niedziela, 25 sierpnia 2013

I wanna save your heart tonight - Rozdział 26

- Louis, idź zadzwoń i załatw wszystkie formalności. Na pewno jeszcze nie jest wszystko stracone. Zostały prawie trzy tygodnie. – zwróciłam się do chłopaka. - Mam nadzieję, że wszystko dobrze pójdzie. – mruknęłam bardziej do siebie niż do reszty.

Moi przyjaciele siedzieli na kanapie i podłodze naprzeciwko mnie, przyglądając mi się uważnie, ze spokojem. Wciąż zdenerwowana niedawną rozmową z Zayn’em, chodziłam w kółko po salonie, nie będąc w stanie usiedzieć w jednym miejscu. Chcąc na moment zapomnieć o tym, postanowiłam omówić z przyjaciółmi wszystkie sprawy dotyczące ślubu i rzekomego odejścia Zayn’a z zespołu. Nie chciałam z tym czekać, później mogło już być za późno.

Louis skinął głową i zerwał się z kanapy, jednocześnie wyciągając z kieszeni komórkę. Uśmiechnęłam się do niego blado, a następnie ponownie spojrzałam na resztę.       

- Harry, Liam skontaktujcie się z Paul’em. Poproście, żeby zorganizował dla was jakiś wywiad w radiu albo telewizji. Zayn będziesz musiał odwołać informację o odejściu z zespołu. Możesz powiedzieć, że miałeś chwilowe załamanie, ale teraz już jest dobrze. Cokolwiek, byle tylko tłumaczyło twoje zachowanie. – Mulat spuścił wzrok, kiedy na niego spojrzałam.

- Myślę, że lepszy będzie wywiad w radiu. – wtrącił nieśmiało Niall zerkając na bladego, wychudzonego Zayn’a.

Musieliśmy przyznać mu rację. Gdyby fani zobaczyli teraz, jak Zayn wygląda, mogliby być nieco zszokowani, delikatnie mówiąc. Najbardziej boli mnie fakt, że to wszystko moja wina. Spojrzałam na chłopaka, który nadal na mnie nie patrzył. Serce ścisnęło mi się boleśnie.

-Chodź Harry. – odezwał się Liam, jednocześnie podnosząc się na równe nogi. – Zadzwonimy do Paul’a z samochodu. Niedługo wrócimy. – powiedział i cmoknął Danielle w policzek.

Liam pomógł Harry’emu wstać z podłogi i kiedy przechodzili obok mnie, Harry otarł się o mnie ramieniem. Gdy spojrzałam mu w oczy, zobaczyłam w jego zielonych tęczówkach straszny ból, który zmroził mi krew w żyłach. Chciałam już coś powiedzieć, ale niestety wyszli już z domu.

Schowałam twarz w dłoniach i wzięłam jeden, drżący oddech. Kiedy ponownie spojrzałam na przyjaciół, napotkałam ciepłe, troskliwe spojrzenie Niall’a. Zmusiłam się do bladego uśmiechu.

- Myślę, że powinnyśmy iść załatwić sprawę związaną z suknią, kwiatami i tak dalej. – powiedziałam do dziewczyn. – Chłopcy, zostaniecie z Nathanem, w porządku?

- Jasne. – uśmiechnął się Niall.

W tym momencie do salonu wrócił Louis. Na jego twarzy widniał szeroki uśmiech. Wszyscy patrzyliśmy na niego wyczekująco.

- Wszystko załatwione. – powiedział wesoło. – Nie trzeba będzie szukać nowego miejsca. Właściciele mieli nadzieję, że zmienimy zdanie i nie wykreślili nas z listy. Pastor też jest, ten, którego chcieliśmy.

- To wspaniale. – uśmiechnęłam się, tym razem szczerze. – No, to dziewczyny my idziemy załatwiać nasze sprawy.



~~`~~

- Cieszę się, że wróciłaś Ana. Brakowało nam ciebie. – odezwała się Danielle, kiedy Sara poszła przymierzać sukienkę. – Zawsze byłaś tym jasnym promyczkiem w grupie, tak jak Niall.

- Ja także się cieszę, że wróciłam. – odparłam z uśmiechem.

Dotknęłam materiału jednej z sukien ślubnych, w ten sposób unikając spojrzenia dziewczyny. Bałam się, że w jakiś sposób wyczyta z mojej twarzy prawdę. Muszę, muszę komuś powiedzieć, że nie wróciłam na stałe. Tylko, komu?

- Jak twoja rozmowa z Zayn’em? W porządku? – spytała nagle.

- Tak. – szepnęłam. – Wciąż ma mi za złe, że wyjechałam, co oczywiście rozumiem, ale chyba mi wybaczył. – powiedziałam cicho, będąc myślami gdzieś indziej.

- Chyba wybaczył? – zdziwiła się.

- Całowaliśmy się i w ogóle, ale… sama nie wiem.- Wzruszyłam ramionami

Przed oczami stanął mi obraz Harry’ego i tego bólu w jego zielonych tęczówkach. Zadrżałam, co nie uszło uwadze mojej przyjaciółki.

- Ana? Na pewno wszystko dobrze? – spytała chwytając moją dłoń. - Wydajesz się zamyślona. Co się stało?

- Martwię się o Harry’ego. – szepnęłam zgodnie z prawdą. – Wydaje mi się, że coś go gnębi. Martwię się o niego.

- To miłe, że się o niego martwisz, zwarzywszy na to, jak zakończył się wasz związek. – powiedziała ściskając moją dłoń.

Żołądek ścisnął mi się boleśnie, kiedy przypomniałam sobie dzień naszego rozstania i to, jak bardzo wtedy cierpiałam.  Ale to też wtedy rozpoczął się mój związek z Zayn’em. Już sama nie wiem, czy tamten dzień był najgorszy czy najlepszy w moim życiu. Chyba po trochę jednego i drugiego.

W tym momencie przyszła do nas Sara, ubrana w bajeczną, białą sukienkę. Była prosta, na szerokich ramiączkach, bez żadnych krzykliwych ozdób, ale właśnie dzięki temu była naprawdę śliczna. Idealnie pasowała do Sary, która jest taką prostą i niewinną dziewczyną. Uśmiechnęła się do nas nieśmiało, obracając się wokół własnej osi.

- I jak? – spytała.

- Wyglądasz pięknie. – szepnęłam. – Louis padnie trupem, kiedy cię w niej zobaczy.

Sara zaśmiała się radośnie, rumieniąc się przy tym niczym piwonia. Wyglądała naprawdę ślicznie taka radosna i rumiana, do tego ten szczery uśmiech. Na pewno bardzo się cieszy, że w końcu poślubi mężczyznę swoich marzeń. Cieszę się jej szczęściem. Po tylu nieprzyjemnych incydentach zasłużyła na to.

- Zgadzam się z Aną. – mruknęła Dan. – Wyglądasz bajecznie.

- Nie jest zbyt prosta?

- Nie. – zaprotestowałyśmy jednocześnie.

- Kupić ją? – spytała przygryzając wargę.

- Tak!

Sara zachichotała, skinęła głową i ponownie zniknęła w przymierzalni, podskakując niczym mała dziewczynka. Spojrzałyśmy po sobie z Danielle i zaczęłyśmy się śmiać.



 ~~`~~

Powoli zeszłam na dół, jednocześnie zakładając na siebie duży T-shirt Zayn’a z nadrukiem Guns N’ Roses. Uśmiechnęłam się pod nosem, wyczuwając intensywny zapach perfum mojego chłopaka. Zarumieniłam się, przypominając sobie jego zachłanne dłonie i usta na moim ciele.

Zeszłam do kuchni i zapaliłam niewielką lampkę, która stała na blacie. Odwróciłam się i pisnęłam przerażona, kiedy zobaczyłam siedzącego przy stole Harry’ego. Odetchnęłam z ulgą, chwytając się za serce.

- Przepraszam. – wymamrotał nawet na mnie nie patrząc.

Poczułam naglą nieśmiałość, z opóźnieniem zdając sobie sprawę z tego, że mam na sobie tylko majtki i podkoszulek. To było dziwne, bo przecież Harry był kiedyś moim chłopakiem i nie raz widział mnie nago i robiliśmy ze sobą dużo rzeczy.

Z płonącą twarzą podeszłam do lodówki i wyciągnęłam z niej butelkę wody. Odkręciłam zakrętkę i pociągnęłam spory łyk, chcąc pozbyć się suchości w gardle. Miałam już wychodzić, jednak zatrzymałam się marszcząc brwi. Zawróciłam i usiadłam na krześle, naprzeciwko chłopaka.

Harry podniósł głowę i zaskoczony spojrzał mi prosto w oczy. Mimo panującego półmroku, dostrzegłam, że jego oczy błyszczą się od łez. Och, co go gryzie?

Położyłam rękę na stole, a następnie chwyciłam jego dłoń, jednocześnie ściskając ją mocno, pokrzepiająco. Harold zamrugał parę razy, ale nie odezwał się nawet słowem.

- Harry, co się dzieje? – spytałam cicho. – Widzę, że coś cię gryzie. Powiedz mi, o co chodzi. Martwię się. – szepnęłam ze ściśniętym gardłem.

Harry wciągnął głośno powietrze, a jego oczy zrobiły się odrobinę większe, kiedy to powiedziałam. Ścisnęłam jego dłoń mocniej, chcąc dodać mu odwagi. Harry zamknął na moment oczy, a jego twarz wykrzywił grymas, jakby odczuwał ból. Poczułam się, jakby ktoś uderzył mnie w brzuch.

- Ana, tak strasznie cię przepraszam. – powiedział zduszonym głosem.

- Za co? – spytałam zaskoczona.

- Za to, co ci zrobiłem. Za to, jak bardzo cię skrzywdziłem. – szepnął, a jedna łza spłynęła po jego policzku. – Tak bardzo teraz tego żałuję. Żałowałem tego, już tego dnia, kiedy ze mną zerwałaś. Wiem, że pewnie potraktujesz to, jako nic nieznaczące, puste słowa, ale taka jest prawda. To tak bardzo boli. – wykrztusił, a z jego gardła wyrwał się szloch. Łzy zaczęły spływać po moich policzkach strumieniami. Patrzenie jak cierpi, raniło mnie jak jeszcze nic. – Nie zasługuję.. nie zasługiwałem na ciebie od dnia, kiedy się poznaliśmy.

Zaskoczona otworzyłam usta. Momentalnie przypomniał mi się tamten dzień. To było wtedy, kiedy Louis został porwany przez Jake’a. Pamiętam to, jakby to było wczoraj. Zapukałam mocno do drzwi, oczekując, że ujrzę moją przyjaciółkę, jednak drzwi otworzył mi on. Od razu zauroczyło mnie jego spojrzenie zielonych oczu oraz nieśmiały, słodki uśmiech, przy którym w jego policzkach pojawiały się dołeczki. Poruszył moje serce, już wtedy straciłam dla niego głowę.

A potem, tego samego dnia, zaproponował, że odwiezie mnie do domu. Właściwie wyrywał się do tego, niczym mały kujonek w szkole, znający odpowiedź na trudne pytanie. Kiedy znaleźliśmy się sam na sam w jego samochodzie, panowała między nami cisza, ale nie była ona krępująca, wręcz przeciwnie, była ona przepełniona obietnicą. Gdy znaleźliśmy się pod moim domem, jąkając się niemiłosiernie, zaprosił mnie na kawę, kiedy to wszystko miało się skończyć. Zgodziłam się bez wahania. Już wtedy wiedziałam, że Harry jest wyjątkowym chłopakiem i że chcę go poznać bliżej.

Zawsze mnie rozpieszczał, dbał o mnie, troszczył się i rozśmieszał, kiedy było mi smutno. Był dla mnie wsparciem w każdej sytuacji, wiedziałam, że zawsze mogę na nim polegać, choćby nie wiem, co się działo. Był moim przyjacielem, powiernikiem i kochankiem. Poznanie go, było najlepszym i najgorszym, co mi się w życiu przydarzyło, ale nie żałuję niczego.

Jak on może teraz mówić, że nie zasługiwał na mnie już od dnia, kiedy się poznaliśmy? To boli, bardzo.

- Nie mów tak Harry. – szepnęłam. – Proszę. Ja nie żałuję niczego, co było między nami i cieszę się, że cię poznałam.

Harry spojrzał na mnie szeroko otwartymi oczyma. To, co powiedziałam, naprawdę musiało go zdziwić. Pokręcił głową, wyrwał rękę z mojego uścisku i podniósł nie na równe nogi. Również wstałam.

- Przepraszam cię za wszystko. Zasługujesz na to, by być szczęśliwa z Zayn’em. – powiedział zachrypniętym głosem. – Kocham cię, Ana i nie chcę, żebyś znowu cierpiała. Będąc ze mną, wycierpiałaś się za dużo.

- Harry. – szepnęłam ze łzami w oczach.

Położył dłoń na moim policzku, muskając kciukiem dolną wargę. Jego dotyk sprawił, że moje ciało zadrżało. Harry nachylił się, zawisł nad moimi ustami na krótką chwilę, jakby podejmował decyzję albo prosił mnie o pozwolenie, a następnie delikatnie, niczym skrzydła motyla, jego usta dotknęły moich. Jęknęłam cichutko, czując jak w moim ciele rodzi się pożądanie.

Nagle Harry odsunął się ode mnie, wciąż opuszkami palców dotykając mojej skóry. Oczyma pełnymi łez spojrzałam w jego dobrze znajome tęczówki. Chciałam coś powiedzieć, cokolwiek, ale nie potrafiłam wykrztusić nawet słowa. Byłam jak sparaliżowana.

- Dobrej nocy.  – szepnął z ciepłym uśmiechemi wyszedł.

Bezwiednie opadłam na podłogę, opierając się plecami o drzwiczki szafki. Schowałam twarz w dłoniach i zaczęłam cicho szlochać. Nie potrafiłam przestać. Nawet nie wiedziałam, dlaczego płaczę. Przez wyznanie Harry’ego, jego pocałunek, ponowne spotkanie z przyjaciółmi, emocje dzisiejszego dnia, a może wszystko naraz? Cóż, zdecydowanie za dużo tego wszystkiego jak na jeden dzień.

Nie wiem, jak długo tak siedziałam. Może parę minut, może godzinę. W każdym razie w końcu uspokoiłam się na tyle, aby wreszcie podnieść się z podłogi i zawlec się do sypialni Zayn’a, w której miałam spędzić dzisiejszą noc.

Kiedy usiadłam po turecku na łóżku, Zayn poruszył się niespokojnie i mruknął coś niezrozumiałego pod nosem. Po chwili jego powieki zatrzepotały i w końcu otworzył swoje wielkie, zaspane oczy.

- Gdzie byłaś? – spytał sennie.

- Nie mogę spać, więc poszłam się napić wody. – szepnęłam, starając się, aby głos mi nie zadrżał.

- Posiedzieć z tobą?

- Nie trzeba. – pogłaskałam go po włosach. – Śpij dalej. Jutro będzie ciężki dzień.

Uśmiechnął się lekko, ucałował moją dłoń i już kilka minut później spał głęboko, oddychając spokojnie.

Klnąc cicho, podniosłam się na równe nogi i na palcach, żeby ponownie nie obudzić Zayn’a, podeszłam do okna. Usiadłam na parapecie i podciągnęłam nogi pod klatkę piersiową, a następnie objęłam je mocno ramionami. Po chwili poczułam, że moje policzki znowu są mokre od łez. Oparłam czoło o zimną szybę i gniewnym gestem otarłam twarz.

- Dlaczego mi to robisz Harry? Dlaczego teraz? – wyszeptałam, patrząc na księżyc, który wisiał wysoko na niebie.



 ~~`~~

Rano obudziłam się na łóżku, szczelnie otulona ciepłą kołdrą. To pewnie Zayn mnie przeniósł. Jestem pewna, że w nocy zasnęłam na parapecie. Będę musiała mu podziękować. Zawsze się o mnie troszczy.

Przeciągnęłam się, czując ból mięśni i sennie rozejrzałam po pokoju, jednak Zayn’a tu nie było. Zgarnęłam więc z podłogi swoje dżinsy, które nosiłam wczoraj, z szafy wyciągnęłam grubą bluzę mojego chłopaka i skierowałam się do łazienki, żeby odświeżyć się po nocy.

Kiedy po wzięciu gorącego prysznica, owinięta w ręcznik stanęłam przed lustrem, trochę się wystraszyłam. Twarz wciąż miałam opuchniętą od długiego płaczu w środku nocy, a moje oczy były lekko przekrwione. Wyglądałam okropnie.

Szybko wysuszyłam włosy, ubrałam się i zrobiłam lekki makijaż, żeby moi przyjaciele się nie przestraszyli i zaczęli martwić. Efekt nie był idealny, ale nie było też źle. Kiedy byłam już gotowa, jak najszybciej wyszłam z łazienki, aby nie widzieć już swojego odbicia.

Zeszłam na dół i już będąc przy schodach, do moich uszu doszedł szmer rozmów z kuchni. Już miałam tam wejść, kiedy przede mną, znikąd wyrósł Harry. Stanęłam jak wryta i przełknęłam głośno ślinę, widząc go. Wyglądał jeszcze gorzej niż ja. On pewnie też nie spał przez pół nocy. Oczy miał całe czerwone i opuchnięte, włosy oklapnięte i splątane i do tego był potwornie blady. Było mi go tak strasznie żal. Musiałam się bardzo starać, aby nie rzucić mu się w ramiona.

Już otworzyłam usta, żeby się z nim przywitać, jednak on wyminął mnie bez słowa i pobiegł na górę. Patrzyłam w ślad za nim, ze ściśniętym gardłem. Miałam ochotę ryczeć, nie było teraz mowy o kilku łzach malowniczo spływających po policzkach. Zamiast tego, wzięłam głęboki, oczyszczający oddech i weszłam do kuchni.

Przy stole siedzieli wszyscy, gawędząc wesoło. Ustaliliśmy, że dzisiejszą noc wszyscy spędzimy tutaj, żeby nie trzeba było niepotrzebnie chodzić, czy jeździć samochodem. Rozmowy ucichły na moment, a spojrzenia wszystkich spoczęły na mojej osobie. Uśmiechnęłam się do nich nieśmiało i usiadłam na krześle obok mojego chłopaka.

- Ana, w porządku? – odezwała się Danielle. – Kiepsko wyglądasz.

- Mało spałam w nocy. – wymamrotałam nakładając jajecznicę na talerz.

Wszyscy spojrzeli wymownie na Zayn’a, uśmiechając się przy tym głupkowato. Jemu najwyraźniej to nie przeszkadzało. Zarumieniona po końcówki włosów spuściłam głowę i zajęłam się śniadaniem.

Pisnęłam zaskoczona, kiedy nagle poczułam dłoń na swoim kolanie. Zaczerwieniłam się jeszcze bardziej, kiedy zorientowałam się, że teraz to na mnie wszyscy patrzą.

- Ana, na pewno chodzi tylko o niewyspanie? – zaniepokoiła się Sara.

- Tak. Po prostu strasznie chce mi się spać i przez to trochę nie kontaktuję. – wymusiłam na sobie uśmiech.

Kiedy moi przyjaciele powrócili wreszcie do rozmowy, odetchnęłam cichutko, a następnie wmusiłam w siebie trochę jajecznicy, której smaku nawet nie czułam. Chwyciłam szklankę z sokiem, która stała przede mną i kątem oka zobaczyłam, że Zayn przygląda mi się z niepokojem. Nie spojrzałam w jego stronę. Bałam się, że może coś wyczytać z mojej twarzy, a ostatnią rzeczą, jakiej bym teraz chciała, byłoby zranienie go.

- Przyjrzeliście się Harry’emu? – spytał Louis. – Martwię się o niego. Wygląda, jakby był chory.

- Tak, ja też to zauważyłem. – mruknął Liam.

Zerknęłam na Danielle, która patrzyła na mnie takim wzrokiem, jakby oczekiwała, że przyznam się, że ja również zauważyłam, że z Harry’m dzieje się coś niedobrego. Cóż, ja już wiedziałam, co się dzieje z Harry’m, ale przecież nie mogłam teraz tego powiedzieć.

- Chyba któreś z nas, powinno z nim porozmawiać. – powiedziałam zamiast tego.

- Jedyną osobą, która może z nim pogadać to ty albo Lou. – burknął Niall. – Nikomu innemu nie powie prawdy.

- Louis powinien z nim porozmawiać. – wymamrotałam. - My mamy jeszcze dużo spraw do załatwienia. Tort, jedzenie i w ogóle. – wzruszyłam ramionami.

- Mogę iść z wami!? – wykrzyknął podekscytowany NIall.

Wszyscy zaczęliśmy się śmiać, widząc dziecięcą radość w jego oczach. Wyglądał przez to na dużo młodszego, niż jest w rzeczywistości. Usta chłopaka wygięły się w podkówkę, ale oczy nadal błyszczały.

- Pewnie, że możesz głodomorku. – Sara przytuliła go mocno.

Niall zadowolony z siebie krzyknął radośnie i klasnął w dłonie. Pokręciłam głową, zresztą tak jak wszyscy. Tak, Niall nigdy nie odpuści okazji, żeby zjeść coś dobrego.



* * *

Siedziałem na łóżku, z laptopem na kolanach i niewidzącym wzrokiem wpatrywałem się w ekran, jednocześnie próbując skupić się na odpisywaniu fanom na twitterze. Niestety, nic mi z tego nie wyszło, bo myślami wciąż byłem przy Anie i naszym wczorajszym pocałunku. Moje ciało przeszył ból, na to wspomnienie. Wiedziałem, że to już więcej się nie powtórzy. Ana jest z Zayn’em i muszę to uszanować.

Och, kogo ja oszukuję! Nie chcę tego uszanować! Kocham Anę i nigdy nie pogodzę się z tym, że byłem takim idiotą, aby pozwolić jej odejść. Chcę o nią walczyć, ale boję się, że to nic nie da. Nie wiem, co ona czuje do mnie. Nienawidzi mnie, a może wciąż kocha? Wczoraj powiedziała, że nie żałuje niczego i że cieszy się, iż mnie poznała, ale czy to oznacza miłość? Śmiem powątpiewać.

Przymknąłem powieki, przypominając sobie dotyk jej słodkich, miękkich warg, kiedy ją wczoraj pocałowałem. Nigdy nie zapomnę, jak było trzymać ją w ramionach, czuć ją skóra przy skórze, wąchać jej odurzający zapach. Mam wrażenie, że to wszystko, będzie mnie dręczyło już do końca życia, że nigdy nie pozbędę się jej z myśli i ze snów. Całą dzisiejszą noc, a właściwie to jej resztkę nie przespałem, bo gdy tylko zamykam oczy, widzę jej twarz, uśmiech, oczy przepełnione miłością i troską. Te obrazy raniły mnie i to okrutnie.

Zamknąłem laptopa i odłożyłem go na bok, a następnie przetarłem oczy, czując szczypiące łzy, które uparcie próbowały wydostać się na zewnątrz. Ogarnij się, Styles! Nie bądź ciota. Przecież nie ta, to inna.  Ach, o czym ja w ogóle myślę. Nie chcę żadnej innej!

Podskoczyłem zaskoczony, kiedy usłyszałem ciche pukanie do drzwi. Po chwili w uchylonych drzwiach zobaczyłem głowę Louis’a, który uśmiechał się przyjaźnie. Odetchnąłem cicho.

- Można? – spytał. – Dziewczyny poszły z Niall’em załatwiać sprawy tortu i jedzenia, a Liam i Zayn wzięli Nathana na spacer i nie mam co robi, a chciałem z tobą jeszcze porozmawiać.

- Jasne. Właź. – powiedziałem cicho.

Wszedł do pokoju, zamykając za sobą drzwi i wskoczył na łóżku obok mnie. Zanim zdążyłem się powstrzymać, przytuliłem się do niego mocno i zacząłem szlochać w jego koszulkę. Louis nic nie mówił, tylko przytulił mnie, tak jak on to potrafi i pozwolił mi się wypłakać. Robił tak, kiedy się poznaliśmy i zostało tak do dzisiaj. Cieszę się, że to właśnie on, jest moim najlepszym przyjacielem. Zawsze mogę na niego liczyć.

Nie wiem, jak długo tak siedzieliśmy, nic nie mówiąc, ale w końcu uspokoiłem się na tyle, abyśmy mogli normalnie rozmawiać. Doskonale wiedziałem, o czym Lou chce ze mną pogadać.

- Harry, co się dzieje? – spytał czochrając moje włosy. - Od rana jesteś jakiś dziwny, wszyscy to zauważyliśmy. Teraz jeszcze to. Stało się coś, o czym chciałbyś pogadać? Coś się gryzie?

Powiem mu. Teraz albo nigdy. Louis’owi mogę ufać, on nikomu nic nie wygada. Nawet Sarze.

- Całowałem się z Aną. – szepnąłem.

- Co? Kiedy? – spytał zaskoczony.

- Wczoraj, koło północy. – powiedziałem cicho, jednocześnie zamykając oczy. – Siedziałem w kuchni i ona przyszła. Powiedziałem jej, że bardzo przepraszam za to, co jej zrobiłem i że ją kocham i że chcę, aby była szczęśliwa, z Zayn’em, bo będąc ze mną, już za dużo się wycierpiała. – ostatnie słowa to był ledwie szept. – Zanim wyszedłem, pocałowałem ją. Nie potrafiłem odciągnąć się od tego pomysłu. Tak pięknie wyglądała. – znowu zacząłem szlochać.

- Czy ona coś mówiła?

- Kiedy jej powiedziałem, że nigdy na nią nie zasługiwałem, ona zaprotestowała mówiąc, że nie żałuje niczego co było między nami i że cieszy się, że mnie poznała.

Odsunąłem się od Louis’a, żeby móc spojrzeć mu w oczy. Wyglądał na zmartwionego. Widziałem, że bardzo chce mi pomóc, ale nie wie jak.

- Ja ją wciąż bardzo kocham Louis. Nie potrafię znieść myśli, że ona jest z kimś innym. Do końca swojego życia, będę przeklinał się za to, co jej zrobiłem, że pozwoliłem, by tak wspaniała dziewczyna cierpiała przeze mnie i że pozwoliłem jej odejść.
_________________________________
Rozdział miał być dopiero w tygodniu, ale na szczęście udało mi się go dodać już dzisiaj. Cieszycie się?
Jak uważacie, z kim powinna być Ana? Z Harry'm, czy z Zayn'em? A może z kimś zupełnie innym?
Zapraszam na 11 rozdział na http://truly-madly-crazy-deeply.blogspot.com/ ;)
Pozdrawiam
@Twinkleineye

11 komentarzy:

  1. Rozdział cudowny :)
    Myślę że Ana powinna być z Zayn'em, może dlatego że przeważnie w opowiadaniach główna bohaterka wraca do byłego, fajnie by było żeby tym razem działo się coś innego :) to tylko moje przypuszczenia :) pozdrawiam ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział! Mam nadzieję, że Ana zostanie z Zayn'em :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejku, ja tak bardzo kibicuję Harry'emu. Wiem, że Ana jest szczęśliwa z Zaynem, no ale kurczę! Jestem rozdarta! Dlaczego mi to robisz dziewczyno? Z jednej strony Zayn i Aną tworzą piękną parę, ale moim zdaniem chłopak trochę przesadził z tą reakcją na 'zerwanie'. Z drugiej strony pamiętam jaka Ana była szczęśliwa z Harrym. Styles naprawdę żałuje tego, jak się zachował i chciałby wszystko naprawić. A ja będę za niego trzymała kciuki.
    To chyba tyle. Rozdział jak zwykle świetny. Czekam na następny.

    Pozdrawiam
    Ola :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział boski i szczerze, nie spodziewałam się, że Harry pocałuje Anę.
    Bardzo wciągnęłaś mnie swoim stylem pisania i humorystyką w rozdziałach.
    Szybko pisz następny rozdział, bo już się nie mogę doczekać.
    Weny życzę.
    Natalie Malik.<3

    +Zapraszam do mnie, mam nadzieję, że zerkniesz i skomentujesz.
    www.4-ever-be-yourself.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Z Zayn'em! <3 cudownecudownecudowne! *o* Nie mogę uwierzyć, że już wkrótce koniec. ;ccc

    OdpowiedzUsuń
  6. o matko...nie wiem z kim ma byc..to takie trudne.. :/
    Rozdział genialny jak zawsze! Kocham to opowiadanie ! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo ciekawe ! ♥Obserwujemy ? Jeżeli tak do daj znać na moim blogu :**

    camille-and-shop.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozdział wspaniały. Nie podejrzewałam, że Styles ją pocałuje. Moim zdaniem Ana powinna być z Harrym, takie mam przeczucie, że właśnie tak powinno być. Ale zanim to by nastąpiło Hazza pod upadł by na zdrowiu. No nie wiem. Nie mogęsię doczekać nexta.
    Pozdrawiam Emilka <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Dziś zaczęłam czytać Twoje opowiadanie i po prostu...szok*.* w niektórych momentach kiedy opisywałaś uczucia innych czyłam się jak bym czytała światowej sławy książkę w top10. Dziewczyno ty powinnaś się gdzieś zgłosić, bo ja cały czas nie mogę uwierzyć, że piszesz aż tak idealnie <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Z tym pocałunkiem Hazzy i Any to wymyśliłaś.. Znaczy, to loczek ją pocałował, a ona nawet nie zareagowała, więc mam nadzieję, że ten pocałunek nic dla niej nie znaczył.
    Wolę, by Ana była Zaynem. Dziewczyna właśnie przy nim poczuła prawdziwe szczęście, więc to rozumie się samo przez się. Zresztą, gdyby kochała Harrego prawdziwą i szczerą miłością, nigdy nie zakochała by się w Zaynie. Harry miał swój czas i nie potrafił go wykorzystać, nie umiał poświęcić swojego czasu ani uwagi Anie, więc ją stracił, bo która dziewczyna chciałaby być ignorowana, olewana itp. Harry właśnie tak się zachowywał wobec niej, więc na nią nie zasługuje, by zranić ją jeszcze raz. A do tego ludzie się nie zmieniają, więc po jakimś czasie zachowanie loczka znowu by się powtórzyło, ale wtedy jestem pewna, że nie pojawiłby się ktoś taki jak Zayn, który obdarował ją całym sobą. Dlatego uważam, że Zayn bardziej na nią zasłużył niż Harry.
    Rozdział genialny! *_* Pozdrawiam :) xx

    OdpowiedzUsuń
  11. Przyjaźń, miłość czy raczej nic z tego? Odpowiedź na to pytanie znam bardzo dobrze. Najpierw 14 lat przyjaźni, która przerodziła się w coś więcej. Zakochaliśmy się w sobie, a ja myślałam, że to coś poważnego. Chciałam dla niego jak najlepiej. To ja namówiłam go na udział w programie. A on co? Stał się sławny i mnie zostawił. Wyjechał. Dopiero po trzech latach, w dzień moich 19 urodzin wyprowadzam się z rodzinnego miasta. Zamieszkuję w Londynie i tam poznaję go- Harrego. Chciałam zapomnieć o Lou co zaczynało się dobrze, jednak dowiedziałam się, że to jego przyjaciel. Teraz wiedziałam, że nie zapomnę o nim, że go `poznam` z jednej strony chciałam tego, ale z drugiej się bałam. Jak sądzisz jak to się potoczy? Jak zaaraguje Lou, pozna mnie w ogóle? Czy nasza miłość odżyje czy raczej będzie coś z Harrym?
    Dowiesz się czytając tego bloga:
    http://mylifemyworldopowiadanieoonedirection.blogspot.com/
    Zapraszam :**
    Przepraszam za spam :)

    OdpowiedzUsuń