam to było głupie. - wyraźnie się speszyła.
- Mam już po prostu dość. - zacząłem niepewnie. - To boli. Świadomość, że przez własną głupotę straciłem najważniejszą osobę. Tak bardzo chciałbym to naprawić, móc znowu być z Aną. To tylko niecałe dwa dni,w a już za nią tęsknie, za jej zapachem, dotykiem, smakiem jej ust, za nią całą. - poczułem, jak do oczu napływają mi łzy.
- Hazz wiem, że to zabrzmi żałośnie, ale wszystko się ułoży, zobaczysz. - powiedziała klepiąc mnie po ramieniu.
- Nie, nie ułoży się. - westchnąłem cicho. - Ona mi nigdy nie wybaczy.
- Musisz jej dać czas Harry. Jestem pewna, że ona cierpi równie mocno jak ty. Dajcie sobie czas, a wszystko będzie tak jak powinno. - powiedziała obejmując mnie ramieniem.
- Mówisz zupełnie jak Louis.- zaśmiałem się cicho.
-  To powinno dać ci do myślenia.
- Dzięki Gemm, za wszystko. - powiedziałem cicho uśmiechając się do niej. - Mam prośbę. - dodałem. Gemma popatrzyła na mnie wyczekująco. - Mogłybyście z mamą przestać obchodzić się ze mną jak z jajkiem? To trochę upokarzające. - dziewczyna zaśmiała się cicho i przytuliła mnie mocno.
- Nie ma sprawy młody. - powiedziała czochrając moje włosy.

* * *
To już tydzień odkąd zerwałam z Harry'm i zaczęłam potajemnie spotykać się z Zayn'em. Ból jaki czułam po rozstaniu z chłopakiem, z którym byłam dwa lata już mi nie dokucza, albo raczej już nie tak bardzo, a to wszystko dzięki Malikowi. Gdy nie on, pewnie codziennie płakałabym w poduszkę użalając się na sobą i wyklinając Stylesa.
Cieszę się, że wszystko potoczyło się tak jak się potoczyło, bo dzięki temu mam obok siebie chłopaka, który naprawdę mnie kocha i mnie nie zrani. Mimo iż nie padły między nami żadne obietnice i wielkie słowa typu 'kocham' to wiem, że taka jest prawda.
Zayn w przeszłości popełniał różne głupstwa, takie jak próba "odbicia" Sary swojemu przyjacielowi, ale te wydarzenia pozwoliły mu dojrzeć. Naprawdę się zmienił i podoba mi się to. Czasami nie mogę uwierzyć, że kiedyś miałam ochotę go zabić, za to co zrobił mojej przyjaciółce. Jest naprawdę słodkim, miłym, utalentowanym i po prostu fajnym kolesiem, za którym szaleją miliony nastolatek, a ja wraz z nimi.
Czysta po wzięciu kąpieli wróciłam do sypialni i szybko założyłam białą bokserkę, krótkie dżinsowe spodenki z ćwiekami, a do tego wzięłam dżinsową kurtkę. Na nogi założyłam jedne z moich ulubionych butów i gdy byłam gotowa, zeszłam do kuchni, gdzie zjadłam szybkie śniadanie/obiad i wyszłam z domu.
Nie chciałam siedzieć sama w domu, więc postanowiłam wybrać się do Sary i pomóc jej przy małym. Ostatnio popołudnia spędzam albo na próbach z chłopcami, albo z moją przyjaciółką, natomiast wieczory spędzam w swoim domu w towarzystwie mojego chłopaka. Czuję się trochę dziwnie, nie mogąc nic powiedzieć Sarze, ale chcąc być z Zayn'em muszę jakoś wytrzymać.
Już z daleka zauważyłam Malika, który stał przed domem w towarzystwie jakiejś blondynki. Mimowolnie poczułam jakieś kłucie w klatce piersiowej . Najgorsze w tym wszystkim było to, że nie mogłam nic zrobić, bo bym nas zdradziła, a przecież jeszcze nie chcemy żeby się ktoś o nas dowiedział. Kiedy byłam bliżej, zobaczyłam że ta dziewczyna próbuje kokietować Zayn'a, a jemu najwyraźniej wcale to nie przeszkadzało.
- Cześć. - powiedziałam głosem wypranym z jakichkolwiek emocji. - Sara jest w domu? - spytałam.
- O hej. - odezwał się Malik na moment całkowicie zapominając o tamtej dziewczynie. - Tak jest w domu.. - chciał coś jeszcze powiedzieć, ale go olałam. Nie miałam ochoty dłużej patrzeć na tą laskę, która robiła maślane oczka do mojego chłopaka.
- Dzięki. - rzuciłam kierując się do drzwi nawet na nich nie patrząc.
Trzasnęłam mocno drzwiami, czując jak rośnie we mnie złość. Byłam zazdrosna i to cholernie, jednak musiałam się opanować. Nie mogę i nie chcę pokazywać tego jak się czuję.
Wzięłam głęboki wdech i ruszyłam do kuchni, gdzie najprawdopodobniej znajdowała się moja przyjaciółka. Oparłam się o blat, kątem oka przyglądając się dziewczyna, która kroiła warzywa do obiadu. Rudowłosa spojrzała mnie i uśmiechnęła się wesoło.
- Hej. Myślałam, że to Zayn. - powiedziała wracając do przerwanej czynności.
- Stoi na zewnątrz. - mruknęłam obojętnie.
Wzięłam marchewkę, która leżała na blacie i zaczęłam ją chrupać niczym królik. Co jakiś czas zerkałam na przyjaciółkę, która była bardzo pochłonięta krojeniem pietruszki.
- Co to za blondyna, z którą gada Malik? - spytałam.
- To Perrie Edwards, jego była dziewczyna. - powiedziała wycierając ręce o dżinsy.
- Nie pamiętam, żeby Zayn miał ostatnio dziewczynę. - mruknęłam poprawiając włosy.
- To dlatego, że byłaś zbyt zajęta.. - urwała krzywiąc się lekko.
Pokręciłam głową i zaczęłam szperać po szafkach w poszukiwaniu jakiejś czekolady. W tym momencie do kuchni wszedł uśmiechnięty Zayn. Zmierzyłam go wzrokiem od stóp do głowy i mimowolnie uśmiechnęłam się półgębkiem. Mulat widząc to zaśmiał się pod nosem.
- Gdzie jest mały? - spytałam odwracając się tyłem do chłopaka.
- Właśnie, sprawdziłabyś czy Nate jeszcze śpi? - poprosiła ruda. - Niedługo powinien się obudzić.
- Pewnie. - uśmiechnęłam się i skierowałam się na piętro, nie zaszczycając bruneta spojrzeniem. Wiem, że moje zachowanie było dziecinne, ale chciałam żeby trochę się pomęczył.
~~*~~

Przez pół dnia robiłam wszystko, żeby tylko nie znaleźć się sam na sam z Zayn'em. Gdy na przykład Sara wychodziła na chwilę do kuchni ja szłam z nią, lub wychodziłam do łazienki, gdzie siedziałam dopóki ktoś nie przyszedł do salonu, albo wyszłam na spacer z Nathanem i Niallem. Przy tym ostatnim chyba widziałam w oczach Mulata nutkę zazdrości, która dała mi satysfakcję.
Wiem, że moje zachowanie musiało wyglądać podejrzanie w oczach reszty naszego towarzystwa, ale nie dbałam o to. Cóż, kiedy jestem zazdrosna nic się dla mnie nie liczy, oprócz tej jednej osoby.
Siedziałam w salonie na kanapie, czytając jedną z moich ulubionych książek Nicolas'a Sparks'a, pod tytułem "Ostatnia piosenka". Umarzam go za najlepszego pisarza, jego książki naprawdę świetnie się czyta i bardzo często wzruszają mnie historie, które pisze.
Byłam w połowie książki, kiedy moich uszu doszedł dźwięk zamykanych drzwi. Nie musiałam się odwracać, żeby wiedzieć, że osobą, która weszła do domu jest Zayn. Od tygodnia przychodził do mnie wieczorami i siedział ze mną do późnej nocy, przez co byliśmy niewyspani na próbach. Jednak mimo to cieszę się, że mogę spędzić z nim te kilka godzin i mogę go przytulić lub pocałować.
Deska w podłodze skrzypnęła złowrogo, jednak wciąż nie reagowałam, nie poddam się tak łatwo. Nagle poczułam usta chłopaka tuż przy moim uchu, a po chwili delikatnie przygryzł jego płatek. Musiałam się bardzo postarać, żeby nie jęknąć z aprobatą.
- Hej śliczna. - szepnął.
Mruknęłam coś pod nosem na odczepnego i spróbowałam skupić się na lekturze, jednak nie było mi dane, gdyż Zayn zaczął składać pocałunki na mojej szyi i ramionach, co kompletnie wyprowadzało mnie z równowagi.
- Jesteś zazdrosna? - spytał, a moją twarz owinął jego gorący oddech.
- Nie. - powiedziałam obojętnie, nie odrywając wzroku od książki.
- Przecież widzę. - chłopak powoli zaczynał się denerwować.
- To chyba pora na wizytę u okulisty skarbie. - mruknęłam uśmiechając się pod nosem.
Malik wyjął mi z rąk książkę i rzucił ją za siebie. Spojrzałam na niego jak na idiotę, na co on tylko zmrużył oczy. Mówiłam już, że uwielbiam go drażnić?
- Chodzi ci o Perrie? - spytał. Mimowolnie skrzywiłam się na dźwięk jej imienia, co nie uszło jego uwadze. - Chciała pogadać, nic wielkiego.
- No jasne, przecież do każdego chłopaka przychodzi jego była, żeby z nim tak po prostu pogadać. - burknęłam.
- Ha! Wiedziałem! - Mulat uśmiechnął się triumfalnie, a następnie usadowił swój seksowny tyłeczek obok mnie i objął ramieniem. - Wiesz, że twoja zazdrość jej bezpodstawna? Perrie to tylko moja znajoma, nic mnie już z nią nie łączy.
- Widziałam jak na ciebie patrzyła, jakby miała cię zjeść, a ty nic sobie z tego nie robiłeś! - warknęłam zrywając się na równe nogi.
- Ana.. - szepnął, a po chwili złapał mnie za biodra i posadził sobie na kolanach.
Założyłam ręce na piersi i uparcie wpatrywałam się w podłogę. Zayn chwycił moją twarz w swoje duże dłonie i zmusił mnie bym na niego spojrzała. Gdy próbowałam się mu wyrwać wpił się w moje usta z taką agresją, że aż zmiękły mi nogi.
- Tylko ty się dla mnie liczysz, rozumiesz. - powiedział oddychając ciężko. - Ty, nie żadna Perrie. To się nie zmieni. Dziewczyno, zawróciłaś mi w głowie i teraz nie wyobrażam sobie, że mógłbym być z kimś innym niż ty.
Na mojej twarzy zagościł delikatny uśmiech, który po chwili jednak zgasł. To co powiedział było słodkie, ale nie zmienia faktu, że ta cała Perrie ewidentnie na niego leci. Ona jest naprawdę piękna i była dziewczyną Zayn'a, a to oznacza że kiedyś ją kochał, to wszystko odejmowało mi pewności siebie.
- Kiedy się z nią spotykałeś? - spytałam. - Gdzie się poznaliście i ile byliście razem?
- Poznaliśmy się jakieś pół roku temu w klubie. Byłem na jakiejś imprezie z Niall'em. Ona była tam z koleżankami z zespołu. Dużo wypiłem, nie wiedziałem za bardzo co robię.. - urwał.
- Przespałeś się z nią. - zakończyłam. Chłopak skinął głową krzywiąc się lekko.  - Ile ze sobą byliście? - ponowiłam pytanie.
- Około miesiąca. Zerwaliśmy, bo mieliśmy trasę, one zresztą też. - wzruszył ramionami.
- A gdyby nie to? Wciąż bylibyście razem? - spytałam smutno. Czułam dziwny ucisk w żołądku.
- Nie, na pewno nie. Zbyt się od siebie różnimy. - wytłumaczył.
Milczałam myśląc nad tym co powiedział. Mimo jego słów byłam pewna, że gdyby nie ich kariery wciąż byliby razem. Co by było wtedy ze mną? Czy wciąż byłabym z Harry'm? A może byłoby tak jak teraz, lecz zamiast siedzieć z Zayn'em leżałabym na łóżku płacząc w poduszkę?
- Zayn, jestem pewna że ona chce do ciebie wrócić. Widziałam to w jej oczach. - mruknęłam, starając się aby mój głos nie zadrżał. - Zayn ja nie chcę cię stracić. - dodałam, a do moich oczu niespodziewanie napłynęło mnóstwo łez.
Chłopak przyciągnął mnie bardziej do siebie głaszcząc po plecach. Ułożyłam głowę na jego ramieniu, wdychając intensywny zapach jego perfum, który pozwolił mi się trochę uspokoić.
- Nie stracisz mnie, ok. Zawszę będę przy tobie, chyba że każesz mi odejść. - szepnął całując mnie w czubek głowy.
Przymknęłam mocno powieki, by się całkowicie nie rozkleić. Wtuliłam się mocno w tors chłopaka, oddychając szybko. Naprawdę chciałam wierzyć, że to co mówi jest prawdą, ale przez to co powiedział wcześniej, o swoim związku z Perrie, zaczynałam się naprawdę bać, bać że ona mi go odbierze i zostanę sama.


___________________________________
Aghh  W ogóle nie jestem zadowolona z tego rozdziału.
Zupełnie inaczej go planowałam, a wyszło mi coś zupełnie innego. Cóż jak zwykle zresztą. Ogólnie jestem zadowolona tylko z perspektywy Hazzy.
Chyba zauważyłyście nową zakładkę 'Troublemaker'. Tak, tak pojebało mnie i zaczęłam pisać kolejnego bloga. Na blogu pojawił się prolog, bohaterowie i krótka notka.
Sama się sobie dziwię, że postanowiłam napisać coś nowego.
W każdym razie, pozdrawiam was cieplutko.
@Twinkleineye


12 komentarzy:

  1. Jaki cudowny ;**
    Coś mi się wydaje ze Perrie namiesza ; /
    Czekam na nn;d

    OdpowiedzUsuń
  2. Brak mi już słów by opisać jak Twój blog mi się podoba ! <3 czekam na nn ;p

    OdpowiedzUsuń
  3. dziewczyno, co Ci się tu nie podoba? przecież to jest genialne! rozdział w całości mi się podoba, ale perspektywa Harrego.. dalej się o niego martwię.. mam nadzieję, że pomimo tego bóle, jaki przeżywa, wróci do chłopaków i zespołu i dogada się z Aną :) ale ta zazdrość Any jest słodka ^_^ oby to, co powiedział Zayn było tylko prawdą i jej nigdy nie zostawił, a tym bardziej nie zranił! :D
    czekam na next! ;**

    OdpowiedzUsuń
  4. przestan ze ci sie nie podoba! kocham to :)) choc dalej po cichu licze ze Ana bedzie z Harry'm :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział jest wspaniały, na prawdę. Zakochuję sie w tym blogu coraz bardziej. Dziewczyno powoli mnie rozkochujesz swoim pisaniem ! Brzmi to dość seksistowsko, ale to nic, taka prawda ;) Czekam na dalszą część <33

    http://po-obu-stronach-lustra-1d.blogspot.com/
    http://pain-and-love-1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Niech Perrie się nawet nie przystawia ! :D

    OdpowiedzUsuń
  7. co ci się tu nie podoba? Jest świetnie i genialnie! No prosze cię! <3
    Masz talent na maxa! :) Uwielbiam czytać tą historię^^
    Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział! :) Mam nadzieję że szybko się pojawi;*

    zapraszam również do mnie;
    http://hello-in-my-world.blogspot.com/
    Mam nadzieję że wpaniesz i ocenisz:)
    Całuję, pa ;x

    OdpowiedzUsuń
  8. świetny jest *_*
    weszłam na tego bloga i jest świetny♥

    OdpowiedzUsuń
  9. Jak możesz uważać ze ten rozdział jest kiepski?! Mi się najbardziej podoba końcówka i początek, a z kolei nie podoba mi się perspektywa Harry'ego...chociaż nie...nie chodzi mi, że się nie podoba tylko, może bardziej o samego bohatera tej perspektywy. Jak Harry może myśleć, że odzyska Ane? Jak on może za nią tęsknić po 2 dniach, skoro jak był w Londynie to widywali się baardzo rzadko. I wtedy nie przeszkadzało mu, że nie czuje smaku jej warg, jej zapachu, itd?! Jednak mam nadzieję, że wróci do Londynu, porozmawia z Aną, a ta nie będzie na tyle głupia i naiwna i nie wróci do niego. Poza tym ona teraz ma Zayn'a. Moja wyobraźnia mówi mi, że zajebiście razem wyglądają i się świetnie dogadują. Ale dlaczego jest tutaj Perrie? Nie mów, że Edwards będzie do niego startowała?! Wtedy chyba się załame, a kiedy w książce, czy opowiadaniu idzie coś nie po mojej myśli wtedy nie czytam tego..serio. lol dziwna jestem...xd
    Nicholas Sparks!!!♥ Uwielbiam tego pisarza! Czytam chyba jego wszystkie książki jakie są u mnie w bibliotece, a od jakiegoś czasu poluje na 'Pamiętnik':)
    Czekam na następny;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Wspaniale, na prawdę cudownie :) wspaniałe jest czytać coś tak fascynującego <3

    Zapraszam również do mnie, ponieważ dodałam nowy post. Mam nadzieję, że mnie odwiedzisz i wyrazisz swoją opinię na temat tego co zawarłam w liście :)

    Pozdrawiam, JustinaBathels ♥

    OdpowiedzUsuń
  11. Blog jest fantastyczny <3 Naprawdę gratuluję pomysłu, masz dziewczyno talent :) Zaczęłam czytać niedawno, dlatego jestem dopiero tutaj ;) Best, Best, Best i jeszcze raz BEST!

    Pozdrawiam Cię,

    Marta Malik <3

    OdpowiedzUsuń